Dzień dobry.
U nas wszystko ok.
Jesteśmy zdrowe,Duży wymyśla nam zabawy ,buduje jakieś cuda z kartonów i wrzuca tam piłki.

A Niuniek wymyśla nowe pozy ,potrafi np. stać siedząc albo siedzieć stojąc ,jak kto woli

Duży opowiadał nam dzisiaj że rano w pracy pojawił się nowy kot. Tak myślał na początku ,ale zdziwiło go że kot szedł i z daleka miauczał ,ale to miauczenie nie pasowało do żadnego ze znanych kotów,a do tego bardzo chudy.
W końcu przyszedł do miski ,poocierał się o rękę Dużego ,Duży zdziwiony ,zaczął go oglądać i okazało się że to wrócił kapitan Hak z kilkudniowych wojaży .Dupka wyleczona ,zaczyna zarastać sierścią.
Szyja w okolicach gardła bez sierści ,Duży namacał tylko jakieś strupy ,ale Hak nie chciał pokazać tej szyi. Siedzi nad miską ,jedzenia nie rusza tylko patrzy w nią . Duży dał mu świeżej wody i widzi że kot chce pić ale nie potrafi ,coś go boli w tym gardle, z nosa leci jakaś wydzielina ,ale nie krew,oczy czyste .
Duży złapał się za robotę a ten łazi za nim i miauczy.
No nic trzeba coś z tym zrobić . Telefon do schroniska ,odbiera jakiś nowy pan , Duży opisuje mu o jakiego kota chodzi że nie dawno był u nich kastrowany i co się dzieje dzisiaj ,a ten mu snuje jakieś teorie gdzie ten kot mógł wejść i co sobie zrobić i na koniec powiedział że jak mu się pogorszy to Duży ma zadzwonić
Na co Duży , jak ma się mu k...wa pogorszyć??? Jak przestanie miauczeć , przewróci się i będzie leżał??? On i tak już nie je i prawie nie pije, po czym się rozłączył i mówi do kolegi że się chyba zwolni kilka godzin i pojedzie do tego schroniska ale wtedy temu gościowi się pogorszy.
Duży zrobił sobie kawę ,zapalił ,kopie w kontaktach i doznał olśnienia.
Otóż schronisko to schronisko ,ale nr .interwencyjny należy do fundacji Fauna ,która współpracuje ze schroniskiem.
No i dzwoni na interwencyjny.
Opisuje całą sytuację i mówi że nie muszą przyjeżdżać on kota dowiezie .
Pan po drugiej stronie zapytał tylko o której Duży może być ,a ten że o 14-tej ,pan na to że świetnie bo po 14-tej jedzie samochód z kotami do sterylki i zabierze Haka aby lekarz go obejrzał.
Punktualnie o 14-tej Duży z Hakiem stali pod bramą schroniska .
Pani Magda ,kierowca mówi że czeka tylko na nich i jedzie .Duży podpisał tylko papiery i zapytał o której może dzwonić.
Duży przyjechał do domu ,ogarnął nasze michy i kuwety ,zjadł obiad i w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku poszedł się zdrzemnąć
O 18 wstał i dzwoni .
Haka obejrzał pan doktor i okazało się że ma dużo zepsutych tylnych zębów (on ma dopiero półtora roku) i wdała się bardzo silna infekcja ,wszystko ma tak opuchnięte że mało co widać . Dostał antybiotyk i zostanie w schronisku do czasu aż zejdzie opuchlizna a potem od razu pojedzie do pana doktora i te zepsute zęby mu usuną.
Tak że pozostaje czekać .
Duży mówi że Hak normalnie szukał pomocy. Żeby go spakować na kastrację to kombinował jak go do transportera włożyć ,bo cały czas uciekał . A dzisiaj Transporter stał na ziemi ,otwarty ,Duży trzymał lewą rękę przy wejściu ,Hak zaczął się o nią ocierać a Duży prawą ręką lekko go popchał za dupkę i kot sam ,bez oporów wszedł do środka

. Będąc w środku położył się na ręczniku i leżał .Chyba na prawdę miał już dość.