Futer, nie ma chyba jednak tej pewności, skoro w czwartek Bil ma mieć rtg. Czuję, że ciągle jest coś nie tak, że gdzie indziej ta przyczyna. Po Sylwestrze miał krew w moczu, widziałam w kuwecie ślady krwi. Zgłaszałam to doktorowi. Jednak to było incydentalne. Potem Bil siusiał znowu normalnie. Mam wrażenie, że całkowicie rozjechał się z tym siusianiem w zeszłą niedzielę. To było po wizycie w Klinice w sobotę. Ogólnie mam wrażenie, że wszystko pogarsza się po wycieczkach do Kliniki, dlatego gdzieś głęboko staram się wierzyć, że to jest problem stresowy, psychiczny. Już jestem przerażona na ten wyjazd w czwartek na rtg. Oczywiście odmówię wizytę jeśli będzie lepiej, ale na razie jest bardzo źle. Najgorsze, że w tym żwirku silikonowym nie widać czy kot zrobił siusiu. Owszem - widać, gdy żwirek świeży i kot zrobi siusiu w niego 2 razy. Ale potem już nie, bo mocz się wchłania w kryształki i nie jestem w stanie ocenić różnicy. Wiem, że to zły żwirek, ale niestety do takiego Bila od malucha przyzwyczaiłam i każda zmiana na inny (bentonitowy, kukurydziany, itd) powodowała, że w ogóle nie chciał się załatwiać. Dochodzi do tego, że co 3 dni zmieniam żwirek. Dziś nie wiem, czy Bil zrobił siusiu jak byłam w pracy, bo żwirek ma już 2 dni. Postanowiłam, że chyba kupię kamerkę do łazienki. Albo jeszcze raz w weekend spróbuję ze zbrylającym się żwirkiem (nie pierwszy raz). Zabija mnie ta niepewność, czy zrobił siusiu jak mnie nie było, czy nie zrobił - a zabija mnie dlatego, że widzę jakie ma problemy z siusianiem
Edit - Bil tak siedzi od 15 minut. Może przesadzam i może nie jest to pozycja bólowa.
