Moje koty I/XX coup de foudre i pustka. Jednak Jaskier

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 20, 2024 9:11 Re: Moje koty I/XX coup de foudre. Dolina Noteci?

Obrazek

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26864
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 20, 2024 12:50 Re: Moje koty I/XX coup de foudre. Dolina Noteci?

Gosiagosia pisze:Obrazek

Wzajemnie :1luvu:
Jeśli chcesz powstrzymać zielony (nie)ład, podpisz petycję https://stopgreendeal.org/pl/

Katarzynka01

 
Posty: 8735
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Śro lis 20, 2024 13:07 Re: Moje koty I/XX coup de foudre. Dolina Noteci?

Silverblue pisze:Biedny, biedny Piorunek w niewoli :wink: Ale racja, tak było bezpieczniej dla wszystkich. Za to teraz tydzień spokoju i można od nowa bałaganić :ok:

Dwa tygodnie :twisted: Pani I. nie ma tylu wolnych terminów. Wcisnęła mnie w swój grafik na usilne prośby mamy i tylko dlatego, że mama zgodziła się wspaniałomyślnie oddać mi co drugi wtorek. Mamy wtorki na zmianę z mamą, co 2 tygodnie :)
Ze względu na Pioruna cieszę się, że to mniejsza częstotliwość.

Jestem nudna i monotematyczna. Sama się nudzę jak czytam co piszę.
Piorun zupełnie przemeblował nam wszystkim życie i rytm dobowy :)
Robimy postępy. Trzecia kuweta trafiła na stałe do tzw garderoby. Co mnie cieszy bo nie mam już pokoju umeblowanego kuwetami :piwa: Kuweta jest kryta, z założoną górą, tylko drzwiczki wyjęte, ale już niedługo bo do pozostałych kuwet młody dzielnie wchodzi.
Mała rzecz, a cieszy. Głównie dlatego, że Nodi tryumfalnie działając w kuwecie Piorunka nie obsikuje jej okolic, uff. W wysypywaniu piasku z kuwety młody już był mistrzem, góra jednak w dużej mierze ogranicza rozrzut.
Apetyt dopisuje. Dzisiaj już były 3 śniadanka całkiem obfite. Najbardziej cieszy mnie to, że zupełnie już zaakceptował wołowinę, tylko krojone ma znacznie drobniej niż starszaki.
Jutro do pana doktora, przede wszystkim doszczepiamy się i bierzemy wymaz z oczka. Kupsko też zabierzemy na wszelki wypadek :)
Muszę spać z zakryta kołdrą twarzą, w nocy czyhają liczne niebezpieczeństwa, Pazurzasty pocisk spadający na twarz jest bolesny, a może być groźny dla oczu.
Bardzo mnie cieszy socjalizacja kotów
Obrazek
Z ciotką Nemi znacznie trudniej jest uchwycić idylliczne chwile :)
Jeśli chcesz powstrzymać zielony (nie)ład, podpisz petycję https://stopgreendeal.org/pl/

Katarzynka01

 
Posty: 8735
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Śro lis 20, 2024 13:37 Re: Moje koty I/XX coup de foudre. Dolina Noteci?

Katarzynka01 pisze:
Silverblue pisze:Biedny, biedny Piorunek w niewoli :wink: Ale racja, tak było bezpieczniej dla wszystkich. Za to teraz tydzień spokoju i można od nowa bałaganić :ok:

Dwa tygodnie :twisted: Pani I. nie ma tylu wolnych terminów. Wcisnęła mnie w swój grafik na usilne prośby mamy i tylko dlatego, że mama zgodziła się wspaniałomyślnie oddać mi co drugi wtorek. Mamy wtorki na zmianę z mamą, co 2 tygodnie :)
Ze względu na Pioruna cieszę się, że to mniejsza częstotliwość.

Jestem nudna i monotematyczna. Sama się nudzę jak czytam co piszę.
Piorun zupełnie przemeblował nam wszystkim życie i rytm dobowy :)
Robimy postępy. Trzecia kuweta trafiła na stałe do tzw garderoby. Co mnie cieszy bo nie mam już pokoju umeblowanego kuwetami :piwa: Kuweta jest kryta, z założoną górą, tylko drzwiczki wyjęte, ale już niedługo bo do pozostałych kuwet młody dzielnie wchodzi.
Mała rzecz, a cieszy. Głównie dlatego, że Nodi tryumfalnie działając w kuwecie Piorunka nie obsikuje jej okolic, uff. W wysypywaniu piasku z kuwety młody już był mistrzem, góra jednak w dużej mierze ogranicza rozrzut.
Apetyt dopisuje. Dzisiaj już były 3 śniadanka całkiem obfite. Najbardziej cieszy mnie to, że zupełnie już zaakceptował wołowinę, tylko krojone ma znacznie drobniej niż starszaki.
Jutro do pana doktora, przede wszystkim doszczepiamy się i bierzemy wymaz z oczka. Kupsko też zabierzemy na wszelki wypadek :)
Muszę spać z zakryta kołdrą twarzą, w nocy czyhają liczne niebezpieczeństwa, Pazurzasty pocisk spadający na twarz jest bolesny, a może być groźny dla oczu.
Bardzo mnie cieszy socjalizacja kotów
Obrazek
Z ciotką Nemi znacznie trudniej jest uchwycić idylliczne chwile :)

Miałam nie pisać ale jednak napiszę że Ci zazdroszczę socjalizacji koteczków i tak się zastanawiam czy to może ja jestem jakaś niedouczona że nie mogę odpowiednio wychować kotów a właściwie Pusi :strach:
No cóż ten typ tak ma tzn Pusia bo ja jestem zsocjizowana :mrgreen:
Zapomniałam napisać że Piorunek jest śliczny :1luvu: :201461

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26864
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 20, 2024 13:58 Re: Moje koty I/XX coup de foudre. Dolina Noteci?

Gosiagosia pisze:Miałam nie pisać ale jednak napiszę że Ci zazdroszczę socjalizacji koteczków i tak się zastanawiam czy to może ja jestem jakaś niedouczona że nie mogę odpowiednio wychować kotów a właściwie Pusi :strach:
No cóż ten typ tak ma tzn Pusia bo ja jestem zsocjizowana :mrgreen:

Gosiu właśnie, taki typ tak ma.
Nigdy nie udało mi się dobrze zsocjalizować Putity i Zawieszki. Nigdy, nie i już.
Jak pisałam - akceptowały tylko koty, które były w domu w chwili ich przyjścia. Jakby uznając ich pozycję starszych rezydentów. Bardzo, bardzo się starałam i nic nie mogłam na to poradzić :(
O Ignasiu nie wspomnę, bo to był wyjątkowy przypadek kota jedynaka. Mowy nie było o akceptacji jakiegokolwiek innego kota. Nigdy, od kocięctwa. Dlatego latami mieszkał osobno, latami (a stał się moim kotem w wieku lat 14, odszedł mając 21) załatwiałam mu sublokatorów kociarzy, za czynsz tylko, bo to Ignaś był głównym lokatorem. Do mnie trafił na czas swojej ostatniej (i w zasadzie jedynej) choroby, na tydzień przed śmiercią.
A wtedy był izolowany ze względu na swój ciężki stan.
Po prostu są takie koty i nic nie można na to poradzić.

Ja się trochę niepokoję o przyszłe stosunki z Nemi. Mały bardzo ją atakuje, zabawowo, ale jednak. Ona jest tym zniecierpliwiona i pędzi małego, nie jakoś agresywnie, ale pędzi. Zaobserwowałam sytuację gdy Nodi przybył małemu na pomoc. Groźnie to wyglądało, ale szczęśliwie byłam tego świadkiem i mogłam wkroczyć do akcji. Bardzo nie chcę, żeby to się przerodziło z czasem w jakiś konflikt w stadzie. Na zasadzie, że kocury stworzą wspólny front vs Nemi. Jutro to muszę skonsultować z wetem, czy nie wprowadzić na czas dorastania Pioruna jakiegoś wyciszacza/uspokajacza dla Nemi.
Gosiagosia pisze:Zapomniałam napisać że Piorunek jest śliczny :1luvu: :201461

Uff, bo mały czytał i miał coraz smutniejszą minkę :)
Jeśli chcesz powstrzymać zielony (nie)ład, podpisz petycję https://stopgreendeal.org/pl/

Katarzynka01

 
Posty: 8735
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Śro lis 20, 2024 16:30 Re: Moje koty I/XX coup de foudre. Dolina Noteci?

Mały cudny i wydaje mi się, ze od kilku dni urósł 8O .
A z dokocenimi to nigdy nic nie wiadomo. Każdy z nas może tu opisać swoje doświadczenia i na końcu wyjdzie, że nie ma reguł. Nie wchodząc w szczegóły historii moich kotów a jedynie chcąc jakiś wspólny mianownik znaleźć, to wydaje mi się, że jednak są pewne zachowania powtarzające się. Dokocenie maluchem kota dorosłego, jednego- nie problem. Bez względu na wiek- trzeci do dwóch- może być problem, trójka to trudny układ. Ale też i wszystko zależy od płci. Generalnie kocury to są takie słodkie matoły, głupole kochane.
Koteczki- wrażliwsze, delikatniejsze, o wiele częściej bardziej chimeryczne od chłopaków.
I bywało u mnie różnie. Przez kilkanaście lat zero problemów z dokoceniami, ale gdy Czitusia, Balbinka i Cosia były już starszymi paniami, nie zaakceptowały do końca życia trójki Pasio, Bratu i Nulka. Był jeden ciągły stres, straciły swobodę poruszania się po domu i ogrodzie, cały ich kilkunastoletni świat się zawalił.
Nigdy nie stosowałam żadnej wstępnej izolacji, to według mnie metoda bardzo dyskusyjna i niepotrzebna, ale każdy z nas ma tu własne zdanie i po prostu różnimy się pięknie. Kotek dochodzący miał jedynie dużo miejsc do dyspozycji, żeby się odizolować i schować, ale nigdy nie było takiej potrzeby. U Was też poszło pięknie i bezpiecznie i z tego się cieszymy.
Piszesz, że ewentualnie zapytasz weta o coś wyciszającego, może to i dobry pomysł na początek, ale...
aż się boję napisać :roll: . Kiedy w pewnym momencie było u mnie w domu sześć kotów, włączałam... cichutką, relaksującą, monotonną muzykę. I ona działała cuda 8O . A gdy chorował, już bardzo, ukochany wielki Mić, uspakajał się w nocy przy...Radiu Maryja. Serio, miał cichutko nastawione radio w osobnym pokoju i wiem, że Miciowi pomagało zasypiać spokojnie po podawaniu leków.
Piorunek ma wielkie łapy, zauważyłaś?
Tygrys prawdziwy rośnie :ok:.
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19164
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Śro lis 20, 2024 16:43 Re: Moje koty I/XX coup de foudre. Dolina Noteci?

Z muzyką to może spróbuję
Tylko ja lubię muzykę poważna i nie wiem czy one też polubią
Radia Maryja nie słucham :mrgreen:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26864
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 20, 2024 16:52 Re: Moje koty I/XX coup de foudre. Dolina Noteci?

Gosiagosia pisze:Z muzyką to może spróbuję
Tylko ja lubię muzykę poważna i nie wiem czy one też polubią
Radia Maryja nie słucham :mrgreen:

Ja też nie, ale Miciowi pasowało. Z muzyką poważną to raczej nie zaczynaj od Wagnera :strach:
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19164
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Śro lis 20, 2024 17:36 Re: Moje koty I/XX coup de foudre. Dolina Noteci?

czitka pisze:
Gosiagosia pisze:Z muzyką to może spróbuję
Tylko ja lubię muzykę poważna i nie wiem czy one też polubią
Radia Maryja nie słucham :mrgreen:

Ja też nie, ale Miciowi pasowało. Z muzyką poważną to raczej nie zaczynaj od Wagnera :strach:

To fakt mogą się bardziej nakręcić i Pendereckiego też odpuszczę ale może Jezioro Łabedzie im przypasuje.

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26864
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 20, 2024 18:01 Re: Moje koty I/XX coup de foudre. Dolina Noteci?

czitka pisze: Dokocenie maluchem kota dorosłego, jednego- nie problem.


HA HA HA !!! dokocenie Mychy - wówczas czteroletniej, 12tyg Guciem to była porażka. Z perspektywy czasu doszłam do wniosku, że to po prostu Mycha była zdeklarowaną jedynaczką, do tego z autyzmem. Kocury takich problemów nie mają - tu też to widać. Nodi akceptuje Piorunka bez problemu, Nemisia się boi malego tornada

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16633
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro lis 20, 2024 18:34 Re: Moje koty I/XX coup de foudre. Dolina Noteci?

izka53 pisze:
czitka pisze: Dokocenie maluchem kota dorosłego, jednego- nie problem.


HA HA HA !!! dokocenie Mychy - wówczas czteroletniej, 12tyg Guciem to była porażka. Z perspektywy czasu doszłam do wniosku, że to po prostu Mycha była zdeklarowaną jedynaczką, do tego z autyzmem. Kocury takich problemów nie mają - tu też to widać. Nodi akceptuje Piorunka bez problemu, Nemisia się boi malego tornada

A tak, tak, jest jeszcze taka kategoria- zdeklarowany jedynak. Do tego baba :P .
Radio włączyłaś? :ryk:
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19164
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Śro lis 20, 2024 20:02 Re: Moje koty I/XX coup de foudre. Dolina Noteci?

czitka pisze:Mały cudny i wydaje mi się, ze od kilku dni urósł 8O .
A z dokocenimi to nigdy nic nie wiadomo. Każdy z nas może tu opisać swoje doświadczenia i na końcu wyjdzie, że nie ma reguł. Nie wchodząc w szczegóły historii moich kotów a jedynie chcąc jakiś wspólny mianownik znaleźć, to wydaje mi się, że jednak są pewne zachowania powtarzające się. Dokocenie maluchem kota dorosłego, jednego- nie problem. Bez względu na wiek- trzeci do dwóch- może być problem, trójka to trudny układ. Ale też i wszystko zależy od płci. Generalnie kocury to są takie słodkie matoły, głupole kochane.
Koteczki- wrażliwsze, delikatniejsze, o wiele częściej bardziej chimeryczne od chłopaków.
I bywało u mnie różnie. Przez kilkanaście lat zero problemów z dokoceniami, ale gdy Czitusia, Balbinka i Cosia były już starszymi paniami, nie zaakceptowały do końca życia trójki Pasio, Bratu i Nulka. Był jeden ciągły stres, straciły swobodę poruszania się po domu i ogrodzie, cały ich kilkunastoletni świat się zawalił.
Nigdy nie stosowałam żadnej wstępnej izolacji, to według mnie metoda bardzo dyskusyjna i niepotrzebna, ale każdy z nas ma tu własne zdanie i po prostu różnimy się pięknie. Kotek dochodzący miał jedynie dużo miejsc do dyspozycji, żeby się odizolować i schować, ale nigdy nie było takiej potrzeby. U Was też poszło pięknie i bezpiecznie i z tego się cieszymy.
Piszesz, że ewentualnie zapytasz weta o coś wyciszającego, może to i dobry pomysł na początek, ale...
aż się boję napisać :roll: . Kiedy w pewnym momencie było u mnie w domu sześć kotów, włączałam... cichutką, relaksującą, monotonną muzykę. I ona działała cuda 8O . A gdy chorował, już bardzo, ukochany wielki Mić, uspakajał się w nocy przy...Radiu Maryja. Serio, miał cichutko nastawione radio w osobnym pokoju i wiem, że Miciowi pomagało zasypiać spokojnie po podawaniu leków.
Piorunek ma wielkie łapy, zauważyłaś?
Tygrys prawdziwy rośnie :ok:.

Wypluj natychmiast!!! Tfutfutfu!!!
U nas idzie dopiero i oby szło takim właśnie torem :)
Też jestem wrogiem izolacji bez potrzeby, z moich doświadczeń wynika, że w normalnych warunkach izolacja szkodzi, generuje zdenerwowanie u rezydentów i może się przynieść efekt odmienny niż zamierzony. A dokocałam (dokacałam?) się również dorosłymi kotami. Jedynym wyjątkiem był Dżigt, bardzo chory więc nie było wyjścia. Ten miesiąc izolacji bardzo źle wpłynął na samopoczucie stada.
Oprócz tego, że łatwiej dokocić do kocura, młodego do starszego, myślę, \ze łatwiej powiększyć stado jeśli rezydent nie jest jedynakiem.
Oczywiście wszystko i tak okazuje się w praniu :)

Czego ja się boję w tym konkretnym przypadku. Starszaki przyjęły Piorunka pozytywnie, nawet bardzo. Żadnych łapoczynów, zero agresji, nic złego się nie dzieje. Ale one są starsze, a mały to żywioł, zresztą same wiecie jakie są pełne energii młode kociaki. A "staruchom" się nie chce. Nodi zmęczony natręctwem Pioruna, po prostu odsuwa go łapą. Nemi reaguje bardziej nerwowo. Nie bije go, ale jest wyraźnie zniecierpliwiona, a ten z lubością poluje na jej ogon. Upodobał sobie. Nodi wyraźnie wchodzi w rolę obrońcy. Nie chcę, żeby takie zachowania im się utrwaliły i nie chcę aby Nodi z Piorunkiem utworzyli koalicję zwalczającą Nemi. Stąd to pytanie do weta.
Muzyka... ciekawy i fajny pomysł, ale ma jedną wadę - ja nie zasnę. Koty może się wyciszą, ale ja wręcz przeciwnie

Zdjęcia chyba przekłamują wielkość łapek. On faktycznie jest jeszcze maleńki. Owszem, nabiera sprężystości, już nie można policzyć mu kręgów, ale co to z tego wyroście? Choć Justyn się dzisiaj zastanawiał co to będzie gdy Piorun osiągnie wagę 14 kg i będzie pożerał kilo wołowiny dziennie :lol:
Gosiagosia pisze:Z muzyką to może spróbuję
Tylko ja lubię muzykę poważna i nie wiem czy one też polubią
Radia Maryja nie słucham :mrgreen:

Ja słuchałam pasjami. Kiedyś, dawno. Była audycja "Rozmowy nocą", czasem płakałam rzewnymi łzami ze śmiechu. Ale w końcu mi się znudziło.
Gosiagosia pisze:
czitka pisze:
Gosiagosia pisze:Z muzyką to może spróbuję
Tylko ja lubię muzykę poważna i nie wiem czy one też polubią
Radia Maryja nie słucham :mrgreen:

Ja też nie, ale Miciowi pasowało. Z muzyką poważną to raczej nie zaczynaj od Wagnera :strach:

To fakt mogą się bardziej nakręcić i Pendereckiego też odpuszczę ale może Jezioro Łabedzie im przypasuje.

O! Przy Pendereckim mnie by trzeba wyciszać bo mogłabym pogryźć własne koty, tego typu muzyka tak na mnie działa :oops:
izka53 pisze:
czitka pisze: Dokocenie maluchem kota dorosłego, jednego- nie problem.


HA HA HA !!! dokocenie Mychy - wówczas czteroletniej, 12tyg Guciem to była porażka. Z perspektywy czasu doszłam do wniosku, że to po prostu Mycha była zdeklarowaną jedynaczką, do tego z autyzmem. Kocury takich problemów nie mają - tu też to widać. Nodi akceptuje Piorunka bez problemu, Nemisia się boi malego tornada

Ano właśnie. Wcale nie jest łatwiej dokocić do jednego, zgadzam się w 100%
W domu rodziców królowała Szmatka i doszedł młodziutki Fafuła, Ona go chciała zabić. Miesiącami mama ze Szmatką na smyczy zasiadała w fotelu i tylko wtedy Fafuła mógł spokojnie chodzić po mieszkaniu. W końcu jakoś się te stosunki ułożyły, ale łatwo nie było.
Szmatka, filigranowa koteczka była bardzo bojowa. Pierwsze co zrobiła po przyjściu do rodziców, to dała po pysku Ghanie (a ta był dużym psem) zaznaczając - jestem malutka, ale bojowa. Ech, nie ma reguł, tylko modlić sie trzeba o sukces :)
Jeśli chcesz powstrzymać zielony (nie)ład, podpisz petycję https://stopgreendeal.org/pl/

Katarzynka01

 
Posty: 8735
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Śro lis 20, 2024 20:06 Re: Moje koty I/XX coup de foudre. Dolina Noteci?

Są też złe wiadomości, dedykowane mnie osobiście :roll:
Mały już potrafi dostać się na stół w kuchni, co oznacza konieczność zrobienia tam i utrzymania porządku :strach:
Na serwantkę jeszcze zbyt mały, kombinuje jak zdobyć azyl wujka, ale jeszcze za wcześnie
Obrazek
Obrazek
Jeśli chcesz powstrzymać zielony (nie)ład, podpisz petycję https://stopgreendeal.org/pl/

Katarzynka01

 
Posty: 8735
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Czw lis 21, 2024 0:10 Re: Moje koty I/XX coup de foudre. Dolina Noteci?

Katarzynka01 pisze:Są też złe wiadomości, dedykowane mnie osobiście :roll:
Mały już potrafi dostać się na stół w kuchni, co oznacza konieczność zrobienia tam i utrzymania porządku :strach:
Na serwantkę jeszcze zbyt mały, kombinuje jak zdobyć azyl wujka, ale jeszcze za wcześnie
Obrazek
Obrazek

Azyl wujek powinien mieć, może jakiś drapak pod sufit?
A muzyka klasyczna może się przydać, są takie zestawienia na youtube - np. adagia czy "muzyka relaksacyjna". Jednak warto wczesniej przejrzec, bo czasami wśród fragmentów relaksacyjnych trafiają się całkiem głośne. :wink:
https://www.youtube.com/watch?v=0Tmo3KIH31c
Chyba jeszcze bezpieczniejsze są kilkugodzinne powtórzenia tej samej, spokojnej muzyki
https://www.youtube.com/watch?v=BxB9N1MmKOY
W nocy też bym tego nie zaakceptowała, ale w dzień? Można spróbować :D
Ostatnio edytowano Czw lis 21, 2024 2:08 przez jolabuk5, łącznie edytowano 1 raz
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69698
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lis 21, 2024 0:28 Re: Moje koty I/XX coup de foudre. Dolina Noteci?

Czyli póki co wujek Nodi ma bezpieczne miejsce w razie co. Bardzo elegancko zresztą tam się wkomponował :)
Dołączę się do dokoceń przykładem znajomego ze wsi. Kiedy pojawiła się w domu mała osierocona Bulinka, dorosły kocur rezydent okazał się cudownym opiekunem i namiastką matki, mył, spał z małą, bawił się i uczył wszystkiego. Do dziś śpią przytuleni. Izolacji żadnej nie było. Po prostu nie ma reguły.
Może Nemi potrzebuje więcej czasu żeby przyzwyczaić się do wysokoenergetycznego Piorunka, ale faktycznie lepiej żeby konflikty w stadzie nie narastały i nie nasilały się.

Silverblue

 
Posty: 5823
Od: Sob lut 10, 2024 18:51
Lokalizacja: Zabrze

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 141 gości