OTW23-A życie prozaicznie się toczy:(

[ASK@]

Telefon o Środusia. Fajna rozmowa była. Miła. Starałam się wyjaśnić dlaczego tak postępujemy przy adopcjach i takie tam
Pani miała przez kilkanaście lat jednego brytyjczyka i ciągle powoływała się na swe doświadczenie. Mnie to nie wadzi. Swoim nie epatuję Fajna rozmowa była dopóki nie weszłam na temat zabezpieczeń. Szczególnie balkonu gdzie brytek przesiadywał. Nawet na barierce. I nie podejmował prób wyskokowych. Tłumaczę spokojnie, że akuratnie Środus to nie ten typ kota. Wystarczy, że przeleci ptaszek czy muszka i futro odleci...na gołą ziemię. Po chwili ciszy słyszę:
wie pani my tak wysoko mieszkamy ,że ptaki u nas nie latają
No, kosmos

[meg11]

wie pani my tak wysoko mieszkamy ,że ptaki u nas nie latają
No, kosmos

O kużwa ma ptaki niskopodłogowe koło siebie

[IrenaIka2]

[ASK@]

Pani od żółtego kota odezwała się powtórnie. Oczywiście pytając o ten kolor. A potem żądając bym wymieniła co mam. Czyli normalka. Tylko się odezwała, wiedziałam że to ona. Siedząca obok mnie znajoma zrobiła wielkie oczy, słysząc mój ton głosu. Potem jej wyjaśniłam co zaś. Nie będę pisać jak przebiegła rozmowa, bo to kopia wcześniejszej. Tyle, że przerwałam jej dyskurs pytając czy założyła zabezpieczenia na okna i balkon. Bo już do mnie dzwoniła. Po szybkim stwierdzeniu, że u mnie nie uda się kota uzyskać i musi próbować gdzie indziej. I rozłączyła się.
Sprawdziłam. 5 dni temu się popisała rozmową. I przez ten czas tylko żółty kot jest pierwszym pytaniem. Cieszy to deczko, że nie dostała do tej pory zwierzaka. Chce mieć kota obrobionego więc nadzieja w DT i fundacjach, że nie dadzą zwierza osobie nie przygotowanej. Ale "zdesperowana" zwróci się do rozmnażacza.

[ASK@]

Gorąco. Kotom też. Krótki deszczyk nie przyniósł ulgi. Za to rozochocił owady.

Bardzo dziękujemy ciociom za pomoc. W walce z myszkami. I w zakupie żwirku.

Przepraszam, że znowu poślizg był ale jak zawsze zbieram się jak ślimak.

Klepię ogłoszenia ale efektów nie widać

[meg11]

W walce z myszkami.

Chyba mi cosik umkło

[Agnieszka-]

W walce z myszkami.

Chyba mi cosik umkło

z myszkami to koty powinny sobie poradzić
A czy to aby nie meszki?

[ASK@]

W walce z myszkami.

Chyba mi cosik umkło

z myszkami to koty powinny sobie poradzić
A czy to aby nie meszki?

Telefon wie lepiej
Meszki oczywiście.
Choć myszki może by się koto spodobały

[ASK@]

Kurcze, zniknął mi długi post. Nie znoszę telefonu.

[ASK@]

U nas bez zmian. Liczbowo
Klara ma jakby ciążę urojoną. Sutki powiększone. Humory też ma. Pierwszy raz spotkałam się u kota z tym.
Lewus miał zatkane gruczoły pod ogonem. Jednak miałam rację! Wzbudził pewien podziw i zdziwko swoimi gabarytami. Waży 8,700 kg.
Oba koty, szczególnie Lewus, obrażone. No, on ma podstawy bo prawie go zgwałcili
Tami i Rita po zastrzykach. Tami trzeba sprawdzić jeszcze żelazo. Czy kucia pomogły.

Jutro ja na kucie idę wcale mi się nie chce.
Upał doskwiera mocno.

[FuterNiemyty]

Zdrowia i cierpliwosci do rozmow.
Oby bardziej rokujacy ludzie sie odzywali.

[IrenaIka2]

[ASK@]

Spróbuję tutaj napisać, choć bez większych nadziei na sukses. Jest jak jest. Każdy wie.
Był sobie człowiek stary, schorowany ale swoimi kotami się opiekował. Życie nie lubi monotonii i człowiek trafił do domu starości. Zostało 11 kotów. Nic a nic o nich nie wiem, prócz tego, że dorosłe i raczej miłe do ludzia. O wieku, stanie zdrowia, testach czy szczepieniach...nic nie wiadomo. Ponoć ładne. Schronisko nie przyjmie całej 11-nastki. Weźmie 3. Szukane na cito są DT lub DS. Koty mogą być podzielone. Skąd wiem? Dzwoniła Ania. Gmina Wiązowna zwróciła się do niej o pomoc. Łapała w tamtych okolicach. Gmina zobowiązuje się do wpłaty takiej kwoty jak przyjęcie do schronu. Ponoć poniesie koszty kastracji i takich tam... Choć pewnie trzeba by było bezpośrednio ze "źródłem" pogadać.
Pan już jest w zakładzie. Gmina dojeżdża i karmi koty. Cześć, czyli 5-tka ma zaopiekowanie.
Reszta...
Może ktoś ma kawałek podłogi i lubi zoonka

[ASK@]

Sprawa raczej super pilna

[mir.ka]

Smutne to bardzo Schroniska są przepełnione, domy tymczasowe też, trudno znaleźć gdzieś miejsce