Świetnie że Piorunek zaczął się dogadywać z Nemi, a raczej że Nemi się do niego przekonała.

Teraz Piorunek zakopał się w poduszki, ale tyle się ciekawych rzeczy dzieje że szkoda spać, chociaż oczy już na zapałkach.

Szkoda że u Gosiagosia koty nie mogą się dogadać. Gdyby to chociaż była tylko obojętność, ale jak ciągle są konflikty to gorzej. Micia jak jeszcze była na wsi to tam przynajmniej mogła unikać innych kotów, do użytku tam była właściwie tylko kuchnia na dole i pokój na górze. I Micia uważała że kuchnia w której spały Totka i Malwinka jest wspólna, a pokój w którym spała ona jest jej. I kiedyś gdy przyszła tam Malwinka, babcia już wtedy, to Micia tak ją pogoniła że biedna Malwinka prawie spadła ze schodów uciekając. I mimo że długo mieszkały ze sobą to że strony Mici ciągle było buczenie i ataki. A to ona przyszła jako ostatnia. Potem z upływem lat przestała atakować, ale prawie nie wychodziła z pokoju żeby nikogo z kotów nie spotkać. Ale może u Gosiagosia jeszcze się jakoś dotrze wszystko?