Michasia jest fotogeniczna. To drobniutka burania, która powinna być jedynaczką, a u mnie trochę za dużo kotów, niestety.
W piątek trafiły do mnie dwa długowłose kociaki, pięciomiesięczne. Były w lecznicy, która ma podpisaną umowę z UM. Podobno zrobione weterynaryjnie, podobno miziaste , a wetka denerwowała się, że nie może ich dłużej trzymać, że trzeba je wypuścić

OK, wezmę, zrobione , piękne i miziaste, domek powinny szybko znaleźć. Nie dostałam wypisu, nie wiem, co było z nimi robione, na pewno są ciachnięte. Ulokowałam je w łazience u Reni. Dzikuski, zwłaszcza kocurek, kotka z jakąś raną na boku, miejscami wygolona, nie wiem dlaczego. Kocurek chowa się, syczy, nawet mnie mocno podrapał, kiedy chciałam go dotknąć. Wczoraj wieczorem nastąpił przełom u kotki. Wskoczyła mi na kolana, miziała się, nawet podcięłam jej strasznie długie pazurki. Zaczepiała nimi o posłanka. Dzisiaj wzięłam ją do moich wetów. Całą drogę krzyczała, ludzie się oglądali, bo głos ma donośny. W poczekalni otworzyłam torbę, głaskałam ją i kotka ocierała się o moją rękę, była spokojna. Na stole również, pozwoliła się zbadać, nawet zmierzyć temperaturę, zakropić oczka, żeby sprawdzić, czy nie ma czegoś niepokojącego. Kamerka włożona do uszek pokazała świerzbowca. Kotka waży dokładnie 2 kg. Dostałam spot-on na kark dla niej i brata, już zakropiłam. Kotki pięknie jedzą, kuwetkują wzorowo. Kotka już się bawi, kocurek może też, ale jak znikam. Mają ciepło, czysto i dostają dobre jedzonko. Za dwa-trzy tygodnie mam kotkę pokazać wetce, przetestować i sprawdzić brzuszek, bo ma taki duży, ale to może być z przejedzenia lub po sterylce. Mam nadzieję nawiązać kontakt z kocurkiem, on też musi odwiedzić weta, ale na razie to byłby dramat. Kocurek jest trzykolorowy

Zdjęcia bardzo kiepskie, nie zrobię na razie lepszych






Zostawiłam 170 zł w lecznicy.
Spotkałam w lecznicy małżeństwo z sunią-kundelkiem, 14-letnią z guzem na brzuszku. To nie ich piesek, ale starszej pani, która nie byłaby w stanie zabrać jej do weta. Czekała w samochodzie. Sunia została w lecznicy, będzie operowana, a koszt ( niemały) pokryją właśnie ci ludzie. Ładne to, prawda?
Dostałam mnóstwo zdjęć i filmiki z domku Bąbla. Cudne, wieści również. W wolnej chwili coś wkleję. Bąbel opiekuje się małym, czarnym kocurkiem o imieniu Bolek, nowy nabytek. Sebastian, pięknie dziękuję

Za całokształt
