Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lip 01, 2025 12:12 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Nie, przenigdy. Przez te 16 lat tylko raz mnie drapnął i to był czysty przypadek.

Emily

 
Posty: 851
Od: Wto maja 27, 2008 11:27

Post » Wto lip 01, 2025 18:21 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Wypróbujcie tę szczotkę, wszystkie moje koty ją pokochały.
https://www.zooplus.pl/shop/psy/maszynk ... =1896547.0
Jest miękka, dobrze wyczesuje, ale zupełnie nie szarpie sierści, nie drapie. Moim zdaniem najlepsza do czesania.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 68938
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lip 01, 2025 19:42 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Mam właśnie taką

Spooxterium

Avatar użytkownika
 
Posty: 1934
Od: Sob sty 11, 2025 13:58
Lokalizacja: około Lublina

Post » Śro lip 02, 2025 8:28 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

jolabuk5 pisze:Wypróbujcie tę szczotkę, wszystkie moje koty ją pokochały.
https://www.zooplus.pl/shop/psy/maszynk ... =1896547.0
Jest miękka, dobrze wyczesuje, ale zupełnie nie szarpie sierści, nie drapie. Moim zdaniem najlepsza do czesania.


Używałam podróby furminatora. Innych nie tolerował. Jak pojawiał się kłaczek, to była od razu akcja, która potrafiła trwać tydzień, no ale ostatecznie wygrywałam i kłaczek znikał. Zęby, pazury, można było robić bez problemu, leki podawać też, ale czesanie to była masakra.

Emily

 
Posty: 851
Od: Wto maja 27, 2008 11:27

Post » Śro lip 02, 2025 12:53 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

jolabuk5 pisze:Wypróbujcie tę szczotkę, wszystkie moje koty ją pokochały.
https://www.zooplus.pl/shop/psy/maszynk ... =1896547.0
Jest miękka, dobrze wyczesuje, ale zupełnie nie szarpie sierści, nie drapie. Moim zdaniem najlepsza do czesania.


Coś podobnego mam do własnego głowy :lol:
A jako że od lat czeszę się z kotami tym samym (Cesarzowa akceptowała wyłącznie moją szczotkę z dzika), to bez skrępowania wyczesałam furiata najpierw szczotą, a potem grzebieniem (TŻta, bo lubię go wkurzać, nawet jak go nie ma). Siedzę w domu i co chwila któregoś sierściucha podczesuję. Jeszcze chwila, a zaczną przypominać koty z dobrego domu).

Sigrid

 
Posty: 6542
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Czw lip 03, 2025 15:12 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Mam walniętego kota-śpi pod kocykiem od kilku godzin.
A ja prawie nago po mieszkaniu chodzę taki upał. :twisted:
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 24235
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Czw lip 03, 2025 15:46 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Mój się opala na parapecie przy zamkniętym oknie i 36,8 stopnia za tym oknem :strach:
Obrazek

andorka

 
Posty: 13614
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Czw lip 03, 2025 16:02 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

A u nas dzisiaj rześkie 20 stopni i popadało.
Ale wczoraj był upał, Ofelia leżała na balkonowym krzesełku, w cieniu, a Carmen zmieniała miejscówki w domu, wyciągając się jak struna albo wietrząc podkocie kołami do góry.
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35048
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Czw lip 03, 2025 18:44 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Z tym czesaniem to Marlony ( nawet te atrapy) są okropne!

I niestety, żadna szczotka nie jest do polubienia.
Niestety.

egwusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 4788
Od: Pt paź 10, 2008 15:17
Lokalizacja: Chojnice

Post » Czw lip 03, 2025 18:52 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Sigrid pisze:Ja wiele rozumiem. Scedowałam czyszczenie kuwety na Młodego i teraz pachnie, ekhem, niepięknie. Czasem proszę też tego dzieciora, żeby o kocie miski dbał. I sporadycznie pamięta, a czasem uważa, że jak sam ma zaburzenia łaknienia, to kotom też się kalorii nie chce. Ale naprawdę, nie jest to dla kotów wystarczający motyw chyba, żeby usiłować mnie zamordować! :strach:

A było tak. Sięgam ręką do czajnika, podłączonego do jednego gniazdka, które ma bliski, nomen omen, kontakt, z drugim, coś wszakoż dotknęłam. I odrzuca mnie na pół kuchni (wąskiej), a za mną z gniazdka jakiś metalowy bolec leci :strach: Oprzytomniałam po chwili, z ostrożności procesowej ów bolec przez ścierkę wzięłam, jakby tam miał jeszcze jakiś fantom ładunku elektrycznego zostać i przyjrzałam mu się z darwinistyczną ciekawością. Kształt zdał się znajomy, dla pewności porównałam z ładowarką. Owszem, było to zakończenie, ale co robiło samiuteńkie w gniazdku? Zinwigilowałam też pozostałe ładowarki na okoliczność niekompletności i odkryłam, że samowolnie oddalający się bolec opuścił był ładowarkę od odkurzacza.

Zapewne ktoś mu pomógł i podejrzewam, że było to przyciężkawe doopsko Muszkieterka, który musiał na pozostawionej ładowarce przycupnąć i inkryminowaną część wyłamać.
Korki wywaliło na całej klatce schodowej, a ja musiał drogą kupna nabyć nową ładowarkę za 1/25 wartości odkurzacza (czyli okrąglutka stówę). I teraz, w oczekiwaniu na nowy nabytek, jeżdżę po podłodze mopem. Najchętniej powycierałabym podłogę tym szkodnikiem Aramisem :evil:


Osobiście bym wymieniła wyłącznie wtyczkę do ładowarki, i teraz nie wiem, czy tylko ja jestem dziwna, czy Ty nadgorliwa.

egwusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 4788
Od: Pt paź 10, 2008 15:17
Lokalizacja: Chojnice

Post » Sob lip 05, 2025 15:01 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Postawiłam kuwetę na słońcu żeby doschła...

Obrazek

i jeszcze zostałam oburczana jak chciałam kota wyprosić i nasypać żwiru :roll:
Musiałam wysypać bez użycia łopatki :ryk:
Obrazek

andorka

 
Posty: 13614
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Sob lip 05, 2025 18:11 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Niezły urobek w tej kuwecie. ;)

Wojtek

 
Posty: 27777
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Nie lip 06, 2025 4:44 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

No Kaktus, jakby przez Van Gogha słońcem malowany :lol:

Sigrid

 
Posty: 6542
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Nie lip 06, 2025 4:45 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

egwusia pisze:
Sigrid pisze:Ja wiele rozumiem. Scedowałam czyszczenie kuwety na Młodego i teraz pachnie, ekhem, niepięknie. Czasem proszę też tego dzieciora, żeby o kocie miski dbał. I sporadycznie pamięta, a czasem uważa, że jak sam ma zaburzenia łaknienia, to kotom też się kalorii nie chce. Ale naprawdę, nie jest to dla kotów wystarczający motyw chyba, żeby usiłować mnie zamordować! :strach:

A było tak. Sięgam ręką do czajnika, podłączonego do jednego gniazdka, które ma bliski, nomen omen, kontakt, z drugim, coś wszakoż dotknęłam. I odrzuca mnie na pół kuchni (wąskiej), a za mną z gniazdka jakiś metalowy bolec leci :strach: Oprzytomniałam po chwili, z ostrożności procesowej ów bolec przez ścierkę wzięłam, jakby tam miał jeszcze jakiś fantom ładunku elektrycznego zostać i przyjrzałam mu się z darwinistyczną ciekawością. Kształt zdał się znajomy, dla pewności porównałam z ładowarką. Owszem, było to zakończenie, ale co robiło samiuteńkie w gniazdku? Zinwigilowałam też pozostałe ładowarki na okoliczność niekompletności i odkryłam, że samowolnie oddalający się bolec opuścił był ładowarkę od odkurzacza.

Zapewne ktoś mu pomógł i podejrzewam, że było to przyciężkawe doopsko Muszkieterka, który musiał na pozostawionej ładowarce przycupnąć i inkryminowaną część wyłamać.
Korki wywaliło na całej klatce schodowej, a ja musiał drogą kupna nabyć nową ładowarkę za 1/25 wartości odkurzacza (czyli okrąglutka stówę). I teraz, w oczekiwaniu na nowy nabytek, jeżdżę po podłodze mopem. Najchętniej powycierałabym podłogę tym szkodnikiem Aramisem :evil:


Osobiście bym wymieniła wyłącznie wtyczkę do ładowarki, i teraz nie wiem, czy tylko ja jestem dziwna, czy Ty nadgorliwa.


Źle się wyraziłam, oczywiście. Wtyczkę kupowałam. Z kablem 8) Ładowarka została ta sama, aczkolwiek muszę drugą dokupić na zapas, bo bidula nie "nadałża". Odkurzacz jeździ non stop.

Sigrid

 
Posty: 6542
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Nie lip 06, 2025 8:53 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Sigrid pisze:No Kaktus, jakby przez Van Gogha słońcem malowany :lol:

:ryk: :ryk: :ryk:
Obrazek

andorka

 
Posty: 13614
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter i 53 gości