U mnie wybrzydzać to może mój osobisty pies.
A reszta je i się cieszy że jedzenie regularnie z nieba spada, to znaczy jakoś sie w miskach materializuje.
Dzisiaj kupiłam 5 kg żołądków z kaczki / wiecej nie było.
Nawet Kaja zjadła.
Wszyscy lubię. I słusznie
W pracy mam faceta, który poluje.
Ostatnio opowiadał, że mu dzika zabrali, bo stwierdzili u dzika ASF, a ja kurde myślałam, że Polska od tego wolna.
I przestałam kupować wieprzowinę.
Szkoda, bo i koty i Sweetie bardzo ją lubiły. Ale za duże ryzyko.
Nie jestem w stanie wieprzowiny gotować/ brzydzę się. No i to nie to samo co surowa. Więc trochę kicha.
Do tego kupiłam sobie kawałek dobrego koziego żółtego sera.
Był tak dobry, że teraz zwykły żółty krowi ser, z tzw. Biedronki, mi nie smakuje
