» Wto maja 28, 2024 23:25
Re: Zagubiony Radek, czyli czas płynie zbyt szybko
Po pełnym, bardzo ciężkim miesiącu walki, górek i dołków odeszła od nas wczoraj Nef ( Nefretete). Pies, którego do mojego życia przyniósł mój mąż kiedy się poznaliśmy. Schroniskowa znajdą nienawidząca na początek kotów, a po jakimś czasu zupełnie dobrze z nimi funkcjonująca, do konća.
Nie da się opisać tego co czujemy z mężem, szczególnie że wyglądało na to, że Nefcia jeszcze z tego wyjdzie. Zaczęlo się od usunęcia całej nerki, węzła chłonnego i moczowodu dwa tygodnie temu. Kiedy wydawało się, że już jest dużo lepiej, błyskawicznie pokonała nas niewydolność/marskość wątroby. Każde przedłużene jej życia byłoby znęcaniem się biorąc pod uwagę dwa ostatnie dni pełne cierpienia. Nie zdążyła przyjść nawet histopatologia nerki i węzła chłonnego, tak szybko poszło.
Nef zaczęla dawac objawy bólowe bardzo późno ( kiedy nerka była już martwa w srodku) a jedynymi syngałami, że psem się dzieje coś złego był brak apetytu, co przecież zdarza sie czasami prawie wszystkim psom. Pluję sobie w brodę, że nie robiliśmy kontrolnego USG bardziej regularnie jako badania przesiewowego...
Coraz gorzej się czuje także Radek, uważnie się mu przyglądam,, bo jego cukrzyca jest potwornie ciężka do opanowania. Dziś np miał bardzo dobry dzień, wczoraj było gorzej. Kawaler ma ponad 17 lat i codziennie mimo dobrych wyników ( poza cukrem) drżę o jego zdrowie i życie. Często upewniam się w ciągu dnia czy oddycha, i chciałabym go zatrzymać jak najdużej, a jak wiemy cczas łaskawy nie jest...W poniedziałek mamy wizyte kolejną ( krew, ciśnienie, USG) i zobaczymy co będzie.
Także sie dzielę, bo jest mi potwornie smutno