Na początku grudnia wzięliśmy ze schroniska małego kotka.
Przy wydawaniu zostaliśmy poinformowani o tym że ma biegunkę i katar, ale że jest to związane ze stresem w schronisku i mu to przejście.
Po paru dniach braku poprawy (kuweta w użyciu 4-5 dziennie) poszliśmy do weta na badania.
Z krwii wyszło, że ma koronawirus więc zaczęliśmy go leczyć clavaseptinem plus kapsułki diarvet. Niestety po pierwszej dawce zaczęła się dramat z lejąca się biegunka co parę minut. W mig odstawiłam ten lek i zaczęliśmy analizę kupki.
W kale wyszły
Cystoispora Feliks, cystoispora rivolta, toxocara cati, capillaria sp, tasiemce z rodziny diphyllobothridae.
Po odrobaczanie zrobiliśmy ponownie test kału i nie wyszedł już żaden pasożyt.
Leczenie zakończyliśmy na początku stycznia, jednak do teraz wyróżnia się dwa razy dziennie , jest to forma raczej mokrej pasty lub lekkiego stosunku. Pojawia się krew w kale. Tu weterynarz mówił że to normalne bo stan jelit jeszcze może być zly.Dodatkowo ostatnio zauważyłam że zdarza sie zrobić w kuwecie wyróżnienie , a potem po paru minutach znowu tam wchodzi i robi mniejsze, ale za to z większą ilością krwii i dodatkiem sluzu , takie wodniste. Czy to moze być pokłosie jeszcze odrobaczania i stanu jego jelit?
O dziwno pomimo tej całej sytuacji przybiera na wadze, dostaje dwa razy dziennie pastę coloceum plus, probiotyk oraz na odporność kapsułkę.
Może ma ktoś jakieś rady, bo powoli brakuje mi na to już sił
