Proszę Państwa, oto Krzyś i Pozostali ['] Teraz Nemek

[Atta]

łoo matko! zamieszkujesz bombowe okolice. Gdzie się nie znajdziesz tam niespodzianka czyha

[Katia K.]

Dziewczyny, Wam jeszcze raz - wesołych!
Na szczęście mamy akurat ten magiczny rok, w którym to "dwie niedziele palmowe do kupy się zejdą" więc nie będę miała nadmiaru tego wiosennego świętowania, dziś u moich rodziców, jutro u teściów - i spokój

łoo matko! zamieszkujesz bombowe okolice. Gdzie się nie znajdziesz tam niespodzianka czyha

W sumie wszem wobec wiadomo, co tu było przed wojną i w czasie wojny, jednak to zawsze niespodzianka, na którą się nie czeka Zresztą ziemia pewnie w całej Polsce kryje ciągle takie "gadżety". O, chyba jesienią w Białej Podlaskiej też podczas jakiejś budowy koparkowy natknął się na niewybuchy, też jakiś tam promień ewakuacji wyznaczyli. Szukałam wtedy, jednak nie znalazłam, czy koty fundacyjne (w strefie był też adres, pod jakim funkcjonuje fundacja pomagająca kotom Dom Belli) zostały ewakuowane, może nie, może zaryzykowali i koty zostały (a może pod tym adresem koty nie przebywają, nie wiem, aż tak ich działalności nie śledzę, trzeba sobie dawkować tego typu informacje).

[Katia K.]

Prosimy o kciuki, Nemek będzie miał jutro robione ząbki. Niedawno zauważyłam stan zapalny, a jeszcze na początku roku wszystko było w porządku. Powinniśmy byli może zrobić to zaraz po adopcji (a za 2 tygodnie miną 2 lata, jak to zleciało!), ale nie było wskazań, bez kamienia, dziąsła ładne. Teraz już tak ładnie nie jest, niestety.
Niby przeżywałam to już nie jeden raz, jednak teraz jakoś wyjątkowo się martwię.

EDIT Przypomniałam sobie, zrobiłam ostatnio takie zdjęcie:

Gramy sobie z Krzyśkiem czasem w "tysiąca", pokrywka od pudełka po butach służy nam jako "plansza" do rzucania kostek. Często jednak gra jest utrudniona z powodu jak wyżej

[mir.ka]

Prosimy o kciuki, Nemek będzie miał jutro robione ząbki. Niedawno zauważyłam stan zapalny, a jeszcze na początku roku wszystko było w porządku. Powinniśmy byli może zrobić to zaraz po adopcji (a za 2 tygodnie miną 2 lata, jak to zleciało!), ale nie było wskazań, bez kamienia, dziąsła ładne. Teraz już tak ładnie nie jest, niestety.
Niby przeżywałam to już nie jeden raz, jednak teraz jakoś wyjątkowo się martwię.

EDIT Przypomniałam sobie, zrobiłam ostatnio takie zdjęcie:

Gramy sobie z Krzyśkiem czasem w "tysiąca", pokrywka od pudełka po butach służy nam jako "plansza" do rzucania kostek. Często jednak gra jest utrudniona z powodu jak wyżej

on też chce grać z Wami
za Nemka

[jolabuk5]

Śliczny Nemuś
Kciuki za ząbki!

[Katia K.]

Wszystko w porządku, usunięty tylko trzonowiec z żuchwy, a myślałam, że na jednym się nie skończy. Mam nadzieję, że zapalenie się cofnie i nie będzie nawracać. Jeszcze dziś jedziemy na kontrolę, Nemek bardzo się denerwuje w transporcie, a dziś znów autobus niestety...
Macie może jakieś doświadczenia z preparatami do zębów? Bo widzę, że jest tego sporo, ale czyszczenie, smarowanie, pryskanie to raczej nie dla nas Czytam, że są preparaty do wody, ale z tym mamy problem, bo Nemezjusz z miseczki nie korzysta (No, kiedy byliśmy na pierwszej poglądowej wizycie w zeszły wtorek, wetka posmarowała mu dziąsła pastą, od której straszliwie się zapienił, wycieraliśmy na bieżąco, a po powrocie do domu pierwszy raz od prawie 2 lat pochłeptał wodę z miseczki, pewnie chciał pozbyć się resztek, niesmaku, nie wiem.) Jest też proszek do mieszania z jedzeniem. Pomyślę.

[...]EDIT Przypomniałam sobie, zrobiłam ostatnio takie zdjęcie:

Gramy sobie z Krzyśkiem czasem w "tysiąca", pokrywka od pudełka po butach służy nam jako "plansza" do rzucania kostek. Często jednak gra jest utrudniona z powodu jak wyżej

on też chce grać z Wami
za Nemka

Chyba faktycznie chce, wczoraj znów próbowaliśmy - no nie da się, kot jest uparty

[mir.ka]

Wszystko w porządku, usunięty tylko trzonowiec z żuchwy, a myślałam, że na jednym się nie skończy. Mam nadzieję, że zapalenie się cofnie i nie będzie nawracać. Jeszcze dziś jedziemy na kontrolę, Nemek bardzo się denerwuje w transporcie, a dziś znów autobus niestety...
Macie może jakieś doświadczenia z preparatami do zębów? Bo widzę, że jest tego sporo, ale czyszczenie, smarowanie, pryskanie to raczej nie dla nas Czytam, że są preparaty do wody, ale z tym mamy problem, bo Nemezjusz z miseczki nie korzysta (No, kiedy byliśmy na pierwszej poglądowej wizycie w zeszły wtorek, wetka posmarowała mu dziąsła pastą, od której straszliwie się zapienił, wycieraliśmy na bieżąco, a po powrocie do domu pierwszy raz od prawie 2 lat pochłeptał wodę z miseczki, pewnie chciał pozbyć się resztek, niesmaku, nie wiem.) Jest też proszek do mieszania z jedzeniem. Pomyślę.

[...]EDIT Przypomniałam sobie, zrobiłam ostatnio takie zdjęcie:

Gramy sobie z Krzyśkiem czasem w "tysiąca", pokrywka od pudełka po butach służy nam jako "plansza" do rzucania kostek. Często jednak gra jest utrudniona z powodu jak wyżej

on też chce grać z Wami
za Nemka

Chyba faktycznie chce, wczoraj znów próbowaliśmy - no nie da się, kot jest uparty

nie uparty tylko towarzyski

[Spooxterium]

EDIT Przypomniałam sobie, zrobiłam ostatnio takie zdjęcie:

Gramy sobie z Krzyśkiem czasem w "tysiąca", pokrywka od pudełka po butach służy nam jako "plansza" do rzucania kostek. Często jednak gra jest utrudniona z powodu jak wyżej

a co ten długopis tak spokojnie sobie leży? ja u siebie wszystkie muszę chować bo zaraz lądują na podłodze i chwilę później pod kanapą

[Katia K.]

U nas Chrapek był takim zrzucaczem, wszystko było zagrożone, ale czy ołówki i długopisy cieszyły się większym wzięciem? Chyba nie. Raczej większe rzeczy, które mogły narobić sporo huku przy uderzaniu o podłogę, czyli kubki (raz nawet udało mu się za jednym zamachem zbić kubek i stojącą pod szafką piękną miseczkę Trixie), żelazko, jakaś lampka, doniczka z kwiatkiem (to był mój ostatni kwiatek w doniczce w domu... 2009 rok ). Pomniejsze rzeczy też. Inne koty standardowo: czasami i delikatnie. O, motki muliny cieszyły się sporym wzięciem, kiedyś dużo wyszywałam. Nemezjusz też od czasu do czasu coś zrzuci, a później się za tym ugania lub chowa pod chodnik, jednak najczęściej są to papierki z torebek od herbaty

Miseczka, o której piszę, to jedna z tych dwóch na zdjęciu, obie zresztą nie przetrwały, mam do dzisiaj ten trzeci z dostępnych kiedyś wzór: szary wesoły kotek w imprezowej czapeczce.

A to dzieło Chrapka. Przypomniałam też sobie, że i Nemek jedną lampkę ma na swoim koncie, jednak on zrzucił ją niechcący. (Resztki lampki leżą w szafie już od prawie 2 lat, wiecie - Krzysiek będzie naprawiał )

[mir.ka]

U nas Chrapek był takim zrzucaczem, wszystko było zagrożone, ale czy ołówki i długopisy cieszyły się większym wzięciem? Chyba nie. Raczej większe rzeczy, które mogły narobić sporo huku przy uderzaniu o podłogę, czyli kubki (raz nawet udało mu się za jednym zamachem zbić kubek i stojącą pod szafką piękną miseczkę Trixie), żelazko, jakaś lampka, doniczka z kwiatkiem (to był mój ostatni kwiatek w doniczce w domu... 2009 rok ). Pomniejsze rzeczy też. Inne koty standardowo: czasami i delikatnie. O, motki muliny cieszyły się sporym wzięciem, kiedyś dużo wyszywałam. Nemezjusz też od czasu do czasu coś zrzuci, a później się za tym ugania lub chowa pod chodnik, jednak najczęściej są to papierki z torebek od herbaty

Miseczka, o której piszę, to jedna z tych dwóch na zdjęciu, obie zresztą nie przetrwały, mam do dzisiaj ten trzeci z dostępnych kiedyś wzór: szary wesoły kotek w imprezowej czapeczce.

A to dzieło Chrapka. Przypomniałam też sobie, że i Nemek jedną lampkę ma na swoim koncie, jednak on zrzucił ją niechcący. (Resztki lampki leżą w szafie już od prawie 2 lat, wiecie - Krzysiek będzie naprawiał )

jak to chłop - na pewno zabierze się do tego jutro, nie ma co się martwić

[jolabuk5]

Tak, jak obiecał, to zrobi, nie potrzeba mu co pół roku przypominać
Ale lampy szkoda, ładna była...

[Katia K.]

Lampa wyglądała tak:

Nie znalazłam zdjęcia, na którym byłaby widoczna cała, klosz tylko lekko się zwężał, wydaje mi się, że przy drugiej naszej przeprowadzce zaginął, bo teraz ani w mieszkaniu, ani w piwnicy go nie ma.
Ale co z samego klosza? Ano, tu, na zdjęciu z Kokoszkiem widać trochę tę lampkę, z którą rozprawił się ponad rok później podczas pogoni za muchą Nemek:

"Nóżka" poszła w drobny mak, a to zostało (co Krzysiek będzie rekonstruował):

Na pewno w końcu się tym zajmie ( ), tak, jak piszesz Jolu - nie będę mu co pół roku przypominać przecież

[jolabuk5]

Ładna lampka była, chociaż koty wiadomo, ładniejsze...

[Katia K.]

Taki post ku pamięci.
Dziś 2. rocznica adopcji (rano byłam z nim z tej okazji na drugiej kontroli po zabiegu) naszego Nemezjusza. Ale mamy zimny maj, prawda? Ale zobaczcie, jak to było te 2 lata temu:

Właśnie w ten dzień, właśnie u nas. Najzimniejszy 7. maja w 30-letnich pomiarach w Polsce To była niedziela, padało mocno.
Tak się nim zachwycaliśmy

[jolabuk5]

Miał Nemuś szczęście