Niedawno chwalilem, choc nie w tym watku, a chyba jak Czitka kupowala nowa, swoja pralke Boscha - taki sredniak z wyzszej sredniej polki

w 2008, wtedy jakies 1000 zl. Bezawaryjna praca przez lata, nie liczac wymiany zakamienionej grzalki po 10 latach, co kosztowalo grosze.
No i wziela i zechla, padl silnik. Naprawa - w najlepszym wypadku, bo moze sie okazac, ze to juz nie do naprawy - ok. 500 zl, koszt nowej sensownej pralki z 1500. No coz, decyzja prosta w sumie.
Od 2024 padly mi wszystkie sprzety AGD kupione na nowe mieszkanie w 2008: zmywarka, piekarnik, lodowka a teraz pralka. Z drugiej strony wszystkie pracowaly ponad 15 lat wiec nie powinienem chyba narzekac. No ale po kieszeni to wali...
Z pierwotynych urzadzen zostal mi okap i plyta indukcyjna, oba juz po naprawach. Na razie dzialaja, ja w sumie tez. Tfu, odpukac.
Ale zeby nie tylko narzekac... Pochwale sie, ze - w koncu - zaczalem ustalac swoj kapital poczatkowy do emerytury. Rychlo w czas, ta... No i okazalo sie, ze pewna spolka, gdzie dwa lata bardzo dobrze zarabialem jak na lata 1995-96, po prostu po bankructwie sie rozplynela. Null, nic, zero, Nikt nic nie wie co z jej aktami/archiwami, sady, archiwa, ZUSy, USy. Wlasciciel nie zyje, a papiery - ChGW. To znaczy jakas dokumentacja jest w archiwach sadu rejonowego - ale nie ta pracownicza. Trzy miesiace bicia czolem w sciane, bo zadnych konkretnych dowodow na to, ze tam pracowalem nadal nie mialem. Rozpacz.
W koncu, w ramach "nie zaszkodzi przeciez sprawdzic" zaczalem grzebac w Papierach Zony w Komodzie. A wiedzceMoja zona maniakalnie zbiera wszystkie otrzymane urzedowe druczki, pisma itd. Co takiego dostanie, to chowa! Kopiac w przepastnej szufladzie znalazlem m.in. faktury za te AGD z 2008, umowe na stacjonary telefon, itepe itede. A w teczce PODATKI znalazlem przechowyuwane przez nia PITy wydawane przez pracodawce do corocznych rozliczen. No i prosze, sa z tej spolki!!! Trzymala wszystkie takie Pity od bodaj 1991!
...Sukces?
Niekoniecznie. Bo ZUS marudzi "no dobra, jest kwota zarobkow, ale czy my wiemy czy pan byl na etat, czy umowe i jaki procent z tego zostal wplacony na skladki emerytalne" itd.
No to kiszka troche bo w razie czego policza mi minimalna mozliwa skladke od tych kwot, czyli z 5x mniej niz moglbym dostac. A to mocno sie odbije na wyliczonym kapitale, niestety.
Szukalem wiec wspolpracownikow, ktorzy maja RP-7 z tej spolki i moga potwierdzic, ze pracowalem na etat - ale glownie znajdowalem tych, co sami szukaja takich ludzi w tym samym celu.

No ale nic, wczoraj zona poszla na jakis babski sped, a ja pomyslem ze w koncu ogarne te Czarna Dziure czyli Wielka Szuflade z Wszystkimi Drukami Jakie Dostala W Zyciu, bo i tak juz pelna po brzegi, i trochę ją odchudze.
I po dwoch godzinach pracowitego sortowania i darcia starych drukow (...o, gwarancja na mikrofalowke z 2001! O, polisa z 2002 na wycieczke do Grecji!) z oslupieniem odkrylem pewna niepozora teczke . A w niej - zebrane PRZEZE MNIE swiadectwa pracy z tejze spoki. Kompletnie tego nie pamietalem ale zapewne w 2006 - sadzac z dat na czesci dokumentow - postanowilem wyliczyc sobie ten kapital i zaczalem w niej skladac papierki z dawnych miejsc pracy. (Bylo tam tez pare takich, ktore w tym roku pracowicie powyciagalem z rozmaitycyh archiwow panstwowych, niepotrzebnie jak widac; pol urlopu na lazenie po tych instytucjach zmarnowalem, bo nie pamietalem ze mam oryginaly

). A teraz najlepsze - tam bylo tez otrzymane w styczniu 1997 swiadectwo pracy z tej spolki - w 2025
kompletnie nie pamietalem, ze je w ogole wtedy otrzymalem (i klalem na siebie, ze bylem tak glupi by o tym w 1997 nie pomyslec).
Potem mi chyba przeszla ta chec - tzn. wyliczenia kapitalu - (bo najprawdopodobniej zaczal sie cyrk z braniem kredytu frankowego na mieszkanie, bo ich ceny rosly doslownie z doby na dobe, wiec trzeba bylo sie spieszyc). I pewnie dalem teczke mojej zonie mowiac "a wez i schowaj gdzies te papiery, na razie nie mam na to czasu. kapital nie zajac, nie ucieknie".
Oczywiscie oboje o niej juz w ogole nie pamietalismy... a ze tkwila gdzies w okolicach szufladowego permu, czy karbonu, to nigdy sie do niej nie dokopalismy, grzebiac tam
I tak sobie lezala 19 lat pomiedzy Rozmaitymi (Nie)Waznymi Szpargalami (...o, wyniki moich badan okresowych z 1997! ...O, wyniki Mopika z 2009, ech...) Nawet Biblie Gutenberga znalazlem. No dobra, nie znalazlem. Ale wcale nie zdziwilbym sie jakby tam na samym dole sobie byla.
W kazdym razie jestem dumny z siebie, ze jednak pamietalem o swiadectwie w 1997 i ze mialem ten przeblysk natchnienia w 2006 by te papiery wsadzic do jednej teczki

I z zony tez ze te cholerne PiTy sprzed 30 lat riwbuez zachomikowala, bo na swiadectwie pracy wysokosci zarobkow nie bylo, wiec teraz mam wszystko co trzeba. Fajnie miec czasem taka obsesje

Aha. Grzebiac w tych papierach znalazlem nawet zaswiadczenie, ze zaliczylem panstwowy kurs z obslugi peceta w 1988. Moj owczesny zaklad pracy mnie poslal na niego, az do Zielonej Gory, jako mlodego i perspektycznego pracownika.
Oficjalnie wiec umiem obslugiwac PC! I mam na to dokument z pieczatka! Ilu z was moze pochwalic sie podobnymi kwalifikacjami?
PS Zrobilem sobie potem symulacje tego kapitalu i calkiem obiecujaco wypadlo, a plus to co mam juz uskladane + rewaloryzacace coroczne... Ekstrapolowalem to sobie. Wynik, wiadomo, dosc hipotetyczny ale konkretny. Do emerytury jeszcze 3.5 roku mam, wiec wszystko sie moze zdarzyc, ale jak dozyje[*], to na Bali na wczasy jezdzic raczerj nie bede, ale do Turcji czasem pewnie juz tak.
Not bad!
[*] Jedno z moich ulubionych powiedzonek to: jak najprosciej rozsmieszyc Boga? opowiedz mu o swoich dalekosieznych planach.