Katarzynka01 pisze:8)
No cóż... oswajamy się z nową rzeczywistością, nowymi zapachami, nowymi ludźmi i kotami
Oto Sulla, Lucjusz Korneliusz Sulla


Mam nadzieję, że w nocy było wszystko dobrze i bez niespodzianek Kasiu.
A to ostatnie zdjęcia rudaska u mnie.
I na ulubionym miejscu pod stołem dla wszystkich kotów od parudziesięciu lat.

Będąc u Katarzynka01 na wizycie adopcyjnej dzwonił telefon którego nie odebrałam. Dopiero w domu po otrzymaniu sms oddzwoniłam i pani szukała ratunku dla rodzącej kotki którą ktoś wyrzucił ciężarną w lesie gdzie chodzą lisy.
Zabrali kotkę do samochodu a ta zaczęła rodzić. Pani zadzwoniła do fundacji w Łodzi gdzie kazano zabić małe.
Zgodziłam się przyjąć całą rodzinkę chociaż obciążenie dla mnie będzie ogromne, bo to nie 1, 2 czy 3 koty, a matka + 6 małych.
Nigdy nie zabiłam i nie zabije maleńkich już narodzonych dzieci. Sterylki aborcyjne tak, chociaż i te nie przychodzą mi łatwo, ale żyjące już istotki nie zabiję.
Poznajcie dzielną mamusię i jej 6 dzieci.

A to już u mnie

kotka ma ogromny apetyt i zajada na raz 2 tacki winstonków junior ale innymi też nie gardzi. Do tego ma suchą też juniorka po rudziutkim i całą buzią napycha tą karmą, tak jakby na zapas czy będzie potem. Do tego wykarmić taką gromadkę dzieci to też wyzwanie.