Zaległości, a dzieje się

No nie aż tak, żeby się prawdziwie jeżył głos na głowie, ale podniósł nam Piorunek ciśnienie.
A taki słodki, gdy śpi



W sobotę rano przejęliśmy opiekę nad Teo(dorem), kotkiem sąsiadów. Swoją drogą pochlebię sobie, że udało mi się niedługo po wprowadzeniu zorganizować sprawną samopomoc kocią. Sporo osób ma koty oraz ochotę na wymienianie się opieką w potrzebie
Takim jestem pięknym misiem

No i stało się. Po raz pierwszy Piorunek został w domu zupełnie sam. Bardzo źle to zniósł.
Powiedzieć przerażenie, to nic nie powiedzieć.
Nerwowo kaszlał (albo krztusił się). Ni to czkawka, ni to kaszel
Nawet filmik nagrałam, ale niestety nie udaje mi się go wkleić.
Pierwsze podejrzenie - nerwy, drugie podejrzenie - robale w płucach
A przecież w piątek zaliczył weta w związku z doszczepieniem, przy okazjizostał bardzo dokładnie zbadany i osłuchany. Po mniej więcej 40 minutach objawy ustąpiły i nie powtórzyły się już. Więc to chyba były nerwy.
Wizytami u Teo wymieniamy się w związku z tym, mały musi nabrać pewności, że nie wróci już do żadnej klatki. Musi mieć absolutne poczucie bezpieczeństwa.
Kiedyś o mnie tak mówiła tata - łatwiej bym smoka własną piersią wykarmił, teraz ja to powtórzę w odniesieniu do Piorunka.
Bardzo mi trudno spożywać śniadanie w jedynym stosownym do tego miejscu, w łóżku mianowicie. Bo ten mały pazurzasty potwór usiłuje się dobrać do tego co na talerzu, bez względu na to, co na nim jest. Trudne, ale jestem twarda jak Roman Bratny
A poza tym norma. Jedzenie, spanie, aktywność i takim rytmem żyjemy
Że miałam ulubioną domową sukienkę na zimne dni, to już mówiłam, miałam

Ale rośnie nam intelektualista, mały uczony

