Kotka po śmierci swojej opiekunki pilnie szuka domu

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pt kwi 11, 2025 22:21 Kotka po śmierci swojej opiekunki pilnie szuka domu

Drodzy,

Pomagam koledze znaleźć nowy dom pewnej kotce. Sprawa jest pilna, mimo to jestem pełna nadziei, że historia zakończy się dobrze.

Kotka mieszkała ze starszą panią, która 2 tygodnie temu zmarła. Obecnie zwierzakiem zajmuje się syn tej pani, nie ma jednak możliwości wzięcia kici na stałe - sam jest singlem często podróżującym ze względów zawodowych, a oczywistym jest, że nie wchodzi w rachubę regularne zostawianie kotki samej w domu na tydzień czy dwa. Obecnie, ze względu na opiekę nad kotkiem, osoba ta jest nieco "uziemiona", ale już w maju czeka go kolejny dłuższy wyjazd, wyczerpał wszelkie możliwości poszukiwania nowych opiekunów wśród innych członków rodziny, i wkrótce będzie zmuszony oddać zwierzę do schroniska, co nam obojgu wydaje się strasznym rozwiązaniem :cry: . Bardzo zależy nam na znalezieniu kotu nowego domu, w którym przeżyje w spokoju swoje ostatnie lata.

Zmarła opiekunka na kicię wołała Kasia, Kaśka. Kotka ma około 15 lat. Wiemy, że jakieś 10 lat temu przeszła zabieg sterylizacji. Nigdy nie miauczała - nie wiemy dlaczego; to znajdka i po prostu taka była od zawsze. Poza tym jest zdrowa (a przynajmniej tak sądzimy - nie zdradza objawów żadnej choroby a zmarła starsza pani nigdy nie opowiadała krewnym, że kicia ma jakiekolwiek problemy zdrowotne). Niestety nie wiemy, kiedy Kasia była po raz ostatni widziana przez weterynarza, czy miała wykonywane jakieś szczepienia. Nie udało się znaleźć ewentualnej książeczki zdrowia, zakładamy więc, że nie istnieje.

Mała, drobna, przesypia większość dnia (ponoć nawet do 20 godzin na dobę). W stosunku do nowych osób jest dość płochliwa, jednak ponieważ uwielbia głaskanie - łatwo można zdobyć jej uwagę i sympatię. Przy tym - choć nie miauczy - pięknie mruczy. Nigdy nie drapała, nie gryzła, nie wykazywała żadnych agresywnych zachowań. Miałam okazję poznać ją osobiście i uważam, że jest to naprawdę przyjazny, grzeczny kotek. Praktycznie całe życie przemieszkała w bloku, zwiedzając jedynie balkon - nie jest kotem wychodzącym. Nie wiemy, jak znosi inne zwierzęta, ponieważ nigdy nie było ich w jej otoczeniu.

Niestety, wydaje się, że do Kaśki zaczyna docierać śmierć jej opiekunki (a przynajmniej jej przedłużająca się nieobecność). Chociaż kotka jest nadal "u siebie" (syn z powodu konieczności "ogarnięcia" lokalu mieszka obecnie w mieszkaniu mamy i to tam zajmuje się kotem), w ostatnich dniach można zaobserwować zmianę w zachowaniu Kasi: w nocy przychodzi spać do "pokoju z człowiekiem", ale całe dnie spędza schowana w skrzyni wersalki, co ponoć w żaden sposób nie jest dla niej typowe.

Oboje jesteśmy zgodni co to tego, że kot, który spędził kilkanaście lat z jednym człowiekiem w ciszy i spokoju, raczej nie poradzi sobie w schronisku i oddanie jej tam oboje traktujemy jak wyrok. Czy znajdzie się tu ktoś, kto byłby w stanie pomóc? Może są tu osoby, np. przedstawiciele różnych fundacji, które prowadzą domy tymczasowe, a następnie oddają koty do adopcji? A może jesteście w stanie doradzić, jakie inne opcje mamy?

Przekazując Kasię do nowego domu (chociażby tymczasowego) jesteśmy w stanie wyposażyć ją w "pakiet startowy" (karmę, żwirek, itd., pokrywające kocie potrzeby na kilka miesięcy). Jeśli byłby to warunek przyjęcia - podjedziemy z nią do weterynarza, żeby zrobić jakiś "przegląd kontrolny" stanu zdrowia.

Kota mieszka w Rybniku (Śląsk), ale zawieziemy ją, gdzie będzie trzeba. Po prostu szukamy dobrego człowieka, który przygarnie Kasiulę i da jej poczucie bezpieczeństwa, które właśnie straciła...

Anna-Katowice

 
Posty: 10
Od: Pt kwi 11, 2025 22:03

Post » Sob kwi 12, 2025 14:39 Re: Kotka po śmierci swojej opiekunki pilnie szuka domu

Smutna sprawa. Biedna mała.
Tutaj prawie wszyscy zakoceni. Fundacje też przepełnione. Często nie mają kociarni tylko domy tymczasowe. Trudno będzie o miejsce. Bo ściany nie są z gumy a portfel też ma swoje ograniczenia. Poza tym DT i fundacje są gęste od kotów. Jak i czy sobie da radę w przepełnionym środowisku. Nie ma z reguły opcji wydzielenia osobnego pomieszczenia dla spokoju kota.
Należy zrobić fotkę/fotki i zrobić ogłoszenia w necie. Dużo ogłoszeń. A także rozwiesić papierowe. Wszędzie gdzie się da. Zrobić wydarzenie na fb. Tam też dać ogłoszenia na stronach do tego przeznaczonych.
Na miau i na fb trzeba podbijać wydarzenie. Wklejać fotki. Opisywać. Starać się by wątek był na górze.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56019
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Sob kwi 12, 2025 21:06 Re: Kotka po śmierci swojej opiekunki pilnie szuka domu

nie rozumiem i nie zrozumiem takiego świństwa jak pozbycie się ukochanego zwierzaka własnej mamy, która odeszła. Zapewne jednak problemów z zatrzymaniem mieszkania nie będzie. Szkoda , że ta pani nie zrobiła zapisu mieszkania na kotkę, by np do końca jej dni mógł tam zamieszkać jakiś dobry człowiek - opiekun darmowo i się nią zajmować, a później mieszkanie przeszło by na jakiś cel charytatywny . Tak tylko marzę, bo bliskim jak widać ufać się nie da, i mama zapewne przewraca się w grobie.

Co jednak najistotniejsze- Skoro już i tak syn tej pani tak okrutnie planuje Kasię potraktować i dopuszcza opcję schroniska, to mniej bestialskie od takiego losu będzie zaniesienie jej do weta i uśpienie- i mówię to z całą świadomością. Jak ma umierać długo, w przerażeniu, to lepiej szybko od jednego zastrzyku. Niech ją ma odwagę zabić własnymi rękami, a nie czyimiś


Przypominam, że na forum nie oceniamy, ani nie obrażamy żadnego użytkownika – każdy ma prawo szukać wsparcia w trudnej sytuacji. Jeśli nie chcesz lub nie możesz pomóc, po prostu wstrzymaj się od komentarza.
Dodatkowo przypominam, że podsuwanie nielegalnych rozwiązań, takich jak uśpienie zdrowego kota, jest niedozwolone i nieakceptowane w tej przestrzeni.
Dbajmy o wzajemny szacunek i merytoryczną, wspierającą atmosferę.
aassiiaa

ita79

Avatar użytkownika
 
Posty: 895
Od: Sob lut 05, 2022 2:08
Lokalizacja: Biała Podlaska

Post » Nie kwi 13, 2025 0:50 Re: Kotka po śmierci swojej opiekunki pilnie szuka domu

ita79 pisze:nie rozumiem i nie zrozumiem takiego świństwa jak pozbycie się ukochanego zwierzaka własnej mamy, która odeszła. Zapewne jednak problemów z zatrzymaniem mieszkania nie będzie. Szkoda , że ta pani nie zrobiła zapisu mieszkania na kotkę, by np do końca jej dni mógł tam zamieszkać jakiś dobry człowiek - opiekun darmowo i się nią zajmować, a później mieszkanie przeszło by na jakiś cel charytatywny . Tak tylko marzę, bo bliskim jak widać ufać się nie da, i mama zapewne przewraca się w grobie.

Co jednak najistotniejsze- Skoro już i tak syn tej pani tak okrutnie planuje Kasię potraktować i dopuszcza opcję schroniska, to mniej bestialskie od takiego losu będzie zaniesienie jej do weta i uśpienie- i mówię to z całą świadomością. Jak ma umierać długo, w przerażeniu, to lepiej szybko od jednego zastrzyku. Niech ją ma odwagę zabić własnymi rękami, a nie czyimiś


A ja nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem, jak można w ten sposób oceniać człowieka, którego się nie zna. Syn każdego miesiąca robi dziesiątki tysięcy kilometrów, lata po świecie, śpi w hotelach zarezerwowanych przez pracodawcę - niekoniecznie z opcją przyjmowania zwierząt. W swoim mieszkaniu w Polsce spędza może kilkadziesiąt dni w roku. Jak niby miałby brać ze sobą kota w te podróże? A może z powodu kota ma rzucić pracę i zostać bezrobotnym? Nie rozumiem, jak można mieć pretensje do człowieka, że nie rzuci wszystkiego, żeby przyjąć na siebie obowiązek, który spadł na niego znienacka i wymagałby przeorganizowania całego życia.

I nie, nie będzie problemu z mieszkaniem, bo ono od wieków należy do tego syna. Mama tam po prostu mieszkała - trudno byłoby jej zapisać cudzą własność na kota. Teraz mieszkanie trzeba sporządkować i wynająć lub sprzedać, ale to już decyzja właściciela.

A ponieważ właśnie do schroniska kotki syn NIE CHCE oddawać, stąd stajemy na uszach, żeby znaleźć jej dom.

Anna-Katowice

 
Posty: 10
Od: Pt kwi 11, 2025 22:03

Post » Nie kwi 13, 2025 10:25 Re: Kotka po śmierci swojej opiekunki pilnie szuka domu

Mam sentyment do starszych kotów i kilka miałam właśnie takich, których opiekun zmarł. Były cudowne, odnalazły się w moim domu, były niekłopotliwe. Mam nadzieję, że ktoś wzruszy się losem kotki i da jej dom na resztę życia. Potrzymam za to :ok: :ok: :ok: :ok:
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56150
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie kwi 13, 2025 10:35 Re: Kotka po śmierci swojej opiekunki pilnie szuka domu

Dobrze, że syn zdaje sobie sprawę, że nie da rady wziąć koty jak jest taki ciągle w rozjazdach to ona sama by była w domu całymi dniami/tygodniami.
też 3mam kciuki za znalezienie opiekuna :ok: :ok: A jakieś fotki koty? i porozgłaszać w necie

Spooxterium

Avatar użytkownika
 
Posty: 2861
Od: Sob sty 11, 2025 13:58
Lokalizacja: Spooxfera

Post » Nie kwi 13, 2025 17:36 Re: Kotka po śmierci swojej opiekunki pilnie szuka domu

Zróbcie jej lepsze zdjęcia/te w ogłoszeniu są takie sobie.

Zróbcie jej u weterynarza chociaż badanie krwi /pakiet dla seniora + mocz. Plus niech ją wet obejrzy/ z zębami.
Szybciej ktoś (rozsądny) pomyśli o adopcji -gdy będzie wiedział jaki jest stan zdrowia tego kota.

Na miau prawie wszyscy zakoceni/ więc jesli ktoś miłąby ją wziąc na DT/ na kolejnego kota - zróbcie chociaz test na białaczke.

czy ona jest obsługiwalna?
Mozna ją brac na ręce? obciąc pazury?

co konkretnie teraz je? jaką karmę?
jakiego żwirku używa?

trudno mówić o prawdziwym szukaniu domu dla 15 letniego kota/ jak nie wiadomo jaki jest stan zdrowia tego kota.

uzywa jakiegos drapaka?
wskakuje wyżej? na jaką wysokość?

można po prostu komuś zapłacić za opiekowanie się kotem przez okres wyjazdu/ jesli nie znajdzie się dom do tego maja -gdy jest planowany wyjazd.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28736
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Nie kwi 13, 2025 23:34 Re: Kotka po śmierci swojej opiekunki pilnie szuka domu

Patmol pisze:Zróbcie jej lepsze zdjęcia/te w ogłoszeniu są takie sobie.

Zróbcie jej u weterynarza chociaż badanie krwi /pakiet dla seniora + mocz. Plus niech ją wet obejrzy/ z zębami.
Szybciej ktoś (rozsądny) pomyśli o adopcji -gdy będzie wiedział jaki jest stan zdrowia tego kota.

Na miau prawie wszyscy zakoceni/ więc jesli ktoś miłąby ją wziąc na DT/ na kolejnego kota - zróbcie chociaz test na białaczke.

czy ona jest obsługiwalna?
Mozna ją brac na ręce? obciąc pazury?

co konkretnie teraz je? jaką karmę?
jakiego żwirku używa?

trudno mówić o prawdziwym szukaniu domu dla 15 letniego kota/ jak nie wiadomo jaki jest stan zdrowia tego kota.

uzywa jakiegos drapaka?
wskakuje wyżej? na jaką wysokość?

można po prostu komuś zapłacić za opiekowanie się kotem przez okres wyjazdu/ jesli nie znajdzie się dom do tego maja -gdy jest planowany wyjazd.



Weźmiemy kota do weterynarza, dzięki za podpowiedź.

1. Kotkę można wziąć na ręce - nie podrapie, nie pogryzie, nie będzie nawet próbowała rozpaczliwie się wyrywać. Ale mimo wszystko wydaje się, że jest wtedy zestresowana, ewidentnie czuć, że się spina i że noszenie nie jest dla niej komfortowe. Znacznie bardziej woli być głaskana, siedząc obok człowieka albo leżąc na jego kolanach.
2. Nikt nie obcinał jej pazurów, więc trudno powiedzieć, jak to znosi. Mogę się jedynie domyślać, że jeśli ktoś potrafi to zrobić, to to zrobi.
3. W mieszkaniu widzieliśmy najzwyklejszą, najtańszą karmę morką i suchą z Auchan (wyprodukowaną dla Auchan).
4. Żwirek - najtańszy drewniany / pelletowy.
5. Ma drapak, ale nie wiemy, jak często z niego korzysta. Wydaje się, że niezbyt często.
6. Podskakuje na około metr, jeśli jednak ma kilka punktów odbicia po drodze, chętnie siedzi nawet na szafie pod sufitem, na wysokości dwóch metrów.

I może bardziej szczegółowo wyjaśnię, dlaczego nie wiemy o kocie zbyt dużo a także dlaczego może sprawiać wrażenie zaniedbanego (brak weterynarza, nieobcinane pazury, itp.).

Kasią zajmowała się blisko 80-letnia osoba, która praktycznie nie wychodziła z domu. Nią samą opiekowała się trójka dzieci - każde w inny sposób. I tak, najstarszy (blisko 60-letni) syn odpowiadał za zakupy i różne prace fizyczne - mając dorosłe i samodzielne dzieci, po prostu miał na to najwięcej czasu. Ponad 50-letnia córka (również z usamodzielnionymi dziećmi) regularnie odwiedzała mamę, dbając o jej posiłki i porządek w mieszkaniu. I w końcu najmłodszy, ponad 40-letni syn, singiel, zajmował się mamą od strony finansowo-organizacyjnej: mama mieszkała w należącym do niego mieszkaniu, on robił opłaty, ponadto odpowiadał za sprawy urzędowe, organizacyjne - robił wszystko, co można zrobić zdalnie, przebywając w delegacjach. I teraz to on szuka kotu domu.

W jednym z komentarzy na najmłodszego syna wylała się fala hejtu, ale prawda jest taka, że miał z mamą najmniejszy kontakt. Gdy zmarła, został postawiony przed faktem dokonanym. Żadne z jego rodzeństwa, mieszkającego "rzut beretem" od mamy i mającego ustabilizowaną sytuację zawodowo-rodzinną, nie chciało wziąć Kaśki, którą pozostawiono właścicielowi mieszkania niemalże w charakterze mebla przynależnego do tego mieszkania. On jako jedyny zainteresował się losem kota, i choć wie o nim niewiele (to nie on kupował karmę, nie on widywał kota na co dzień), uznał, że zwierzakowi trzeba znaleźć dom zamiast pójść na łatwiznę i zrobić to, co z łatwością zrobili inni, czyli kota po prostu "olać". Tymczasem to on wyszedł na tego złego i okrutnego.

Dlaczego kot nie bywał u weterynarza? Bo nie zabierała go tam ani jego opiekunka, ani jej opiekunowie. Dlaczego kotu nie obcinano pazurków, kupowano najtańszą karmę, nie szczepiono i nie odrobaczano? Bo nie zrobili tego ludzie, którzy mieli tego kota na co dzień. I nie posądzam ich o złą wolę czy okrucieństwo; zakładam, że po prostu nie mieli wystarczającej wiedzy na temat opieki nad zwierzętami. Starsza pani znalazła kiedyś głodnego kotka pod swoim blokiem i po prostu wzięła go do domu, nakarmiła, i kicia została. Ot, cała historia. Dlaczego najmłodszy syn nie zostawi sobie Kasi? Bo jego praca polega na podróżach, i naprawdę są to takie podróże, które nie dają przestrzeni na "ciąganie ze sobą kota". Alergię na zwierzęta pominę, bo choć kolega jest uczulony, to zaraz znajdą się tacy, którzy doradzą, żeby wzmocnił odporność i/lub zaczął brać tabletki, w czym problem?

Dziękuję tym, którzy trzymają kciuki i przesyłają słowa wsparcia, a tych, którzy oceniają obcą osobę (która w całej tej strasznej sytuacji okazała się najbardziej ludzka) proszę, żeby dali sobie na wstrzymanie.

Anna-Katowice

 
Posty: 10
Od: Pt kwi 11, 2025 22:03

Post » Pon kwi 14, 2025 12:52 Re: Kotka po śmierci swojej opiekunki pilnie szuka domu

Anna-Katowice pisze:A ja nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem, jak można w ten sposób oceniać człowieka, którego się nie zna. Syn każdego miesiąca robi dziesiątki tysięcy kilometrów, lata po świecie, śpi w hotelach zarezerwowanych przez pracodawcę - niekoniecznie z opcją przyjmowania zwierząt. W swoim mieszkaniu w Polsce spędza może kilkadziesiąt dni w roku. Jak niby miałby brać ze sobą kota w te podróże? A może z powodu kota ma rzucić pracę i zostać bezrobotnym? Nie rozumiem, jak można mieć pretensje do człowieka, że nie rzuci wszystkiego, żeby przyjąć na siebie obowiązek, który spadł na niego znienacka i wymagałby przeorganizowania całego życia.

I nie, nie będzie problemu z mieszkaniem, bo ono od wieków należy do tego syna. Mama tam po prostu mieszkała - trudno byłoby jej zapisać cudzą własność na kota. Teraz mieszkanie trzeba sporządkować i wynająć lub sprzedać, ale to już decyzja właściciela.

A ponieważ właśnie do schroniska kotki syn NIE CHCE oddawać, stąd stajemy na uszach, żeby znaleźć jej dom.


Każdy, ale to absolutnie każdy porzucający bliskich , przyjaciół i rodzinę w tak tragicznej sytuacji ma wytłumaczenie /wymówkę. Nie ważne że Pani tego nie rozumie, ale może kiedyś zrozumie, że po tym się poznaje wartość człowieka- po jego podejściu do najsłabszych . A to iż "nie chce oddawać do schroniska" , ale jednak nie napisane, że nie odda- jak się dom nie znajdzie jest jasne, wiec odniosłam się do tej opcji

ita79

Avatar użytkownika
 
Posty: 895
Od: Sob lut 05, 2022 2:08
Lokalizacja: Biała Podlaska

Post » Pon kwi 14, 2025 16:44 Re: Kotka po śmierci swojej opiekunki pilnie szuka domu

ita79 pisze:Każdy, ale to absolutnie każdy porzucający bliskich , przyjaciół i rodzinę w tak tragicznej sytuacji ma wytłumaczenie /wymówkę. Nie ważne że Pani tego nie rozumie, ale może kiedyś zrozumie, że po tym się poznaje wartość człowieka- po jego podejściu do najsłabszych . A to iż "nie chce oddawać do schroniska" , ale jednak nie napisane, że nie odda- jak się dom nie znajdzie jest jasne, wiec odniosłam się do tej opcji


"Bliskimi i rodziną" była zmarła mama, nie jej kot - a mamy nikt nie porzucił. Umarła i tyle. Wiem, dla niektórych to pewnie szokujące, ale uwaga - nie każdy traktuje zwierzęta swoich krewnych jak rodzinę. Ba, nie każdy traktuje tak nawet własnych pupili. Człowiek ma prawo w pierwszej kolejności zadbać o siebie i nie jest to zbrodnia przeciwko ludzkości czy faunie. Nawet zawodowo niosących pomoc pracowników służby zdrowia uczy się, że martwy ratownik to żaden ratownik, podkreślając w ten sposób, że najpierw trzeba zadbać o siebie. Oczywiście można się z tym nie zgadzać, ale narzucanie swojej opinii innym to już terroryzm.

Wiem, że są osoby, które w obliczu braku informacji same sobie wszystko "dośpiewają" - nie odpowiadam za Pani nadinterpretacje. Najpierw wymyśliła sobie Pani, że mama jest właścicielką mieszkania (następnie snując fantazje, czego to z tym mieszkaniem nie powinna była zrobić), teraz z kolei wymyśla Pani, że "skoro nie jest napisane, że nie odda, to znaczy, że odda". Nie, droga Pani, nie znaczy. Ale rozumiem, że ma Pani szklaną kulę i wie lepiej.

Dla mnie to koniec tematu - może sobie Pani myśleć, co chce, ale nie zna Pani faktów, a ja nie będę pisać elaboratów tylko po to, żeby za chwilę znowu sobie Pani czegoś nie wymyśliła, bo "nie było napisane". Nie chce Pani pomóc - proszę sobie darować wtrącanie swoich trzech groszy. Post dotyczył pomocy przy adopcji a nie tego, co kto myśli na temat syna zmarłej. Off topic to może nie tutaj.

Anna-Katowice

 
Posty: 10
Od: Pt kwi 11, 2025 22:03

Post » Wto kwi 15, 2025 0:01 Re: Kotka po śmierci swojej opiekunki pilnie szuka domu

Taka adwokacka przemowa świadczy także o Pani podejściu do zwierząt . Nie musi mi Pani wcale pisać elaboratów. Nie musi Pani mi w ogóle odpowiadać, ale skoro jak widać wciąż chce to możemy dyskutować (żegna mnie Pani i żegna, ale wciąż podejmuje rozmowę). Ja się nie zgodzę nigdy z przedmiotowym traktowaniem zwierząt i nie będę go pochwalać , ani powstrzymywać swojej opinii, bo uważam że obojętność wobec takich postaw czyni tyle samo zła co i konkretne czyny.

ita79

Avatar użytkownika
 
Posty: 895
Od: Sob lut 05, 2022 2:08
Lokalizacja: Biała Podlaska

Post » Wto kwi 15, 2025 11:28 Re: Kotka po śmierci swojej opiekunki pilnie szuka domu

ita79 pisze:Taka adwokacka przemowa świadczy także o Pani podejściu do zwierząt . Nie musi mi Pani wcale pisać elaboratów. Nie musi Pani mi w ogóle odpowiadać, ale skoro jak widać wciąż chce to możemy dyskutować (żegna mnie Pani i żegna, ale wciąż podejmuje rozmowę). Ja się nie zgodzę nigdy z przedmiotowym traktowaniem zwierząt i nie będę go pochwalać , ani powstrzymywać swojej opinii, bo uważam że obojętność wobec takich postaw czyni tyle samo zła co i konkretne czyny.


I znowu wyssane z palca wymysły - "żegnam i żegnam"? Zrobiłam to raz.

Proszę sobie sprawdzić w słowniku definicję słowa "obojętność", bo ja tu żadnej nie widzę. Jesteśmy obojętni, i dlatego wysłaliśmy zapytania do kilkunastu fundacji, moje posty o kotce są na różnych forum, dodaliśmy ofertę na OLX, udostępniamy informację na Facebooku, spędzam dwie godziny dziennie na odbieraniu telefonów dot. cudzego kota, itd. Z powodu obojętności kupujemy właśnie nową wyprawkę (nową kuwetę i inne akcesoria) i zabieramy kota do weterynarza. Z powodu obojętności wydaliśmy w ostatnich dniach już kilkaset złotych i weryfikujemy potencjalnych nowych właścicieli, ale co tam, Pani wie lepiej :ryk: . Oby wszyscy byli tak obojętni jak my, a zapewniam Panią, że życie zwierząt byłoby dużo lepsze.

Anna-Katowice

 
Posty: 10
Od: Pt kwi 11, 2025 22:03

Post » Wto kwi 15, 2025 12:28 Re: Kotka po śmierci swojej opiekunki pilnie szuka domu

chce się Pani czepiać słówek ? To w ilu Pani jest osobach skoro pisze o sobie w liczbie mnogiej? Pani starania o szukanie domu to jedno i powodzenia- także z wyrzutami sumienia, jeśli się nie uda a właściciel (bo wobec prawa to syn stał się właścicielem - chyba, że się formalnie wg procedur zrzeknie wszelkiego spadku) skaże kota na schronisko. Pomagając mu bezwarunkowo popieracie porzucanie zwierząt. Jeśli jeszcze Pani (w kilku osobach) dopłaca do tego wszystkiego bo on nie potrafi nawet finansowo kota wesprzeć- to już całkowita załamka. Gdyby to jeszcze było zobowiązanie na 20 lat ... a to kotka u schyłku życia, tak potraktowana - przeganiana ze swojego domu, bo niby nie da się tego inaczej rozwiązać.. bzdura i pójście na łatwiznę

ita79

Avatar użytkownika
 
Posty: 895
Od: Sob lut 05, 2022 2:08
Lokalizacja: Biała Podlaska

Post » Wto kwi 15, 2025 15:44 Re: Kotka po śmierci swojej opiekunki pilnie szuka domu

ita79 pisze:chce się Pani czepiać słówek ? To w ilu Pani jest osobach skoro pisze o sobie w liczbie mnogiej? Pani starania o szukanie domu to jedno i powodzenia- także z wyrzutami sumienia, jeśli się nie uda a właściciel (bo wobec prawa to syn stał się właścicielem - chyba, że się formalnie wg procedur zrzeknie wszelkiego spadku) skaże kota na schronisko. Pomagając mu bezwarunkowo popieracie porzucanie zwierząt. Jeśli jeszcze Pani (w kilku osobach) dopłaca do tego wszystkiego bo on nie potrafi nawet finansowo kota wesprzeć- to już całkowita załamka. Gdyby to jeszcze było zobowiązanie na 20 lat ... a to kotka u schyłku życia, tak potraktowana - przeganiana ze swojego domu, bo niby nie da się tego inaczej rozwiązać.. bzdura i pójście na łatwiznę


Jeśli piszę "my", to piszę w imieniu moim i kolegi - oboje podejmujemy takie same starania, żeby znaleźć kotu dom.
Nie wiem, skąd założenie, że mogę mieć wyrzuty sumienia. Jestem zdrowa na umyśle - nie miewam poczucia winy, gdy komuś bezinteresownie pomagam.
Proszę też dać już spokój z tym spadkiem (znowu zrobiła sobie Pani założenie, że jakikolwiek będzie) - mama niczego po sobie nie pozostawiła, nie ma żadnego spadku, nie będzie żadnego podziału majątku, żadnej sprawy w sądzie czy chociażby notariusza. Po mamie zostało trochę rzeczy osobistych, które pewnie weźmie jej córka. Wszystko inne należało do jej najmłodszego syna - tu nie ma się czym dzielić albo czego zrzekać. Może pomijając kota.
Nie będę się też tłumaczyła, kto za co płaci, Pani natomiast znowu zrobiła sobie swoje założenia. Po co coś mówić, skoro Pani wie lepiej?

"Bzdura" i "pójście na łatwiznę" natomiast, to te wszystkie Pani urojone wypociny, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Jeśli Pani uważa, że tak łatwo można rozwiązać problem, to proszę po prostu wziąć kota do siebie zamiast się wymądrzać. Niech Pani da przykład, jak zachwuje się przyzwoity człowiek, no śmiało! Uwielbiam ludzi, którzy krytykują innych, bo nie stać ich na nic bardziej konstruktywnego. Najlepiej raczyć otoczenie swoimi mądrościami, nie znając sytuacji. Wszystko, co Pani pisze, to bezwartościowy, nic nie wnoszący trolling. Tak bardzo kocha Pani koty? To czemu Pani nie adoptuje tego, o którym mowa? No czemu? Proszę się nie tłumaczyć brakiem miejsca czy możliwości, to tania wymówka, dla chcącego nic trudnego! A może jeszcze ma Pani alergię? Bzdura, każdy się tak tłumaczy. Nie wesprze Pani finansowo kota? Co z Pani za człowiek! Siedzi na forum, wypisuje posty setkami, niby taka miłośniczka kotów, a nie robi ZUPEŁNIE NIC, żeby pomóc! Jak można być tak okrutnym, nie wstyd Pani? Życzę powodzenia z wyrzutami sumienia - w końcu nie robi Pani niczego poza zatruwaniem życia dobrym ludziom, którzy próbują ochronić kotka przed schroniskiem. Jak tak można!

To powyżej to Pani sposób komunikacji. Miło Pani? Czy dalej nie widzi Pani swojego toksycznego podejścia?

Proszę albo pomóc, albo zająć się swoimi sprawami i dać nam święty spokój, bo jest Pani niepotrzebnie uciążliwa. To niczego nie wnosi, wręcz przeciwnie - takie komentarze demotywują, zniechęcają do chociażby najmniejszych starań, i jedyne, do czego może Pani doprowadzić, to realne porzucenie sprawy kota. Chyba nie jest Pani świadoma, ale rozmowa z Panią sprawia, że odechciewa się człowiekowi podejmować jakichkolwiek działań. Ktoś się stara, a potem trafi się jakiś złośliwy malkontent w Internecie i odbiera całą energię, chęć i motywację. Krowa, co duży ryczy, mało mleka daje. Im głośniej się Pani "bulwersuje", tym mniej wierzę w Pani dobre intencje. Niech Pani idzie i pomaga kotom zamiast podcinać skrzydła tym, którzy naprawdę to robią.

Anna-Katowice

 
Posty: 10
Od: Pt kwi 11, 2025 22:03

Post » Wto kwi 15, 2025 16:59 Re: Kotka po śmierci swojej opiekunki pilnie szuka domu

kot jest spadkiem.
I proszę skończyć z tym uciszaniem mnie... bo to działa w dwie strony - może Pani się wyciszyć jak dyskusja nie pasuje. A ja cały czas mam nadzieję ,że Pani nauczy się czegoś, a może i kolegę - skoro Wy to taka jedność. Nie przyjmuje Pani mojego podejścia do zwierząt , trudno. Niech się Pani wyżywa do woli w swoich elaboratach , na mnie to wrażenia nie robi, bo ważne dla mnie są tylko zwierzaki a nie czyjeś zdanie o mnie

ita79

Avatar użytkownika
 
Posty: 895
Od: Sob lut 05, 2022 2:08
Lokalizacja: Biała Podlaska

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar i 3 gości