
czitka pisze:No jak to gdzie, na Justynie!
Żyję mimo złożonej propozycji.
Justyn bezproblemowo się zgodził


Tak, daje to pewien oddech

A u nas wieczorem horror


Ona w nerwach, ja w nerwach. Mówi - odpocznę, to może sobie przypomnę. Odliczam minuty żeby zadzwonić i zapytać czy sobie przypomniała jak to się robi, a po głowie już mi latają czarne myśli, że coś złego dziać się musi.
Dzwoni mama i mówi, że przyjedzie pan S. (nasz ulubiony specjalista od wszystkiego co elektroniczne, komputerowe i podobne). Mama się zorientowała, że nie traci pamięci ani zmysłów a coś dziwnego dzieje się ze sprzętem. Przekonała pana S. do przyjazdu, obiecała sfinansowanie taksówki w obie strony i zgodził się przyjechać w niedzielny wieczór.
Po prostu sprzęt sfiksował jak się okazało, uff. Ale co mi się podniosło ciśnienie, to moje. Mama szczęśliwa ogląda co nagrała. Nie wiem kto się bardziej denerwuje. Czy rodzice o małe dzieci, czy duże dzieci o starych rodziców.