Kolejna ogromnie smutna rocznica .Ciągle pamiętam, ciągle wielki żal Fionusiu , tak jak po wszystkim moich futerkach, psów:Sabci (charta afgańskiego),Dafiego i Dżekusia(owczarków niemieckich) Gishy(owczarka flandryjskiego), Dolly( sznaucerki miniaturowej)i kotów :Bońka(rudego dachowca) Ruperta ( persa),Rumcajsa i Prezesa(synków Fiony) których już nie ma , nie mówiąc już o kilku zwierzakach siostry i mamy, których śmierć też strasznie przeżyłam, bo byłam z nimi bardzo związana . Na takie smutne wspominki mnie wzięło
Ostatnio edytowano Wto lip 22, 2014 20:04 przez gisha, łącznie edytowano 3 razy
Przeczytałam cały wątek,przypominając sobie walkę z tą tragiczna chorobą. Kiedyś Edytka wstawiła piękne zdjęcie Fionusi , teraz żadne zdjęcie się nie otwiera, klikam na obrazek i nic, czemu, choć już jej nie ma na tym świecie, nie może być choć jednego zdjęcia Fionusi w wątku?????
Dziś mija 10ta rocznica śmierci Fionusi . Smutno mi bardzo, wciąż pamiętam moją najmądrzejszą koteczkę , którą zabrała tragiczna PNN. Wtedy też byl upalny dzień...... Kicia , która jest u mnie juz trzecie lato, bardzo z wyglądu ją przypomina i tez nie jest już młodziutka. Mam tylko nadzieję że nie spotka nas ten sam okrutny los.
Akurat dzisiaj, po dłuuugiej przerwie zajrzałam na miau i trafiłam na wątek Fionusi. Przykro, że z takiej okazji, le cieszę się, że Cię tu zobaczyłam. Niedawno myślałam o Tobie, co u Ciebie. Walkę o Fionusię oczywiście pamiętam. Teraz ja walczę z PNN u mojej Szarotki. Może ją pamiętasz, ma już 14 lat. Potem napiszę jeszcze pw.
Dziękuję Anulka za pamięć.Oczywiście pamiętam Szarotkę i wspólczuję ,że ją też dopadło to wstrętne choróbsko.Najważniejsze żeby nie cierpiała. Aniu ,jeśli dziś obchodzisz imieniny , to życzę Ci z całego serca dużo zdrowia i jak najmniej zmartwień Podaję Ci na pw moj nr tel. to moze znajdziesz czas żeby zadzwonić ,ja na miau bywam od czasu do czasu. Albo podaj swój, to ja zadzwonię.Wspominam często gdańskie czasy i nasze spotkania. Pozdrawiam serdecznie
Dzięki Pedro za pamięć o Fionusi , smutno bardzo bez niej ale choc obiecywalam sobie po jej smierci ze zadnego juz zwierzaka nie będę miała ,od 8 lat jest ze mną kicia ,tez czarno biala ,zabrana z piwnicy z kamienicy gdzie dokarmiam koty.Od kilku lat choruje, (podejrzenie chloniaka)ale jakoś sie trzyma choc tez juz kilkunastoletnia. Fionusia byla b.socjalną koteczką a ta wręcz przeciwnie ,tylko mnie się nie boi i tylko mnie kocha.Takie to zycie kociarzy, bez kotow ani rusz i kolejne zmartwienie jak zaczynaja chorowac:(