Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Brawo ja. Po miesiącu przypomniałam sobie, że Marlonowe paszport i książeczka zdrowia tkwią u weta. Ale tknęło mnie, że może to zaświadczenie o ważnym miareczkowaniu musi być wpisane w paszport. A jakoś w tamtym roku nikt nam nie wpisał (dobrze, że na żadnej granicy nie zauważyli kotów w samochodzie). No to wzięłam jeszcze te certyfikaty i paszport Aramisa i znowu mam we wtorek latać do weta. Ale lepiej tak niż mieć kłopot na granicy.

- Dziecek, a schowajże wreszcie swoje zimowe ciuchy do szuflady - zaordynowałam, bo mamy z Synkiem sporo wolnego czasu, gdyż TŻ się na mnie obraził, a rykoszetem oberwała połowa moich przekazanych świetlanej przyszłości genów, zatem generalnie bytujemy w jednym pokoju, bo w tym drugim atmosfera taka, że koty nie chcą tam siedzieć :roll:

Dziecek zabrał się za robotę, a w szufladzie samoczynnie wylądowało Futro :mrgreen:

Rysio-16-02-2013 [*]

Coś mu chyba mało wygodnie bo jakieś łachy przeszkadzają??

Idź Łach do łachów :lol:

Sigrid pisze:- Dziecek, a schowajże wreszcie swoje zimowe ciuchy do szuflady - zaordynowałam, bo mamy z Synkiem sporo wolnego czasu, gdyż TŻ się na mnie obraził, a rykoszetem oberwała połowa moich przekazanych świetlanej przyszłości genów, zatem generalnie bytujemy w jednym pokoju, bo w tym drugim atmosfera taka, że koty nie chcą tam siedzieć
Dziecek zabrał się za robotę, a w szufladzie samoczynnie wylądowało Futro

Moje kocidło, to mi taką akcję z szufladą zrobiło, że mało nie zeszłam. Mam w kuchni jedną szafkę z bardzo dużymi szufladami. Trzymam tam mikser i inne ustrojstwa. Akurat przymierzałam się do babeczek. Wyjęłam mikser, kręciłam się po kuchni, zamknęłam szufladę, nastawiłam ciasto. Trochę później nastała pora obiadowa. Trzaskam się miskami, nakładam żarcie i cisza kota nie ma. Szukam. Panika, bo otwierałam drzwi zewnętrzne. Może wyszedł, a ja nie zauważyłam. Dalsza panika. Latam po całej chacie, latam na dworze, kota nie ma. Czuję palone ciasto, lecę do kuchni, trzaskam się już wszystkim i nagle oto z szuflady słyszę zaspane miauuu? No żesz! Babeczki spalone, ale kocia menda się znalazła.

U mnie takie akcje robiła Cesarzowa. Zawsze się zawieruszyła w jakiejś szafie, na szczęście miała zwyczaj, że jak już się wyspała, robiła raban jak przekupa, a nie żadna Koronowana Głowa

Aktualnie z szafki na buty zwykle wyziera zaspany Muszkieter.

Jeszcze dobrze jak kot wyda z siebie to zaspane miau. Gorzej, jak ludź szaleje przewracając dom do góry nogami, a zamknięty w wersalce kot nie raczy się odezwać.

Trzeba zachować godność i spokój. ludzie, wiadomo, są mało zrównoważeni, biegają, strzelają szafkami, wybiegają na korytarz, 10 minut kota nie ma, a już kartki drukują z portretem pamięciowym i rozwieszają po całym mieście, Interpol uruchamiają :roll:

.
Jak te koty z nami w ogóle wytrzymują? :ryk:

No właśnie, nienormalni ci ludzie, mają kota na punkcie kota.

Raz się na mnie mój chłop sfochał, bo zamknęłam kota w szafie, nie powiedziałam, że tam został i poszłam do pracy, a on pół dnia kota szukał.
W końcu drugi kot mu doniósł, że rudzielec kima w szafie (bo też by chciał, ale się nie załapał

)

Ciocia Sigrid. No ja nie wię jak my koty z Dużymi wyczymujemy. Guche to i nie słyszy, jak kot w szafu pusia, ślepe to bo nie widzi kota pod kordełku, i niezłapne, ani latacza ani bzykacza nie umi złapnąć. No dobra, umi posprzątnąć kuwetku i dać amciu do miseczki. I ewętualmnie pomiziać za uszkię. Ale i tak nie rozumię, po co nam kotkom człowieki...
Książniczka Ofelja

Księzniczko, ludzie się przydaja, np. do otwierania puszek, sprzatania po kotkach i drapania. Bez nich byłoby trudno...
Calineczka praktyczna

Księżniczko Ofeljo! Oni nawet nie słyszu, jak kot uśnie na balkonie. I drzwi zamkno. I kotu nawet nie zimno, bo ma sobolowe futro, ale głodno. I nudno. A na tego wielkiego rudego lenia to nie można liczyć. Zaskrobać można szyby na śmierć techniczno, a nikomu nic nie miauknie. Choć gada cały czas.
Ale ludzi som ułomni.

A niektórzy to nawet kuwety czyszczą słabo, tak jak ten mój mały Pan i zapominają wodę w miskach wymieniać. I te puszki to otwierają rzadko. Trzeba się strasznie drzeć!
Aramis de Ramirez of Pusiek

Aramisku, bo Duzych trzeba sobie wychowywać. Żeby wszystko było na czas i żeby było wiadomo, kto tu rządzi

Calineczka

jolabuk5 pisze:Aramisku, bo Duzych trzeba sobie wychowywać. Żeby wszystko było na czas i żeby było wiadomo, kto tu rządzi
Calineczka

Wychowanie to strasznie trudny proces. Bo Duzi są okropecznie tępi. Duży wczoraj zamknął na noc balkon. Bo mówi, że zimno. A mógł sobie przecież przyzwoite futro wyhodować, to nie, chodzi goły jak Sfinks.
No to przez pół nocy waliłem w drzwi, miauczałem i obrywałem te kulki od rorety, czy jak tam Duzi zwą to coś, co głupio w nocy zasłania widok na ciekawe rzeczy za oknem. Bo w nocy jest fajnie. Wczoraj przyniosłem żuka i bawiłem się z nim fajnie - żuki wiedzą co to dobra zabawa, tylko ten się zmęczył strasznie i wywalił na grzbiet w końcu. A ja dalej chciałem się bawić.
A w końcu wstała Duża i jak zawsze mnie opieprzyła.
Dziwne, zawsze obrywam ja. A jak Marlon się w nocy drze, to się przymila i mówi: no choć do mnie kotku, daj łapkę, to się pomiziamy.
Aramis

Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Kto przegląda forum