» Pt wrz 20, 2024 8:31
Re: (8) - życie to skarb... MIŁOŚĆ (*)(*). Nutka.Teraz Belci
Belcia z nami nadal jest. Ma opiekę paliatywną i pewnie dopóki jest w kontakcie, ogląda ptaszki, domaga się głaskania i bycia obok i przy cżłowieku i choć trochę je to z nami będzie.
W niedzielę bardzo mi się pochorowała Notka. Zjadła w sobotę sporo mięsa i chyba było za tłuste. Niedziela to cierpienie kota, zero jedzenia i poicia, wymioty, biegunka okropna, w poniedziałek zaczęło ybć lepiej i się zainteresowała jedzeniem i pojawiłą się pierwsza w miarę normalna kupa. Natomiast saneczkowała strasznie, miauczała i wygryzała sobie brzuch i pupę. Wczoraj byłam u weta - z brzuszkiem już ok, nat0omiast bardzo mocno zatkane gruczoły okołoodbytowe. Trudno ją było utrzymać w trakcie badania, krzyczała (boi to nie było miauczenie) nawet podczas osłuchiwania. Jest teraz spokojniejsza i nie gryzie brzuszka.
Miesiąc od traumy czyli odejścia Nutki minął. Notka ciągle zagląda w rózne miejsca, jakby była zdziwiona ze jej nie ma. Bardzo potrzebuje ze mną kontaktu, rozmawia ze mną, tuli się. Nie wiem po czym poznać, ze potrzebuje kociego towarzystwa, wydaje mi się, ze nie, ale pewności nie mam.
Wczoraj też się okazało, ze u Czuni jest pogorszenie i to konkretne. Jestem wściekła, ze dowiaduję się, gdy sama zadzwonię i to gdy już jest wyraźnie źle, schudła. Będąc wczoraj z Notką u weta ustaliłam, ze dzisiaj przyjedziemy z Czunią.
Tonę w długach.