DT Na Końcu Świata

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pon maja 27, 2024 0:20 Re: DT Na Końcu Świata

Bardzo dziękuję wszystkim za ciepłe słowa :)

Chyba wytropiłam powód tych ciekawych objawów. Niestety zdradzę zakończenie już na początku, ale historię opiszę ;)
Mam zmieniany jeden lek na inny, bo miał za mało efektów pożądanych a za dużo skutków ubocznych. Lekarz zaplanował powolne schodzenie z dawki. To znaczy powszechnie uważa się to za powolne schodzenie, ja bym to jeszcze rozłożyła w czasie. W każdym razie na SORze powtarzałam każdemu lekarzowi, że to jest jedyna zmiana w moim życiu w ostatnim czasie oraz że jest to zmiana mocno związana czasowo z moimi pierwszymi objawami. Część w ogóle nie reagowała, część dopytywała, jak wyglądało schodzenie z dawki i wtedy komentowała, iż w tym układzie to na pewno nie o to chodzi. Po powrocie do domu zajrzałam do ulotki. No jest jak byk, prawie wszystkie moje objawy mieszczą się w dziale: "Przerwanie stosowania leku". Jednego tylko nie wymienili, albo go nie dość dokładnie opisali i skrywał się pod innym mniej dosadnym zwrotem (bo dość trudno jest opisać wrażenie, że mózg to masa kabli odartych z izolacji, przez które puszczono wysokie napięcie. Tak się czułam, jak próbowałam spać pierwszej nocy. Pewnie zalicza się to do "pobudzenia", ale z moich doświadczeń pobudzenie odczuwa się inaczej, a nie jak koszmar elektryka na mokrej podłodze ;) ). Reszta jest. (Mam nawet powód do radości, bo ominęło mnie choćby zmęczenie, senność czy bóle mięśni.)
Chociaż nie pamiętałam całej ulotki, od początku łączyłam objawy z brakiem leku. Nie wiedziałam jednak, co z tym fantem zrobić. Czy powinnam wrócić do leku, żeby zniwelować objawy? Brać go co drugi dzień albo zmniejszoną dawkę? Czy wystarczy przeczekać? Ile to może trwać, przecież muszę jakoś funkcjonować, bodaj na podstawowym poziomie? A może te objawy związane z odstawieniem są powodowane pośrednio przez zmianę ciśnienia śródczaszkowego, które sugerowała znajoma rehabilitantka w luźnej rozmowie? Lek mi już wcześniej namieszał z dysautonomią, może mógł wywołać zmianę ciśnienia śródczaszkowego (to co innego od ciśnienia krwi :) ) i teraz należy zająć się tym, czyli etapem pośrednim? I czy w tej sytuacji w ogóle mam brać nowy lek, a może mam go brać wcześniej niż to zaplanowano? -> Cała lista pytań, na które nie odpowiedziałby mi internista na zwykłej wizycie (na którą i tak nie miałam jak dotrzeć, wszystko się rozbijało o daleki dojazd) ani w czasie teleporady (nie odważyłby się wyrokować przez telefon), za to powinni odpowiedzieć specjaliści, a tym bardziej jeśli na wszelki wypadek mnie zbadają (bo w sumie fakt, że moja sytuacja tak ładnie się spina z ulotką nie oznacza, że nie doszło do niesamowitego zbiegu zdarzeń, a awaria mózgu to coś, czym warto się zająć jak najszybciej). Niestety specjaliści nie wierzą producentom leków, którzy ustalili listę skutków na podstawie badań klinicznych ;)
W każdym razie dziś już było dobrze :)

Dziękuję za troskę :)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon maja 27, 2024 12:43 Re: DT Na Końcu Świata

Najważniejsze, że jest dobrze, czyli klinicznie sprawdziłaś ulotkę - czego nie spróbowali w szpitalu. :)
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15243
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pon maja 27, 2024 17:43 Re: DT Na Końcu Świata

:)

I prawie przestało mi być zimno. W ulotce jest o wzmożonej potliwości, ale to nie to. Pociłam się potwornie już w czasie brania leku, ale podczas schodzenia z dawki zaczęłam okrutnie marznąć. Do tego stopnia, że w upalne dni przed wizytą na SOR marzłam w długich spodniach, koszuli z długim rękawem i pod polarowym kocem :? To było frustrujące. Moje pięty wiedziały, że jest ciepło, bo one w cieple zaczynają boleć (żegnajcie długie gorące kąpiele...), ale ja czułam, że mi zimno. Skarpet nie mogłam zdjąć, bo zaraz stopy lodowate i długo czekałam, aż się ogrzeją, a pięty bolały.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto maja 28, 2024 8:28 Re: DT Na Końcu Świata

Czyli co? Przesadziłaś ze schodzeniem z leku?
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15243
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto maja 28, 2024 8:38 Re: DT Na Końcu Świata

Bardzo się cieszę, że się wyjaśniło i tak się wyjaśniło. Bo Twój opis tych objawów był? No przerażający wręcz. Nawet ciężko było mi cokolwiek napisać. Dobrze, że tak szybko wyszłaś z tego.
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7322
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Wto maja 28, 2024 14:55 Re: DT Na Końcu Świata

mziel52 pisze:Czyli co? Przesadziłaś ze schodzeniem z leku?

Nie nazwałabym tego do końca tak :) Schodziłam z leku zgodnie z zaleceniami lekarza, ale powinnam była przystosować tempo pod siebie (co w przyszłości zamierzam robić). Objawy i tak bym pewnie miała, tylko inne :)
U mnie nie zawsze pojawiają się efekty pożądane leków, za to bardzo często skutki uboczne i to nawet tych ziołowych. Jak kiedyś piłam codziennie jedną herbatę z bratka trójbarwnego, to drugiego czy trzeciego dnia zaczęła mi drżeć powieka, a już piątego latała prawie cały czas i dołączał do niej palec. Efekt wypłukiwania magnezu, ale coś takiego na ogól obserwuje się jakoś po miesiącu a nie po kilku dniach.
Ten mój lek ma dawki 30, 60, 90 i maksymalna dobowa to 120. Najpierw miałam 30, potem weszłam na 60. Miałam bogate sny (to znaczy ja zawsze miałam dziwne sny, ale na leku było ich mnóstwo, po kilka dramatycznych w ciągu jednej nocy). Niektóre tu opisywałam. A to zabiłam jakąś parę i nosiłam ich zwłoki po mieście, a to wyadoptowany przeze mnie kot siedział na zewnętrznym parapecie na 5. piętrze a ja umierałam ze strachu, jak go wciągnąć do mieszkania z powrotem. Po 3 miesiącach braku oczekiwanych skutków lekarz kazał mi brać 90 mg. Przez miesiąc bez szału, więc potem był miesiąc znowu 60 mg plus drugiego leku. Jakoś chyba wtedy na etapie wchodzenia i schodzenia z 90 zaczęłam marznąć, ale było to jeszcze we w miarę normalnych granicach. Nowy lek dał skutki uboczne, więc poszedł w odstawkę a ja z 60 miałam przejść do 30 mg na 5 dni (i tu w moim przypadku należałoby to przeciągnąć do minimum dwóch tygodni a najlepiej nawet trzech), po których przez 3 dni miałam nie brać nic a potem zacząć nowy (trzeci już) lek (to zejście dało jeszcze silniejsze marznięcie, które już nie mieściło się w normie). Wieczorem pierwszego dnia "trzeźwości" zaczęły się zawroty głowy i drętwienie ust. Noc była straszna i cała środa też, śniadanie zjadłam ok. 20:15, wcześniej nie dałam rady. Później i w nocy było nieco lepiej, ale nadal bez szału. W czwartek mogłam chwilkę stać, ale pozycja leżąca była bezpieczniejsza (i to najlepiej z patrzeniem tylko przed siebie, bo ruszanie oczami na boki dawało zawroty głowy) i to był trzeci dzień bez żadnego leku. Potem szpital.
Czyli było:
90 mg - miesiąc
60 mg - miesiąc
30 mg - pięć dni, a powinno być 14 lub nawet 21. I tu się pojawiły silne objawy.
Myślę, że nawet gdybym była trzy tygodnie na 30 mg pierwszego leku, to po całkowitym zejściu z niego i tak miałabym jakieś objawy (jak to ja), tylko może nie aż tak intensywne. Marzłabym, to już sprawdzone. Pewnie kręciłoby mi się w głowie (ten objaw lubi się u mnie przyczepiać do innych), tylko nie tak silnie, że nie zrobiłabym sobie nic do jedzenia przez cały dzień. Pisków w głowie i drętwienia nie spodziewam się wcale, to był odlot.

Z kolei dziś jestem czwarty dzień na nowym (trzecim) leku i już mam skutki uboczne :ryk: Na razie na tapecie jest senność (nie wiem, gdzie mi zniknęło 5 godzin od rana, położyłam się tylko na chwilę koło mruczącego Nugata i... no właśnie) i kaszel, który pojawił się znikąd. Ale to dopiero początek, za kilka dni mam wejść na wyższą dawkę i zabawa może się jeszcze rozkręcić :mrgreen:

maczkowa pisze:Bardzo się cieszę, że się wyjaśniło i tak się wyjaśniło. Bo Twój opis tych objawów był? No przerażający wręcz. Nawet ciężko było mi cokolwiek napisać. Dobrze, że tak szybko wyszłaś z tego.

Dziękuję :)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Śro maja 29, 2024 8:01 Re: DT Na Końcu Świata

Stomachari - a Ty miałaś robioną próbę tężyczkową?

Blue

 
Posty: 23920
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro maja 29, 2024 14:35 Re: DT Na Końcu Świata

W czasie pobytu na SOR nie miałam :)
Z rozpoznaniem tężyczki wypisano mnie ze Szpitala Bródnowskiego (plus ze skierowaniem do neurologa i zaleceniem zrobienia próby tężyczkowej). To właśnie ta diagnoza, z którą nie do końca się zgadzam ;) Nie dlatego, że tężyczka nie może dawać tego typu objawów - bo jak najbardziej może - ale dlatego, że moje objawy niemal co do joty pokrywają się z ulotką leku, co w tej konkretnej sytuacji zdaje się mieć dużo więcej sensu :)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pt maja 31, 2024 19:14 Re: DT Na Końcu Świata

Nałożyło się na siebie branie nowego leku, kaszel, który przypisywałam temu lekowi (jest dość wysoko w ulotce i czasowo się świetnie zgadzało), alergia i chyba zarażenie się przeziębieniem :? W tym układzie nie mam pewności, co z czego wynika.
Moje przeziębienia zaczynają się niemal zawsze bólem gardła. Tymczasem teraz zaczyna mnie pobolewać chyba właśnie w wyniku kasłania.
No i spływa mi z zatok, co może być i od alergii, i od przeziębienia.
Po raz pierwszy mam od alergolog steryd do nosa. Trochę pomaga.
Chciałabym jednak trochę spokoju, bo odchodzi mi ochota do działania, a miałam sporo planów :? (M. in. zaczęłam i nie skończyłam odkurzania drapaków.)

Dałam jeżowi specjalną niską miseczkę z kocią karmą. Nawet się na nią nie obejrzał, zamiast tego zaczął się skrabać do trudno dostępnej kociej miski. Tak się starał, tak wyciągał, że mi się go szkoda zrobiło. Zmieniłam wystrój jadłodajni. Jeżowa miska zniknęła, zaś kocia stanęła trochę niżej.
Biszkopt przeraźliwie chudy, chyba nawet coraz bardziej. Jak nic to FeLV...
Drugi kocurek ciągle z nową raną na szyi w tym samym miejscu...
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Sob cze 01, 2024 9:53 Re: DT Na Końcu Świata

Nie opisywałam historii z wenflonem i kontrastem podanym wtedy w Szpitalu Bródnowskim. Historia wraca jednak jak bumerang, bo od tamtego czasu do teraz ręka mnie cały czas boli, a dziś pojawiły się swędzące sińce idące wzdłuż - jak sądzę - żyły. Dla kontekstu: wenflon wbito mi nie w zgięciu łokcia tylko na wierzchu stawu łączącego przedramię z nadgarstkiem (czyli w miejscu bardzo ruchomym). Od samego wenflonu ręka mnie bolała, a jak w drugiej turze rezonansu wyciągnęli mnie na moment, żeby podać kontrast, to zaczęłam się wić jak wąż. Pielęgniarka (nieco zszokowana) wołała do mnie: "żyła nie pękła, ręka nie puchnie, wszystko jest dobrze", a ja w tym czasie skopałam poduszkę pod moimi kolanami, tak było dobrze. Oprócz bólu związanego z wenflonem zaczęłam czuć pieczenie i ból po samym kontraście. Tak jakby poparzyło mi żyłę w środku (co jest możliwe, bo kontrast to środek agresywny).
Personel medyczny na żadnym ze szczebli i w żadnym z momentów (również przy moim wypisie, jak zwróciłam na to uwagę) nie przejął się sprawą.
Przez cały tydzień ręka boli i ból jakby migrował i poszerzał swoje obszary. Najpierw było tylko blisko nadgarstka, potem pole sięgało za połowę przedramienia. Tłumaczyłam sobie, że żyła musi się zagoić. Dziś zaczęło swędzieć i spojrzałam na rękę - pojawiły się sińce. No pysznie :?
Blue ostrzegła, że jeśli pojawi się opuchlizna i/albo drętwienie, to mam pędzić do lekarza, bo pewnie potrzebne będą leki przeciwzakrzepowe. Za jej radą obrysowałam flamastrem siniec, żeby wiedzieć, czy się powiększa. Ale zabawa!
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Sob cze 01, 2024 10:01 Re: DT Na Końcu Świata

I zawsze w bonusie kolejny długi weekend :mrgreen:
Jak tu pędzić do lekarza?
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15243
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Sob cze 01, 2024 10:36 Re: DT Na Końcu Świata

Mam nadzieję, że doczekam chociaż do poniedziałku, nim będę musiała gdziekolwiek pędzić ;)

Chciałabym, żeby gardło przestało mnie boleć. Mogę nadal mieć dziwny głos, urywający się przy niektórych tonach; kaszel, dopóki nie prowadzący do odruchu wymiotnego, też przeżyję, tylko poproszę bez bólu gardła.
Jak to dobrze, że ktoś wymyślił Orofar Max.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Nie cze 02, 2024 10:36 Re: DT Na Końcu Świata

Czuję się jak na jakimś Festiwalu Niedorzeczności :?
Żyła, o której wczoraj pisałam, wydawała się mieć zgrubienie w jednym miejscu. Trudno mi to było jednak stwierdzić z całkowitą pewnością. Aż do dzisiaj. Teraz zgrubienie jest większe, łatwiej wyczuwalne, twarde i bolesne. Jest to też jedyne miejsce siniaka, które zmieniło kolor na zarumieniony.
Oprócz tego w prawym oku mam zapalenie spojówki, a w domu krople do oczu jedynie ze sterydem, który w razie uszkodzenia pogarsza jeszcze stan. Przy czym dobrze, że mam w ogóle jakiekolwiek krople.
Bo ani z pierwszym, ani z drugim do lekarza się obecnie nie wybiorę. Kiedy kaszlę, zgina mnie często w pół.
Wydzielina spływająca z zatok jest gęsta, ciemna i bezsprzecznie ropna.
Do śniadania wzięłam dwa Apapy. Głowa mnie boli - może od zatok, może od wstrząsającego kaszlu.
Orofar nadal biorę, żeby nie czuć drapania w gardle, które stymuluje do lekkiego pokasływania. Niech się wszystko goi, nim popękają naczynka.
Dobrze, że bólu gardła dziś nie mam, bo tego nie znoszę najbardziej.
Leżenie powoduje gromadzenie się wydzieliny; najmniej objawów mam, jak siedzę. Jestem jednak na tyle zmęczona, że oczy mi się same zamykają.
A, i jeszcze skończyły mi się wszystkie warzywa w lodówce. Wczoraj zjadłam ostatnie pomidory. Do chleba mam chyba tylko dżem. Życie jest piękne...
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Nie cze 02, 2024 15:05 Re: DT Na Końcu Świata

Pogrom normalnie.
Jak infekcja do ogarniecia, tak z reakcja na kontrast, z tak widocznymi zmianami moze jednak warto przemyslec wizyte lekarska?
Jutro opcja wizyty domowej z przychodni wchodzi w gre?

FuterNiemyty

 
Posty: 4936
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

Post » Nie cze 02, 2024 17:47 Re: DT Na Końcu Świata

Niestety z żadnej przychodni nikt do mnie nie przyjedzie. Nawet z prywatnej nie wiem, czy by przyjechali.
Mieszkanie na końcu świata ma interesującą dynamikę: z jednej strony to prędzej mnie odwiedzi weterynarz (za dodatkową opłatą za dojazd) niż mieszkańca sporego miasta, z drugiej to w Warszawie lekarz wsiądzie w autobus do ludzkiego pacjenta a tu powie, że nie może dojechać komunikacją publiczną.
Na razie obserwuję. Może do jutra mi się wyklaruje.
Dzięki za troskę :)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości