Ale się porobiło

Miałam dawno temu kotkę ze złośliwym nowotworem pęcherzyka, z zajęciem wątroby, jakimś cudem przeżyła w dobrym samopoczuciu ponad dwa lata po wycięciu pęcherzyka. Zdecydowaliśmy się na operację nie wiedząc że wątroba jest już chora, w usg było widać jedynie zmianę nowotworową w pęcherzyku - ponieważ nie mieliśmy pewności jakiego charakteru są zmiany na wątrobie (czy to na pewno przerzut) koteczka została zszyta i wybudzona. Do samej śmierci czuła się dobrze (przed operacją bardzo źle) tylko systematycznie chudła mimo bardzo dobrego apetytu. Pisze o tym w ramach słów otuchy - bo sytuacja jest poważna

Objawy które miał kocurek nie muszą być manifestacją bólu (choć ból też prawdopodobnie już jest

), mogły to być objawy paranowotworowe - gdy substancje produkowane przez guz lub przeciwciała które organizm produkuje w ramach walki z nim - atakują mózg.
Trzymam kciuki żeby udało się Wam jak najszybciej trafić w ręce dobrego onkologa i by miał on jakieś dobre wieści dla Was...
Czego nie może Wam dać wet? Leków przeciwbólowych dla kota który ma wynik świadczący o nowotworze pęcherzyka z naciekiem prawdopodobnie na trzustkę?
To ten sam wet który nie chciał suplementować w iniekcji B12 przy takim niedoborze i objawach neuro?