Oj rozbita byłam wczoraj, ale wracam do swojego rytmu.
Tulańsko z kotami w pościeli odchodzi, gdy był piesek to przychodziły, tylko gdy spał. Nie bały się go, tolerowały, ale nie podobało im się szczenięce zaczepianie. Miłka dziś ogromnej dawki głaskania potrzebowała teraz buras mnie zębami masuje

- niezbyt to lubię, bo on mocno naciskając jeździ mi pyskiem po w kostkach palców, momentami to boli, ale niech ma - jest zaśliniony, maślany i szczęśliwy.
Niestety od razu wrócił do darcia na pełen etat

przy psie był raczej milczący.
Trzy koty moje. Czwarty tylko ze mną mieszka.