Nulka i goście. Who is who?Nanuk ma cudny dom. Felicja.

Już dzisiaj było piekło, a jutro ma być 33, czyli pewnie więcej będzie, jak zwykle.
Była wieczorem Nulka, zjadła cały talerzyk mięsa typu gulaszowego, bardzo było pyszne, z takiego specjalnego sklepu, nie z marketu. I wbrew wczorajszym uprzedzeniom, że nie, zajrzał też Silver z Ogonem, razem byli. Nie był głodny, on towarzysko wpada. A niech wpada, najważniejsze, że wypada :ryk:

Podobno w okolicznych lasach wreszcie sypnęło grzybami. Bardzo bym chciała pojechać, ale nie w ten upał! Prawdziwki w ilościach hurtowych, młode i zdrowe. Ja wiem gdzie jechać, do Forestowego Lasu, jakieś 40 minut autem. Może pojutrze, ma być chłodniej...
A w tym lesie... :201461

Oj piekło, naprawdę piekło. Ja już mam serdecznie dość upału. Dobrze że Nulka ma apetyt, gulaszowa mięsko ze specjalnego sklepu to pewnie że pychotka!
Do lasu też bym pojechała, na wsi skąd Micia pochodzi też znałam każdy zakątek z grzybami, ja grzybów nie muszę jeść, ale zbierać uwielbiam.

Idż do lasu, czitko, może znowu jakiś maluch potrzebuje pomocy...
Dobrze, że Nulka i Silver się pokazują, a Nulka nawet zjada! :201461

czitka pisze:. Ja wiem gdzie jechać, do Forestowego Lasu, jakieś 40 minut autem. Może pojutrze, ma być chłodniej...
A w tym lesie...

A masz jakieś wieści od Foresta? Ania się nie odzywa w wątku

Dobrze, że koty Cię odwiedzają, coś się dzieje.
Dołączę się do pytań o Foresta.

Już świeci :evil:

. Jak widzę rano słońce to mnie po prostu mdli, ono jest agresywne. Wdziera się świtem do sypialni i udaje, że takie przyjazne jest, że będzie cieplutko, milutko i że cudowny dzień, bo to lato przecież, itd. Nie, nie chcę! Marzę o jesieni, takiej ładnej, złotej, zrównoważonej temperaturowo, o , wiem, niedługo przyjdzie uśmiechnięta jesień :wink:

. No nic, przetrwamy jakoś, Nulki mi żal, ona do tego czarna.
Tak, Silver ewidentnie nas odwiedza, a i bez Silvera coś się cały czas dzieje, ja już tak mam. On dzikus jest, płochacz taki na wszelki wypadek, ale do ogarnięcia. Nie wyciągam do Ogona ręki, nie mówię, niech sobie ma swoją strefę komfortu w ogrodzie, grzeczny jest bardzo. I Nulka ma kogo się bać, o tak, tu coś się dzieje

. To jest czyjś kot, koło mnie co dom to kot.
O Foreście nie wiem nic, ale rzeczywiście, spróbuję zapytać, mam nadzieję, że wszystko dobrze.
Cieplutkiego dnia! :mrgreen:

Silver jest kotem idealnym dla Zaczarowanego Ogrodu - ma dom, a przychodzi z wizytą.

O nie, ja już nie chcę cieplutkich dni!

Za dwa miesiace/trzy bedziemy narzekac na pluche i tesknic za sloncem, dlugimi dniami, blekitnym niebem i zielenia...
Nie lubie upalow, ale jesienna szarosc mnie dobija psychicznie, a upaly fizycznie, z dwoja zlego wole to drugie - czlowiek wezmie prysznic, wlaczy wentylator, da sie zyc jakos...

Kocham słońce i upały. Już mnie dopada deprecha jesienne, te krótkie, ciemne dni i plucha

Ja już zdecydowanie zauważam skrócenie się dnia

. Nie powiem, żeby mnie to zachwycało

A ja myślę, że trzeba doceniiać to, co jest. Upały są męczące, ale mróz też nie jest fajny. I ja w sumie lubię krótszy dzień, bo ciemność sprzyja słodkiemu lenistwu (no, przecież nie będę sprzątać po nocy!)

To czas na wszystko, co lubimy, na czytanie, słuchanie muzyki, głaskanie kotów... Plucha też nie jest zła, jeśli można ją oglądać przez okno... - i cieszyć, że nie ma upału. :ok:

Nie lubię upałów, ale mrozy są dla mnie jeszcze gorsze

Upały? Naprawdę są znowu upały? Siedzę w mieszkaniu, okna zamknięte, zamurowane, wentylator włączony i zupełnie nie wiem o czym mówicie :roll:

We Wrocławiu dziś 34 stopnie, a ja mieszkam na poddaszu. Ściany balkonowe miały godzinę temu chyba ze 70 stopni

Nulka i goście. Who is who?Nanuk ma cudny dom. Felicja.

Kto przegląda forum