
Silverblue pisze:Kocie rytuały są bardzo miłe ( przynajmniej te niektóre). My też taki mieliśmy przed snem. Duży musiał położyć się na plecach, Micia czekała, kładła mu się na brzuchu, pyszczek przy twarzy, był masaż uszek, drapanie pod bródką i mruczanki. Potem przechodziła na moją stronę, ja z kolei musiałam leżeć na boku że zgiętymi nogami i kładła się obok mnie do spania. Wspominam to z wielkim rozczuleniem
To słodkie i nie dziwię się, że tak to wspominasz

Ta kocia poduszka obok mojej to spuścizna po Puticie ['], to było jej miejsce przez całe 18 lat życia. Wszystkie koty usiłowały ją stamtąd wygryźć i to się nie udało. Ale gdy Putitka umarła żaden kot nie wchodził na poduszkę, chyba ze dwa lata miejscówka była pusta. A może Puti tam po prostu cały czas była? Nie wiem. Ale dopiero długo po jej śmierci koty zaczęły na to miejsce wchodzić.