akcja zbierania podpisów -zmiana ustawy może się nie udać :/

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw wrz 12, 2024 19:12 Re: akcja zbierania podpisów -zmiana ustawy może się nie uda

egwusia pisze:
Stomachari pisze:Jak wytłumaczę? Bardzo prosto: pieniądze. Weterynarze od zwierząt gospodarskich zazwyczaj zarabiają więcej niż ci od małych zwierząt. Dla nich małe zwierzęta to „drobne cholerstwo”, którym nie chcą się zajmować (a z czasem pewnie też powoli zapominają, jak to robić).


Tak było.
Lata świetlne temu :mrgreen: .

Teraz zwierzęta domowe dają dobry zysk. Ale i wymagają specjalistycznej wiedzy. BARDZIEJ niż te 30-40lat temu.

Oczywiście, że dają zysk. Gdyby nie dawały, to by nikt nie pracował :)
Ale gospodarskie dają większy. Wystarczy spojrzeć na pensje techników weterynarii zatrudnianych przez lekarzy. Ci od małych zwierząt cieszą się z najniższej krajowej, rzadko i tylko w specjalistycznych przychodniach dostają więcej, podczas gdy technik od gospodarskich dwa czy trzy lata temu (a więc przed kryzysem) spokojnie na rękę dostawał 7 tys.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw wrz 12, 2024 19:12 Re: akcja zbierania podpisów -zmiana ustawy może się nie uda

Pamiętam -wczesne lata 70te.
Dobry znajomy mojej rodziny był wterynarzem Powiatowym.
Do pracy w lecznicy przyszedł nowy, świeżo po studiach lekarz. Po pierwszym roku jego pracy okazało się, że słabo się sprawdza w zawodzie. Ogólnie miał opinię "do niczego się nie nadaje".
To było jeszcze przed prywatyzacją tego zawodu, ale i rolnicy nie chcieli, aby do nich przyjeżdżał.
Dzwonili do lecznicy, prosząc, żeby X nie przyjeżdżał.
No i w efekcie, pan lek wet X został przekierowany do leczenia małych zwierząt. Bo to mniejsze zło.

Dawne czasy.

egwusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5161
Od: Pt paź 10, 2008 15:17
Lokalizacja: Chojnice

Post » Czw wrz 12, 2024 19:16 Re: akcja zbierania podpisów -zmiana ustawy może się nie uda

Rozumiem, tylko czy ktoś rozumie to że u mnie jest jeden gabinet i tam są już teraz masakryczne kolejki na wizytę. Mam nadzieję że weterynarze sami podejmą jakieś decyzje zabezpieczające opiekę nad potrzebującymi ich, chorymi zwierzakami. Tutaj jest mentalność że nikt nikogo nie przepuści.

Kastracja niesie ze sobą korzyści ale też ryzyko, i uważam że są osoby które będą czuły się skrzywdzone przez tę Ustawę. Jest wielu ludzi z psami które są psami domowymi np. yorki, i inne kanapowce. Ludzi ci nie puszczają luzem takich zwierząt żeby sobie pobiegały po okolicy. Ludzie mają różne poglądy na dane sprawy, w tym na sprawy zdrowia.Czy ktoś potem pomoże tym ludziom płacić za leczenie powikłań? Taki pies kanapowy na pewno będzie tył po zabiegu, czyli zabieg mu w konsekwencji zaszkodzi.

https://magwet.pl/17634,skutki-uboczne- ... zat?page=3

Ludzie, zastanówcie się dobrze czy warto ryzykować czymś takim idąc do technika weterynarii czy weterynarza od krów i świń na czipowanie:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC8935412/

A czy mogę zapytać czy jakby weszło jako obowiązek czipowanie ludzi, to też pisano by że wbijanie sobie takiej wielkiej szpili np. w kark jest bezpieczne i nic nie boli?

Bo wiecie, ja miałam kiedyś robioną gastroskopię i lekarz stwierdził że nie bolało, chociaż bolało strasznie bo mam zwężenie przełyku. Tu chodzi o to że nie boli lekarza?

Doris2

 
Posty: 773
Od: Pon lut 05, 2024 13:43

Post » Czw wrz 12, 2024 21:56 Re: akcja zbierania podpisów -zmiana ustawy może się nie uda

Doris niekastrowana suka czy kotka ma duże prawdopodobieństwo złapania ropomacicza albo nowotworu. Dodajmy do tego urojone ciąże. U psa- nowotwór prostaty. Co w tym przypadku jest droższe ? Kastracja gdzie powikłania wychodzą praktycznie natychmiast czy rozwijający się nowotwór dający o sobie znać kiedy zdąży urosnąć ? W 90% przypadkach nowotwory u suk i kotek są złośliwe i pojawia się problem co zrobić, zwłaszcza w mniejszych miastach gdzie nie ma kilku gabinetów i specjalistów. Nie ma sprzętu aby ocenić skalę problemu, a jedyny vet jest od wszystkiego i niczego, jak np u Ciebie. Leczenie jest drogie, nie każdy chce ładować pieniądze w psa czy kota skoro z góry wiadomo, że to tylko przedłużenie życia, nowotwór swoje i tak zrobi, nie każdego stać na to leczenie które jest dożywotnie, a kastracja pozwala tego uniknąć, zminimalizować szanse. Nie ma 100% gwarancji, że suka nie złapie ropomacicza, ale te szanse są znacznie mniejsze, ryzyko zachorowania jest w niewielkim %.
Wystarczy szybka kalkulacja- jednorazowe 200 zł za kastrację (nie znam cen, ostatnią kastrację miałam 14 lat temu) czy 200 zł i więcej za jedną operację, często dochodzi do drugiej, nie są to łatwe operacje i potrzebna jest sprawna ręka doświadczonego chirurga, koszty rekonwalescencji i leczenia, leków za darmo nie ma. Pobocznie dochodzą dodatkowe koszty. Mając niekastrowana kotkę na ulicy ładowałabyś pieniądze w jej leczenie ropomacicza albo nowotworu ? Obawiam sie, że nie, nie przez brak chęci, a brak pieniędzy. A takich sytuacji można uniknąć, można zmniejszyć szanse.

Zamiast zastanawiać się jak duże powikłania może dać sam zabieg kastracji lepiej się zastanowić jakie pozytywne powikłania z tego wynikną za wyjątkiem ograniczenia bezdomności. Ta była, jest i będzie, ale kastracja to nie jest tylko bezdomność, to też danie szansy na życie bez buzujących hormonów i zmniejszenie szansy zachorowania.

Chikita

 
Posty: 7655
Od: Śro cze 28, 2017 18:05

Post » Czw wrz 12, 2024 22:55 Re: akcja zbierania podpisów -zmiana ustawy może się nie uda

Ja zakładam czipy sama. Już około 30 sztuk kotów zaczipowałam ( w tym i maluszki) . Pierwszy - mój własny dorosły kot , kocur dość denerwujący się przy nieznanych mu czynnościach. Ja patrząca na grubą igłę (gdzie nawet przynosząc leki od weta przypisane zmieniam często igły z małych na najmniejsze możliwe, byle przepuściły roztwór) mając w głowie słowa jednej weterynarz : "sama mdleję na widok tej igły do czipowania" , i pamiętając przypadek jak najlepszy wet jakiego znałam zakładał czip psu mojej mamy - który podobno wył niemiłosiernie , do tego się wyrywał, coś poszło nie tak , miesiąc miał problem z bolesnym karkiem (a uraz by nie dotykać w tym miejscu został do dziś, na lata) ... trzęsłam się cała i trzy dni namyślałam. Podeszłam do mojego kota ledwo dysząc i uspokajając drżącym głosem głównie siebie. Nachyliłam się, z trudem , ale zdecydowanie przebiłam skórę, zaaplikowałam. Kot nawet nie drgnął , ani nie pisnął. Przy kolejnych się już tak nie bałam a tylko jeden był, który zasugerował, że coś go zabolało, i lekko zamarudził. Kilka - jak się dało, czipowałam na śpiocha, zaraz po kastracji (jeszcze nieprzytomne) . Te igły są najwyraźniej świetnie ostrzone. Owszem , zawsze może się (tak jak z tym wspomnianym wetem) coś nie udać , jednak z doświadczenia Ci mówię, że założenie czipu to łatwa sprawa (nie licząc ogólnie nieobsługiwalnych kotów. Następnym razem nagram Ci jak to spokojnie idzie. Być może to boli (wyłącznie samo przebicie skóry igłą) , ale koty tego nie okazują. Zastrzyk, nawet bolesny jest wart zrobienia jeśli niesie za sobą uratowanie życia przed bezdomnością, tułaczką, czy dożywotnim schroniskiem.

ita79

Avatar użytkownika
 
Posty: 906
Od: Sob lut 05, 2022 2:08
Lokalizacja: Biała Podlaska

Post » Czw wrz 12, 2024 23:04 Re: akcja zbierania podpisów -zmiana ustawy może się nie uda

Przykład yorków jest średni, bo to psy cierpiące na zapadanie się tchawicy, więc jeśli chce się uchronić psa przed cierpieniem, należy wydać kupę pieniędzy na powtarzające się operacje, oraz mające ogromną tendencję do chorób zębów, więc na starcie należy planować dla nich stomatologa z prawdziwego zdarzenia.
Owszem, najczęściej właściciele ani na jedno, ani na drugie nie wydają pieniędzy (a jedynie na groomerów - kolejny z kosztów) i potem dziesięcioletni piesek skrzeczy jak gumowa kaczka przy każdym wdechu, cuchnie rozkładem i kapie ciemnobrązową mazią z pyska. Jeśli mimo wszystko zrani kogokolwiek kiwającymi się zębami, to zakażenie murowane. No ale jeżeli zakładamy, że wybór co do kastracji chciałby mieć świadomy właściciel, to świadomy właściciel powinien być też majętny, jeżeli planuje psa w typie yorka.
I jeszcze ciekawostka: wiecie, że york potrafi sam sobie przetrącić kark, ekscytując się z powodu powrotu właściciela do domu? Ich szyja jest tak delikatna, że radosne podskakiwanie może się w niektórych przypadkach zakończyć śmiercią zwierzęcia.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw wrz 12, 2024 23:06 Re: akcja zbierania podpisów -zmiana ustawy może się nie uda

.
Ostatnio edytowano Pt wrz 13, 2024 11:02 przez ita79, łącznie edytowano 1 raz

ita79

Avatar użytkownika
 
Posty: 906
Od: Sob lut 05, 2022 2:08
Lokalizacja: Biała Podlaska

Post » Pt wrz 13, 2024 5:18 Re: akcja zbierania podpisów -zmiana ustawy może się nie uda

U nas ceny za zabieg są zależne od gatunku zwierzęcia i od jego płci. Drożej jest u samiczek. Koszt wykastrowania psa samca to kwota pomiędzy 400 a 500zł.
Jak ktoś ma kilka psów na wsi, to musi się liczyć np. z wydatkiem 1500zł na 3 psy plus czipowanie np. 100zł za jednego. Miejmy nadzieję że ludzie zechcą zapłacić za to a nie będą sami pozbywać się zwierząt robiąc im krzywdę bo tak jest dla nich taniej.

Ja uważam że organizm zwierzęcy czy ludzki jest zbudowany tak, że każdy organ wpływa w jakimś stopniu na działanie innych organów. Dawniej uważano że np. migdałki są niepotrzebne i można je sobie dowolnie wycinać. Teraz okazuje się że spełniają funkcję obronną.

Mnie zastanawiało zawsze, dlaczego nie kastruje się mężczyzn w pewnym wieku, po to aby zapobiec rakowi jąder. Podobnie kobiety byłyby zabezpieczone przed rakiem macicy i innymi chorobami. Jak się okazuje, u kobiet dochodzi do przedwczesnej menopauzy i następowych chorób.

Kastracja niesie ze sobą zagrożenia i to liczne. Piszecie tylko o pozytywach a tak w rzeczywistości nie jest:

https://cavalierworld.pl/cienie-i-blask ... acji-psow/

https://magwet.pl/33200,profilaktyczna- ... no-sluszna

A podpisy zbierali nawet w lecznicy w której byłam, także spokojnie, na pewno jeszcze wiele ich wpłynie.

Doris2

 
Posty: 773
Od: Pon lut 05, 2024 13:43

Post » Pt wrz 13, 2024 10:38 Re: akcja zbierania podpisów -zmiana ustawy może się nie uda

Bo się wybiera mniejsze zło?

W jakim celu mam wypisywać możliwe skutki uboczne kastracji, skoro i tak jestem za nią?
Za to mogę podać argument za kastracją, o którym w artykule na magwet nie wspominają. Napisali tam o „slutecznym leczeniu raka sutka u zwierząt w krajach skandynawskich”. Nowotwór listwy mlecznej może dawać przerzuty do mózgu. Nie jest to sytuacja wyciągnięta gdzieś z czeluści podręcznika, tak zmarła kotka mojej znajomej. Zamiast pożyć po operacji usunięcia nowotworu jakieś trzy lata (bo o tyle średnio zabieg wydłuża życie), pomęczyła się kilka krótkich miesięcy z dochodzącymi nowymi objawami. Przerzuty do mózgu leczy się w zasadzie objawowo - sterydami. Nie ma szans na prawdziwe wyleczenie. Innymi słowy tego w krajach skandynawskich skutecznie nie leczą, bo się nie da.
Ciekawe, czy autorzy - weterynarze, byli sponsorowani przez biznes schroniskowy (tak, istnieje też coś takiego, jak wszędzie także i tu zakradła się patologia), aby napisać artykuł przeciwko kastracjom. Jako miłośniczka szukania drugiego dna powinnaś mieć to na względzie - że korzystano tylko z tych wygodnych danych statycznych, potwierdzających z góry założoną tezę.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pt wrz 13, 2024 11:39 Re: akcja zbierania podpisów -zmiana ustawy może się nie uda

Stomachari, właśnie pisałam o tym że zwolennicy podkreślają same pozytywy a negatywów nie mówią. Twoja odpowiedź właśnie w tym mnie utwierdziła.

Są zalety i są wady. Nie ma samych zalet tak samo jak nie ma samych wad.

Dlaczego należy tez pisać o wadach? Bo każdy ma prawo podejmować świadome decyzje, w tym dotyczące następstw podpisania projektu ustawy gdzie narzuca się wszystkim kastrację bez względu na tego konsekwencje. Może ktoś nie chce żeby jego zwierzątko ponosiło takie konsekwencje przez kogoś. Nie wszyscy ludzie puszczają psy po okolicy żeby sobie pobiegały i pozapładniały. Są ludzie którzy są zdolni upilnować psa czy kota i wychodzą z nimi na zewnątrz tylko na smyczy. Większość psów nie błąka się w miastach i nawet w takiej gminie jak u mnie. To ludzie na wsiach mają takie obyczaje, i to są tak na prawdę ogniska problemu w większości przypadków.

Organizacjom zależy na rozwiązaniu problemu z przepełnionymi schroniskami, ale nikt innego sposobu nie wziął pod uwagę. Gdyby istniała np. możliwość podwyższenia cen za zakup psa rasowego to wielu ludzi decydowałoby się na branie psa ze schroniska bo za drogo. Ja zauważyłam tendencję że te wszystkie pieski rasowe są teraz w coraz przystępniejszych cenach i u mnie w małej miejscowości wiejsko miejskiej większość ludzi ma te rasowe, rzadziej kundelki.

Ja jak byłam mała to w TV były nadawane wystawy dla championów, a wszyscy zwykli ludzie mieli kundelki. Teraz tendencja się odwróciła, bo ceny zakupu psów rasowych są niższe.

Doris2

 
Posty: 773
Od: Pon lut 05, 2024 13:43

Post » Pt wrz 13, 2024 12:22 Re: akcja zbierania podpisów -zmiana ustawy może się nie uda

Jak się chce podjąć świadomą decyzję, to najlepiej zajrzeć do podręczników weterynaryjnych.

Nie będę wypisywać wad z kilku powodów. Jeden z nich to ten, że jest zbyt dużo informacji, które należałoby tu umieścić. Nie widzę powodu, dla którego mam spędzić kilka godzin na rzetelnym wypisywaniu wiadomości, żeby zaspokoić czyjąś potrzebę powiedzmy dyskusyjną. Bo to nawet nie chodzi o to, że nie wiesz i chcesz się wszystkiego dowiedzieć. Ty masz całkowicie ugruntowane zdanie, którego nie zmienisz, choćby nie wiem co tu padło. Powołasz się na dyskusję laików z dogomanii sprzed szesnastu lat, byle tylko nam dowieść, że masz rację. Więc ponownie: po co mam tracić kilka godzin z życia? Nie dla Ciebie, bo nie szukasz wiedzy (swoje wiesz), zatem dla kogo?
Po drugie zniechęcające jest, że to nawet nie jest dyskusja. Jak odpowiadam na wstawiony przez Ciebie cytat, to robisz uniki. Nie ma tu przestrzeni na wymianę poglądów, opinii a tym bardziej wiedzy. Jeśli ktoś pisze coś sprzecznego z Twoimi przekonaniami, to najchętniej powołujesz się na spisku, manipulacje, kontrolę umysłów, ale niekoniecznie stosujesz te zasady w przypadku wstawianych przez Ciebie źródeł. Mocno jednostronne. To również nie motywuje mnie do tego, aby szukać fachowych informacji.
Trzeci powód wiąże się z pierwszym, więc tu postawię kropkę.

A co do fragmentu: „są ludzie, którzy potrafią psa upilnować”. To tak nie działa. Jeśli suka będzie płodna, ale nie będzie miała wyraźnych oznak cieczki, właściciel nawet nie będzie wiedział i nie uchroni jej przed samcem, który również może być na smyczy - do czasu wywęszenia samicy i zerwania się z tej smyczy. I potem jest ciąża i biedne szczeniaczki, których „ktoś nie ma serca poddawać aborcji”. No i są mieszaniec do wydania, piękny duży miot. Można było uniknąć? Można było, ale ktoś był „świadomy”, unikał wad kastracji no i miał upilnować na smyczy.
Drugi przykład: psa o nieznanej przeszłości adoptuje sąsiad. Tak się składa, że pies nie znosi samców niekstrowanych i przy najbliższej okazji rzuci się na psa osoby „świadomej”. Psy walczą, samiec niekastrowany ucieka z piskiem. Błąka się po okolicy, przy okazji zapładniając suki z cieczką innych „świadomych”. Potem udaje się go odnaleźć. No ale „świadomi” od suk „nie mają teraz serca poddawać aborcji”.
Widzisz pewną tendencję?
Nie ma czegoś takiego jak „ja upilnuję”, bo nie ma się wpływu na działania innych ludzi oraz na ich psy! „Ja upilnuję” może dotyczyć chomika, nie psa.
Dlatego wybiera się mniejsze zło ogólne. Mniejszym złem są nie tak częste powikłania nakazanej kastracji, niż całe mioty u ludzi „świadomych”, „co to nie mieli serca” i „co mieli upilnować”, tylko zapomnieli o istnieniu innych ludzi i ich zwierząt.
Ostatnio edytowano Pt wrz 13, 2024 12:38 przez Stomachari, łącznie edytowano 2 razy
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pt wrz 13, 2024 12:29 Re: akcja zbierania podpisów -zmiana ustawy może się nie uda

Czyli wniosek taki - nie kastrować, nie czipować, zlikwidować legalne hodowle i niech sobie ludzie rozmnażają kundelki, bo jak nie będzie hodowli zwierząt rasowych to na kundelki będzie popyt ogromny. A Ci wszyscy ludzie którzy mieli kundelki i oddali je do schroniska, wyrzucili, zostawili w lesie nagle doznają oświecenia i więcej tego nie zrobią.
Ja Ciebie Doris nie rozumiem. Zajmujesz się wolnożyjącymi kotami, mówisz że jest Ci ciężko, a jednocześnie nie chcesz zrobić nic żeby to mogło się zmienić.

Silverblue

 
Posty: 5955
Od: Sob lut 10, 2024 18:51
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt wrz 13, 2024 12:34 Re: akcja zbierania podpisów -zmiana ustawy może się nie uda

Doris2 nie ma innego sposobu niemnozenia bezdomności jak kastracja. Czego by sie nie mowiło i nie ma co wlosa dzielic na czworo. Moim zdaniem kastracja powinna byc obowiązkowa i darmowa, a dla tych, co nie chca kastrowac podatek comiesieczny od kazdego plodnego zwierzaka. Jak ze wzgedow zdrowotnych się pies czy kot nie nadaje do kastracji, to sie płaci i tyle. Jak się chce rozmnazać, to się płaci.

Innym sposobem zmniejszenia liczby bezdomnych zwierząt jest ich zabijanie.

Problemem nie są zwierzaki rasowe, tylko pseudohodowle i rozmnazalnie.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88323
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pt wrz 13, 2024 12:36 Re: akcja zbierania podpisów -zmiana ustawy może się nie uda

Doris2 pisze:u mnie w małej miejscowości wiejsko miejskiej większość ludzi ma te rasowe, rzadziej kundelki.

Ja jak byłam mała to w TV były nadawane wystawy dla championów, a wszyscy zwykli ludzie mieli kundelki. Teraz tendencja się odwróciła, bo ceny zakupu psów rasowych są niższe.

Oni nie maja rasowych tylko podobne do, bo od pseuduchów. Akurat by wydawali kupę kasy na rasowego zwierzaka z hodowli.
Prymitywy tak nie robią.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88323
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pt wrz 13, 2024 13:53 Re: akcja zbierania podpisów -zmiana ustawy może się nie uda

Pamiętajcie że dyskusje na forum są publicznie dostępne. Każdy kto szuka informacji może tu zajrzeć.

Kastracja jest rozwiązaniem na zapobieżenie nadmiernemu rozmnażaniu się, ale trzeba brać pod uwagę też to gdzie jest takie największe zagrożenie. W miastach gdzie ludzie mają psy w kojcach lub ogrodzenie z podmurówką, i/lub psy i koty przebywają w domach z ludźmi?

Ja dziś dzwoniłam do swojej Gminy. Pieniędzy na kastracje kotów wolno żyjących się skończyły a mieli chyba na ten cel w dokumencie napisane 3000zł czyli można za to zoperować 12 kotek na całą Gminę. Jak zaczęłam mówić o tym jak życzą sobie weterynarze trzymać kota w gabinecie rękami, to powiedzieli że to nie ich odpowiedzialność. Jak powiedziałam że skoro zastępca. Burmistrza dowiedział się o problemie to powinien jakoś na to zareagować (mógł chociażby zadać pisemne pytanie do lecznicy) to tez nie widzą problemu.

Odnoście podręczników weterynaryjnych to biorąc pod uwagę że medycyna jest gałęzią wiedzy podlegającą aktualizacji, lekarze są zobowiązani do dokształcania się, i takie publikacje medyczne jak magwet to są materiały do dokształcania podyplomowego, czyli już po dyplomie lekarza weterynarii.

Stomachari jak Cię męczy rozmowa i uważasz że to strata czasu, to nie musisz przecież odpisywać. Ja też nie mam dużo wolnego czasu, ale mam świadomość tego że ludzie często szukają informacji na różnych forach jak np. sami z własnej woli chcą kastrować zwierzęta, i mają prawo przeczytać zarówno o zaletach jak i o wadach.

Szkoda że nikt nie chce zrobić takiej mapy skali zagrożenia problemem tak jak było to w okresie epidemii covid 19, gdzie dla poszczególnych województw wydawano stosowne zarządzenia zależnie od stopnia zagrożenia.

Weterynarze sami piszą że na obecną chwilę mało jeszcze wiedzą na temat odległych następstw zmian hormonalnych po kastracji, bo mogą być też jeszcze inne, nie zbadane dotychczas następstwa. Ja leczę się przewlekle od ok 35 lat, i uwierzcie że wiedza medyczna się niekiedy zmienia o 180 stopni. Ja miałam robione rzeczy które w dzisiejszych czasach uznane byłyby za błąd w sztuce medycznej.

Trudno. Nie zmuszam nikogo do dalszej dyskusji.

Doris2

 
Posty: 773
Od: Pon lut 05, 2024 13:43

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 143 gości