
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Silverblue pisze:Biedny, biedny Piorunek w niewoliAle racja, tak było bezpieczniej dla wszystkich. Za to teraz tydzień spokoju i można od nowa bałaganić
Katarzynka01 pisze:Silverblue pisze:Biedny, biedny Piorunek w niewoliAle racja, tak było bezpieczniej dla wszystkich. Za to teraz tydzień spokoju i można od nowa bałaganić
Dwa tygodniePani I. nie ma tylu wolnych terminów. Wcisnęła mnie w swój grafik na usilne prośby mamy i tylko dlatego, że mama zgodziła się wspaniałomyślnie oddać mi co drugi wtorek. Mamy wtorki na zmianę z mamą, co 2 tygodnie
![]()
Ze względu na Pioruna cieszę się, że to mniejsza częstotliwość.
Jestem nudna i monotematyczna. Sama się nudzę jak czytam co piszę.
Piorun zupełnie przemeblował nam wszystkim życie i rytm dobowy
Robimy postępy. Trzecia kuweta trafiła na stałe do tzw garderoby. Co mnie cieszy bo nie mam już pokoju umeblowanego kuwetamiKuweta jest kryta, z założoną górą, tylko drzwiczki wyjęte, ale już niedługo bo do pozostałych kuwet młody dzielnie wchodzi.
Mała rzecz, a cieszy. Głównie dlatego, że Nodi tryumfalnie działając w kuwecie Piorunka nie obsikuje jej okolic, uff. W wysypywaniu piasku z kuwety młody już był mistrzem, góra jednak w dużej mierze ogranicza rozrzut.
Apetyt dopisuje. Dzisiaj już były 3 śniadanka całkiem obfite. Najbardziej cieszy mnie to, że zupełnie już zaakceptował wołowinę, tylko krojone ma znacznie drobniej niż starszaki.
Jutro do pana doktora, przede wszystkim doszczepiamy się i bierzemy wymaz z oczka. Kupsko też zabierzemy na wszelki wypadek![]()
Muszę spać z zakryta kołdrą twarzą, w nocy czyhają liczne niebezpieczeństwa, Pazurzasty pocisk spadający na twarz jest bolesny, a może być groźny dla oczu.
Bardzo mnie cieszy socjalizacja kotów
Z ciotką Nemi znacznie trudniej jest uchwycić idylliczne chwile
Gosiagosia pisze:Miałam nie pisać ale jednak napiszę że Ci zazdroszczę socjalizacji koteczków i tak się zastanawiam czy to może ja jestem jakaś niedouczona że nie mogę odpowiednio wychować kotów a właściwie Pusi![]()
No cóż ten typ tak ma tzn Pusia bo ja jestem zsocjizowana
Gosiagosia pisze:Zapomniałam napisać że Piorunek jest śliczny![]()
Gosiagosia pisze:Z muzyką to może spróbuję
Tylko ja lubię muzykę poważna i nie wiem czy one też polubią
Radia Maryja nie słucham
czitka pisze:Gosiagosia pisze:Z muzyką to może spróbuję
Tylko ja lubię muzykę poważna i nie wiem czy one też polubią
Radia Maryja nie słucham
Ja też nie, ale Miciowi pasowało. Z muzyką poważną to raczej nie zaczynaj od Wagnera
czitka pisze: Dokocenie maluchem kota dorosłego, jednego- nie problem.
izka53 pisze:czitka pisze: Dokocenie maluchem kota dorosłego, jednego- nie problem.
HA HA HA !!! dokocenie Mychy - wówczas czteroletniej, 12tyg Guciem to była porażka. Z perspektywy czasu doszłam do wniosku, że to po prostu Mycha była zdeklarowaną jedynaczką, do tego z autyzmem. Kocury takich problemów nie mają - tu też to widać. Nodi akceptuje Piorunka bez problemu, Nemisia się boi malego tornada
czitka pisze:Mały cudny i wydaje mi się, ze od kilku dni urósł.
A z dokocenimi to nigdy nic nie wiadomo. Każdy z nas może tu opisać swoje doświadczenia i na końcu wyjdzie, że nie ma reguł. Nie wchodząc w szczegóły historii moich kotów a jedynie chcąc jakiś wspólny mianownik znaleźć, to wydaje mi się, że jednak są pewne zachowania powtarzające się. Dokocenie maluchem kota dorosłego, jednego- nie problem. Bez względu na wiek- trzeci do dwóch- może być problem, trójka to trudny układ. Ale też i wszystko zależy od płci. Generalnie kocury to są takie słodkie matoły, głupole kochane.
Koteczki- wrażliwsze, delikatniejsze, o wiele częściej bardziej chimeryczne od chłopaków.
I bywało u mnie różnie. Przez kilkanaście lat zero problemów z dokoceniami, ale gdy Czitusia, Balbinka i Cosia były już starszymi paniami, nie zaakceptowały do końca życia trójki Pasio, Bratu i Nulka. Był jeden ciągły stres, straciły swobodę poruszania się po domu i ogrodzie, cały ich kilkunastoletni świat się zawalił.
Nigdy nie stosowałam żadnej wstępnej izolacji, to według mnie metoda bardzo dyskusyjna i niepotrzebna, ale każdy z nas ma tu własne zdanie i po prostu różnimy się pięknie. Kotek dochodzący miał jedynie dużo miejsc do dyspozycji, żeby się odizolować i schować, ale nigdy nie było takiej potrzeby. U Was też poszło pięknie i bezpiecznie i z tego się cieszymy.
Piszesz, że ewentualnie zapytasz weta o coś wyciszającego, może to i dobry pomysł na początek, ale...
aż się boję napisać. Kiedy w pewnym momencie było u mnie w domu sześć kotów, włączałam... cichutką, relaksującą, monotonną muzykę. I ona działała cuda
. A gdy chorował, już bardzo, ukochany wielki Mić, uspakajał się w nocy przy...Radiu Maryja. Serio, miał cichutko nastawione radio w osobnym pokoju i wiem, że Miciowi pomagało zasypiać spokojnie po podawaniu leków.
Piorunek ma wielkie łapy, zauważyłaś?
Tygrys prawdziwy rośnie.
Gosiagosia pisze:Z muzyką to może spróbuję
Tylko ja lubię muzykę poważna i nie wiem czy one też polubią
Radia Maryja nie słucham
Gosiagosia pisze:czitka pisze:Gosiagosia pisze:Z muzyką to może spróbuję
Tylko ja lubię muzykę poważna i nie wiem czy one też polubią
Radia Maryja nie słucham
Ja też nie, ale Miciowi pasowało. Z muzyką poważną to raczej nie zaczynaj od Wagnera
To fakt mogą się bardziej nakręcić i Pendereckiego też odpuszczę ale może Jezioro Łabedzie im przypasuje.
izka53 pisze:czitka pisze: Dokocenie maluchem kota dorosłego, jednego- nie problem.
HA HA HA !!! dokocenie Mychy - wówczas czteroletniej, 12tyg Guciem to była porażka. Z perspektywy czasu doszłam do wniosku, że to po prostu Mycha była zdeklarowaną jedynaczką, do tego z autyzmem. Kocury takich problemów nie mają - tu też to widać. Nodi akceptuje Piorunka bez problemu, Nemisia się boi malego tornada
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 141 gości