Moderator: Estraven


Nul pisze:No to już tydzień. Może naprawdę zgubili próbkę?
Albo się mszczą za to, że się ośmieliłam wyrazić niezadowolenie, że nie poinformowali o nieobecności pani doktor, do której się zapisałam. Ale tak naprawdę to oni przyjmowali te zapisy wiedząc, że jej nie ma…
Było tak: tam jest zapis przez platformę, wygodnie. W środę się wpisałam na piątek na 11.40. Przyszłam o 11.35, w recepcji pusto, czekam. Słyszę głos głównego doktora, przemknęła pani z recepcji i inna pani doktor, czekam. Główny wet bierze na wizytę kota, ktôry też tam czekał. Czekam. Jest 12.00, widzę tę inną wetkę z pieskiem na rękach, pytam, czy jest pani doktor Beata. Nie ma, chora. Wyraziłam niezadowolenie, dlaczego nie poinformowali, po co zbierają nasze telefony, ja tylko na przegląd, mogłam się przepisać na przyszły tydzieñ, po co ja męczę kota niepotrzebnie i stresuję? Odpowiedź: ale staramy się przyjąć wszystkich pacjentów, proszę bardzo, teraz przyjmę pani kora, chyba że chce pani przyjść w przyszłym tygodniu?
Oczywiście gdyby chodziło o mnie, poszłabym stamtąd. No ale koty nie będę niepotrzebnie wozić tam i z powrotem z powodu unoszenia się honorem. Weszłam na wizytę. Akurat u tej pani nigdy nie byliśmy. Merytorycznie mi się podobało. Kupiłam jeszcze lek dla Felka, wyszło 390 zł. Wyniki: miały być jutro.
W domu zaczęłam myśleć. Czy kiedy się wpisywałam, ta pani nieobecna była już nieobecna? Weszłam na platformę - bez problemu przyjmują zapisy do niej na sobotę. A ja wiem, że w sobotę też jej nie będzie, bo mi powiedziano, że może wróci w poniedziałek. Czyli przyjmują zapisy do osoby nieobecnej. Bo co, bo nie chcą steacić pacjentów? No to duża szansa, że mnie stracą.
Pierwszy raz piszłam tam w grudniu z Felkiem, polecała ich znajoma. Ale jej już też podpadli chyba
Z kolei tam, gdzie chodziliśmy dawno temu, na piczątku moich kotów, gdzie też ktoś polecał - właśnie mi ci polecający znajomi, ktôrzy tam chodzili od lat, to już zrezygnowali, bonim kotka odeszła, źle zdiagnozowana… Znałam kotkę, kiedyś się nią opiekowałam nawet. Prawdopodobnie i tak by musiała odejść, ale może na łagodniejszych warunkach, ze tak powiem…
Nie ma lecznicy idealnej?
Oni te wyniki pewnie mają, tylko lekarz nie ma czasu zrobić opisu. Ale ja już chcę same wyniki, zwisa mi opis od nich, chętnie pójdę gdzie indziej, i tak muszę Bajkę zaszczepić, bo pani doktor powiedziała, ze najpierw krew, potem szczepienie.

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Lifter, Meteorolog1 i 18 gości