Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia płuc

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Pon cze 03, 2024 0:04 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Pozdrawiamy , trzymamy kciuki
Za wszystkich
Ubawiłam się z tym łapaniem myszy
Bena musiał sam sobie posiłek załatwić
Trochę lat wstecz kocica polowała na mysz , koło tarasu ,
Drzwi do pokoju były otwarte , bałam się ,ze mi wpadną
Chciałam kici pomoc .
Przy tarasie rosła czereśnia ,gałęzie leżały na dachu
Podeszłam ,kicia się popatrzyła na mnie i obraziła
Mysz hyc na czereśnie i na dach
Se pomyślałam niech idzie do rodziny na górę .
A ona skok z dachu na taras ( przecie było jej chyba wygodniej na czereśnie , tam bym nie weszła już .
Ja za nią na taras aby zamknąć drzwi , mysz skok z tarasu na schody do piwnicy (są po d tarasem ) i poszła na piwnice .
Kic się popatrzyła na mnie z politowaniem
Pozbawiłam ją posiłku , wiec musiałam kici dać jeść
I tyle wyszło z mojej pomocy
Choć powiem , ze potrafiłam złapać nie raz mysze

anka1515

 
Posty: 4682
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

Post » Pon cze 03, 2024 10:13 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

anka1515 pisze:Pozdrawiamy , trzymamy kciuki
Za wszystkich
Ubawiłam się z tym łapaniem myszy
Bena musiał sam sobie posiłek załatwić
Trochę lat wstecz kocica polowała na mysz , koło tarasu ,
Drzwi do pokoju były otwarte , bałam się ,ze mi wpadną
Chciałam kici pomoc .
Przy tarasie rosła czereśnia ,gałęzie leżały na dachu
Podeszłam ,kicia się popatrzyła na mnie i obraziła
Mysz hyc na czereśnie i na dach
Se pomyślałam niech idzie do rodziny na górę .
A ona skok z dachu na taras ( przecie było jej chyba wygodniej na czereśnie , tam bym nie weszła już .
Ja za nią na taras aby zamknąć drzwi , mysz skok z tarasu na schody do piwnicy (są po d tarasem ) i poszła na piwnice .
Kic się popatrzyła na mnie z politowaniem
Pozbawiłam ją posiłku , wiec musiałam kici dać jeść
I tyle wyszło z mojej pomocy
Choć powiem , ze potrafiłam złapać nie raz mysze


:ryk:

U nas w zimie w dachu chodzą myszy. Raz jedna z nich wyszła sobie jakąś dziurą, pochodziła, pojadła suchej karmy i uciekła z powrotem. Łapki mamy z czasów, gdy było ich oblężenie, a my trzymalismy łupiny z orzechów do palenia na zime. Ale nic z tego nie wyszło. Miały ubaw z nas po pachy. Tej zimy było ich zatrważająco mało.

W każdym razie dobrze, że Bena sobie radzi. Choć nie widziałam nowo upolowanej myszy, ale znów zjadł parę wysoko mięsnych chrupek.

Reszte kontynuujemy. Ringer 50ml codziennie podskornie. Dodatkowe karmienie. Antybiotyk dostaje od wczoraj jeden dziennie, zeby nie przesadzic i pewnie jutro skończymy. Jame daje sobie smarowac, choć Sacholu nie lubi. Vet Protector duzo bardziej akceptuje. Ważymy 3,38kg.

W nocy gra na szafkach i oknach. Najchetniej by sobie wtedy polazil. Teraz schował się pod taczkami z obawy przed naszymi nowymi wymysłami.

Sciski od Bena dla wszystkich dziewczyn.
https://pomagam.pl/9m8km3
"Może wydam się wam, zresztą słusznie, naiwna, ale powiem, że na tym właśnie polega szczęście: dni mijają ospale, czas dłuży się w nieskończoność, wydarzenia powtarzają się, bez żadnych niespodziankę, wszyscy się kochają i nikt nie krzyczy ani na zewnątrz, ani w domu, gdy zasypia się, tuląc kota" Franz-Olivier Giesbert

Na Kocią Łapę

Avatar użytkownika
 
Posty: 254
Od: Wto kwi 02, 2024 10:34

Post » Wto cze 04, 2024 14:14 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Odebraliśmy w końcu kreatynine i mocznik. No i tak.

Wyniki z 29.05
Mocznik 78,7mmol/l czyli 472,67 mg/dl,
Kreatynina 607,4 umol/l
Fosforu nie wiem czemu nie zrobił (?)

Wyniki wczesniejsze z 14.05
Mocznik 49,6 mmol/l
Kreatynina 658,1 umol/l
Fosfor 1,77

19.04
Mocznik 67,8 mmol/l
Kreatynina 832,8 mmol/l
Fosfor 3,70

15.04
Mocznik 59,2 mmol/l
Kreatynina 628,5 umol/l
Fosfor 2,90

9.04
BUN 41.41 mmol/l
Kreatynina 539,24 umol/l
Fosfor 1,5

...

No i widzicie. Najwyraźniej nie ma się co sugerowac wynikami, poniewaz Benek zaczął jeść przy najwiekszym moczniku ever. Mozliwe, ze to przez problemy z buzią Bena nie jadł, a jak podleczylismy buzie zaczął chrupać.
Wydaje mi sie, ze mocznik wywindował w górę, bo dostawał ostatnio głownie Recovera, psiego renala i rekonwalescencyjne zupki ze Specifica. Ponieważ zapasy renala liquidu sie konczyly, a papek nie chcial jesc... Z kolei Renibus przez moje zawalenie z dostawa dostawal mniejsze dawki juz po pobraniu krwi, więc to też nie mialo wplywu na podskoczenie mocznika.

Za to kreatynina spadła.

Z nowosci Benek rozwalil nad ranem plastikowa kratke (prowizoryczne zabezpieczenie na okno) i uciekł na nocą przechadzkę w deszczu. My spalismy sobie ze stoperami w uchach, bo z tymi wariatami inaczej nie idzie nic sie zdrzemnać.
https://pomagam.pl/9m8km3
"Może wydam się wam, zresztą słusznie, naiwna, ale powiem, że na tym właśnie polega szczęście: dni mijają ospale, czas dłuży się w nieskończoność, wydarzenia powtarzają się, bez żadnych niespodziankę, wszyscy się kochają i nikt nie krzyczy ani na zewnątrz, ani w domu, gdy zasypia się, tuląc kota" Franz-Olivier Giesbert

Na Kocią Łapę

Avatar użytkownika
 
Posty: 254
Od: Wto kwi 02, 2024 10:34

Post » Wto cze 04, 2024 14:32 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Bo jest takie stare i dobre powiedzenie - leczymy kota, nie wyniki :)
I ono działa w obie strony
Jeśli chcesz powstrzymać zielony (nie)ład, podpisz petycję https://stopgreendeal.org/pl/

Katarzynka01

 
Posty: 8886
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Wto cze 04, 2024 14:59 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Bardzo się cieszę że Benio w dobrej formie. Tosia niezbyt dobrze. Dużo śpi, nie wiem czemu ale dużo mruczy jak się ją czesze czy pogłaszcze, albo po prostu leży i mruczy, mam nadzieję że to dobry objaw. Dziś nie mogliśmy jej utrzymać przy kroplówce, nigdy się tak nie wyrywała, zeszło koło 30 ml, nie wiem czy męczyć ja znów wieczorem... Znów schodlam, jest brzuszek, ale kręgosłup czuc strasznie, aż ciarki przechodzą. Nie chce jej meczyc ciągłym karmieniem. Trochę też odpuściłam bo sama opadlam z sił i nie dawałam rady wstawać kilka razy na noc. Bardzo jej się zmieniła teżsylwwtka, tak jak by się starzała w przyspieszonym tempie, Czasem patrzę na Tosie i nie mogę przestać płakać.
Mam kilka pytan. Czy to mruczenie to dobry objaw, czy może oznaczać coś złego? Czy taka zmiana sylwetki to coś znaczy? I odnośnie leczenia buźki, czym najlepiej? Nie widziałam u Tosi ranek, ale może to powód niejedzenia więc spróbuję posmarować dziaselka.
Ostatnio edytowano Wto cze 04, 2024 15:03 przez tosiatosia1, łącznie edytowano 1 raz

tosiatosia1

 
Posty: 441
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

Post » Wto cze 04, 2024 15:02 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Przepraszam że tak chaotycznie pisze, ale ciężko mi pozbierać teraz myśli.

tosiatosia1

 
Posty: 441
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

Post » Wto cze 04, 2024 15:17 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Brzuszek Beni sie robił po tych kroplowkach podskornych. Teraz raczej w nóżki idzie.

Ja zauwazylam problem z japą przy odchyleniu dziasełek miedzy zebami a podniebieniem, wzdłuż linii ząbków takie białe plamki z dwóch stron jamki. Wczesniej na podniebieniu widzialam beżowy ślad. Myślałam, że moze przejechalam strzykawką, albo palcem przy podawaniu lekow. Teraz przy psikaniu zauwazylam, ze ma na dziaslach przekrwione w jednym miejscu, ale to pewnie przez chrupanie. Mysle, ze mozesz sprobowac z tym Sacholem. Po Sacholu moze sie troche slinic. Ben tak czasem ma. No nie jest to super smak, ale dziala tez przeciwbolowo, wiec powinnas zobaczyc po paru dniach jak Tosia na to reaguje.

Ja mu smaruje Sacholem po jedzeniu, kolejny raz Vet Protectorem - plyn w spreju do jamy ustnej. I tak na przemian. Wydaje mi sie, ze jest po tym duzo lepiej. No i przede wszystkim sam cos je. Moze nie jakies super ilości, ale jak na niego to i tak calkiem niezle. Tez sie nie slini.

A dziobie coś sama Tosia? My dzisiaj np. nic nie dawalismy mu sami na siłe, bo musielismy na pol dnia zniknac zalatwic sprawy, a rano z kolei nie bylo jak. Zjadl trochę chrupek, ciut ryby odmrozonej poledwicy z mintaja. Drobinka kurczaka. Chrupy gastrointestinal z Royala. Także łał. 16ta godzina a my nie karmilismy go sami..

U nas Bena raczej mruczy, gdy nie jest najgorzej. Wiec wydaje mi sie, ze to raczej dobry przejaw... Przynajmniej mam taka nadzieje.

Tosia :201461 Nie ma sie co dziwić, ze jestes wyczerpana. U mnie od jutra wchodza leki numer 4 (czy 5?), aby jakos znow funkcjonowac.. Podziwiam Cie, że ogarniasz to wszystko. Ja jak cos nie rozwale albo nie zapomne to juz cud nad Wisłą.
https://pomagam.pl/9m8km3
"Może wydam się wam, zresztą słusznie, naiwna, ale powiem, że na tym właśnie polega szczęście: dni mijają ospale, czas dłuży się w nieskończoność, wydarzenia powtarzają się, bez żadnych niespodziankę, wszyscy się kochają i nikt nie krzyczy ani na zewnątrz, ani w domu, gdy zasypia się, tuląc kota" Franz-Olivier Giesbert

Na Kocią Łapę

Avatar użytkownika
 
Posty: 254
Od: Wto kwi 02, 2024 10:34

Post » Wto cze 04, 2024 15:40 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

O jak super że Benio sam tyle zje, i jak tu wierzyć w internetowe mądrości że przez mocznik koty z chorymi nerkami nie jedzą. Tosia wczoraj cis dziubnela, nawet mysz by się tym nie najadła, ale coś wąchała interesowała się. Dziś śpi tylko, wyciągniętą i mruczy sobie co jakiś czas, widać że jest zmęczona lub osłabiona. Napiszcie mi proszę jeszcze raz jakie dobre karmy, nie ogarniam tego, nie mam czasu i siły szukać składów karm, Wy pewnie to wiecie to proszę napiszcie co polecacie. Ważne by było w saszetkach lub tackach, chodzi o małe porcje by mi się nie psuło. A i żeby można było przetrzeć przez sitko.

tosiatosia1

 
Posty: 441
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

Post » Wto cze 04, 2024 15:54 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

tosiatosia1 pisze:Bardzo się cieszę że Benio w dobrej formie. Tosia niezbyt dobrze. Dużo śpi, nie wiem czemu ale dużo mruczy jak się ją czesze czy pogłaszcze, albo po prostu leży i mruczy, mam nadzieję że to dobry objaw. Dziś nie mogliśmy jej utrzymać przy kroplówce, nigdy się tak nie wyrywała, zeszło koło 30 ml, nie wiem czy męczyć ja znów wieczorem... Znów schodlam, jest brzuszek, ale kręgosłup czuc strasznie, aż ciarki przechodzą. Nie chce jej meczyc ciągłym karmieniem. Trochę też odpuściłam bo sama opadlam z sił i nie dawałam rady wstawać kilka razy na noc. Bardzo jej się zmieniła teżsylwwtka, tak jak by się starzała w przyspieszonym tempie, Czasem patrzę na Tosie i nie mogę przestać płakać.
Mam kilka pytan. Czy to mruczenie to dobry objaw, czy może oznaczać coś złego? Czy taka zmiana sylwetki to coś znaczy? I odnośnie leczenia buźki, czym najlepiej? Nie widziałam u Tosi ranek, ale może to powód niejedzenia więc spróbuję posmarować dziaselka.

1. W brzuszku może się zbierać płyn. Ale też jest tak, że gdy kot chudnie, a z tego co mówisz, Tosia bardzo schudła, po prostu brzuszek jest bardziej widoczny.
2. Zmiana sylwetki polega na tym, że grzbiecik wydaje się jakby bardziej wygięty? Przy otyłości, albo przeciwnie, przy gwałtownym chudnięciu tak to z reguły wygląda. Bo to kwestia rozłożenia ciężaru ciała w stosunku do kręgosłupa. I oczywiście, kot senior do tego poważnie chory może się starzeć w oczach, sprawiać takie wrażenie.
3. Z mruczeniem niestety może być różnie. Czasem kot tak sobie pomaga gdy źle się czuje, dlatego mruczy, co jest widoczne zwłaszcza gdy tak mruczy jakby do siebie.
4. Jeśli nie ma w pyszczku nadżerek ani stanu zapalnego, to co chcesz smarować i po co? W każdym razie ja polecam avilin gastro (kiedyś Balsam Szostakowskiego do stosowania wewnętrznego, to ważne bo inna jego odmiana do stosowania tylko zewnętrznie)

Przykro mi, ale to wszystko co piszesz jakoś niezbyt dobrze wygląda. Oby nie.
Odpuść jej do jutra siłowe karmienie i kroplówkę. Może ją coś boli? Może/pewnie gorzej się poczuła, takie zabiegi nie poprawią jej samopoczucia, a ono jest równie ważne jak wszystko inne.
Trzymajcie się
Jeśli chcesz powstrzymać zielony (nie)ład, podpisz petycję https://stopgreendeal.org/pl/

Katarzynka01

 
Posty: 8886
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Wto cze 04, 2024 20:35 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Katarzynka01 pisze:3. Z mruczeniem niestety może być różnie. Czasem kot tak sobie pomaga gdy źle się czuje, dlatego mruczy, co jest widoczne zwłaszcza gdy tak mruczy jakby do siebie.


Niestety, Kasia ma rację ... :( Nie chcę Cię dobijać, ale koty mruczą również jak się źle czują, żeby się uspokoić, niektóre mruczą nawet umierając. Mój Bubunio [*] tuż przed zaśnieciem u weta zaczął mruczeć :placz:

edit: przez strzykawkę nieźle wchodził u nas Kattowit Renal w puszeczkach, ale saszetki też się nieźle przecierały przez sitko, te kawałki są miękkie, i sosiku sporo ....
Obrazek

katarzyna1207

 
Posty: 5633
Od: Pt lip 03, 2009 21:58
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto cze 04, 2024 22:02 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

katarzyna1207 pisze:
Katarzynka01 pisze:3. Z mruczeniem niestety może być różnie. Czasem kot tak sobie pomaga gdy źle się czuje, dlatego mruczy, co jest widoczne zwłaszcza gdy tak mruczy jakby do siebie.


Niestety, Kasia ma rację ... :( Nie chcę Cię dobijać, ale koty mruczą również jak się źle czują, żeby się uspokoić, niektóre mruczą nawet umierając. Mój Bubunio [*] tuż przed zaśnieciem u weta zaczął mruczeć :placz:

edit: przez strzykawkę nieźle wchodził u nas Kattowit Renal w puszeczkach, ale saszetki też się nieźle przecierały przez sitko, te kawałki są miękkie, i sosiku sporo ....


Paszteciki w puszeczkach z Kattovit sa miekkie. I saszety też nienajgorsze. Concept of life z kurczaka wydaja się tluste i chyba w smakuje nienajgorsze, ale maja najwiecej farfocli. Tu trzeba sie napracowac pod koniec. Z Royala wszedl kiedys zwykły Renal w saszecie. Taki nie w cząstkach, tylko jako pasztecik wlasnie. Ale Royal ponoc zly. Sama zamowie chyba znow ten Specific na tackach, bo nie mam pomysłu co jeszcze.

Nam Benia zwrócił właśnie papę firmy Beaphar z kaczki. Kupiłam kiedys na bitibie zestaw probny dla nerkowcow. Wczoraj jakos wszedl, a dzisiaj po dwoch strzykawkach taki prezent na dobranoc. Biedny Bin.

Mam nadzieje, ze Tosia mruczy z przyjemnosci i dla przyjemności. Śpijcie spokojnie...
https://pomagam.pl/9m8km3
"Może wydam się wam, zresztą słusznie, naiwna, ale powiem, że na tym właśnie polega szczęście: dni mijają ospale, czas dłuży się w nieskończoność, wydarzenia powtarzają się, bez żadnych niespodziankę, wszyscy się kochają i nikt nie krzyczy ani na zewnątrz, ani w domu, gdy zasypia się, tuląc kota" Franz-Olivier Giesbert

Na Kocią Łapę

Avatar użytkownika
 
Posty: 254
Od: Wto kwi 02, 2024 10:34

Post » Śro cze 05, 2024 8:06 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Tosia mruczy jak ja dotykamy, czeszemy czy jak przykrywam kocykiem. Sama z siebie nie, tylko dziwiło mnie ze jak już ja zostawimy czy przestaniemy głaskać to nadal mruczy przez jakiś czas. Nie cierpi chyba bólu bo śpi wyciągniętą, przeciąga się nie wygląda na obolała, raczej osłabiona? Dziś troszkę aktywniejszą, je tylko karmiona, ale po 15, 20 ml na raz, u niej to sporo. Mniej też protestuje przy karmieniu, przedwczoraj burczał to odpuściliśmy. Wieczorem podaliśmy drugi raz kroplówkę zeszło 30 więc razem jakieś 60 ml. Nawet nie ajgorzej to zniosła. Z tą sylwetka to nie wiem czy to wiek czy choroba,OZE jedno i drugie. Tosia miała duża główkę, puchata, teraz przez mycie po karmieniu to taki szczurek. No i brak mięśni, mniejsza aktywność ubytek wagi no i choroba robią swoje. Jak wkleić tu fotkę? Kiedyś dodawałam a teraz się nie da.

tosiatosia1

 
Posty: 441
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

Post » Śro cze 05, 2024 17:50 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Tosia, ja wklejałam przez zapodaj.pl. Jest jakis fotosik.pl, ale nie ogarniam rejestracji. Przynajmniej nie moge przebrnac przez nią.

W ogole to dostałam jakies ciezkie tabsy, po ktorych spalam do 16 godziny :201436 8O Takze moge rzadziej sie udzielać.

Ben dziś wycofany. Niechętny do łażenia. Może ma gorszy dzień. Dużo nie zjadł. Dużo też nie dostał jedzenia.
https://pomagam.pl/9m8km3
"Może wydam się wam, zresztą słusznie, naiwna, ale powiem, że na tym właśnie polega szczęście: dni mijają ospale, czas dłuży się w nieskończoność, wydarzenia powtarzają się, bez żadnych niespodziankę, wszyscy się kochają i nikt nie krzyczy ani na zewnątrz, ani w domu, gdy zasypia się, tuląc kota" Franz-Olivier Giesbert

Na Kocią Łapę

Avatar użytkownika
 
Posty: 254
Od: Wto kwi 02, 2024 10:34

Post » Czw cze 06, 2024 8:17 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Mnie też chyba by się jakieś leki przydały. Są dni że najchętniej bym cały przeplakalam. Najtrudniejsza rzeczą jest to, że nie mogę znieść że Tosia przed nami ucieka, kojarzymy jej się tylko z niemiłymi chwilami. Podchodzę by ją pogłaskać a ona wchodzi pod szafę albo łóżko. Tyle lat budowaliśmy jej zaufanie, zawsze była wycofana, bojaźliwa i to wszystko przepadło, alternatywą jest umieranie z głodu. Zastanawiam się nad podawaniem Tosi leku na depresję, kiedyś dostała ze względu na chorobę i wycofanie, wzięła 3tabletki i przeszło, może teraz też by pomogło, tylko czy lek nie obciąży nerek. Generalnie do doopy to wszystko, potworna ta choroba, a ja czuję się jak dziecko we mgle.
Wczoraj sobie uświadomiłam że już nic nie zostało z normalnego życia ani naszego ano Tosi. My jesteśmy jak roboty zaprogramowane na pracę, przecieranie papek, karmienie, sprzątanie po nim, pranie ścierek suszenie itd. Gdzie czas by posiedzieć, pobyć z Tosia? Kiedy wchodzimy do domu to trzeba nakarmić że dwa razy bo potem kroplówką i tak w kółko. Jaki to ma sens?Alternatywą jest tak jak pisałam powolna śmierć z głodu. Przerasta mnie to wszystko.Robie to wszystko dla Tosi a ona tylko się męczy, gdyby zaczęła sama jeść to było by dobrze, ale straciłam nadzieję, czasem coś skubanie, ale nie da rady na tym przeżyć. Czy Wy mieliście przypadki że kotek zaczął sam jeść w takiej sytuacji? Bo jeśli do końca to ma kat wyglądać....

tosiatosia1

 
Posty: 441
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

Post » Czw cze 06, 2024 8:27 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Jeszcze jedno pytanie. Jak sobie radziliście z zabezpieczeniem kotka przed ubrudzeniem podczas karmienia? Tosia miała piękny biały "kołnierz"pod szyjka, teraz ma wylenialą żółta i tłusta sierstke. Staramy się to myć, wyczesywać, efekty są marne. Nie wiem jak ja zabezpieczy , kładę ścierkę ale i tak się brudzi. Zbyt częste mysie przez nas i sama Tosie powoduje ubytki sierści, a ona zawsze dużo się mylą i pewnie przeszkadza jej ta przetłuszczonej sierść no i trochę pachnie karma. Macie jakieś rady?

tosiatosia1

 
Posty: 441
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 11 gości