Rude jest piękne ♥♥♥♥ cz.40 - leczymy Daisy :(

Mam juz wyniki , jedne dobre, drugie nie całkiem

.
Elenka ma T4 w normie, przerwa w podawaniu nie wpłynęła zbytnio na wynik, ma 3,06 przy normie do 4.
Za to Daisy ma podwyższoną lipazę - 35,2 przy normie do 26, dostała lypex na 2 tygodnie i po tym czasie kontrolne badanie specyficznej lipazy. być moze zjadła coś nieodpowiedniego i podrażniła trzustkę, ale co i kiedy to nie wiadomo, staram się pilnować tego co koty jedzą. Teraz już wiem dlaczego schudła i od czasu do czasu wymiotuje. Te wymioty nie były na tyle częste i intensywne , żeby mnie wcześniej zaniepokoić. Apetyt jej dopisuje, nawet konkuruje z Tofikiem do resztek z misek i nie wymiotuje po jedzeniu. Diety nie muszę wprowadzać, bo koty cały czas są na karmach niskotłuszczowych. No nic, leczymy i obserwujemy.

mir.ka pisze:
madrugada pisze:Biedny gołąbek. Coś mu dolega, tylko czy przejdzie samo? Dobrze, że koty nie mają do niego dostępu.

Emily pisze:Mój ojciec kiedyś tak pielęgnował chorego kruka. Zima, lata 80. nikt nie chciał się nim zająć, więc zimował u nas na balkonie w ocieplonym pudle, a tata go karmił. Wiosną kruk sam odleciał i potem co jakiś czas zaglądał .

Gołąbek ma się dobrze, nie siedzi osowiały, tylko trochę się przemieszcza , je i pije. Tylko ,że niestety inne ptaki zorientowały się ,że on ma jedzenie i mu wyjadają

A to świnie, :strach:

Jak można chorego obiadac :mrgreen:

mir.ka pisze:Gołąbek ma się dobrze, nie siedzi osowiały, tylko trochę się przemieszcza , je i pije.

to dobry prognostyk. chyba nie ma niczego złamanego?
ja miałam rok temu akcję z młodym kosem (odratowałam go z łap dworucha babci), tylko że u mnie to trwało jedno popołudnie - na początku był oszołomiony po targaniu przez kota a po kilku godzinach, szczególnie kiedy usłyszał inne ptaki, był gotowy do opuszczenia balkonowego 'schronu'. około miesiąc później samica kosa przyleciała na balkon i nawet nie bardzo się mnie bała - wierzę, że to był ten odratowany kos