Zapowiadają jakieś nawałnice, ale na razie pogoda piękna, chociaż ranki są zimne. Domowe koty wylegują się na balkonie, jest im fajnie, tak myślę. Biedna Bunia siedzi sama w domu. To taka kochana kotka, grzeczna do bólu, a domku nie widać na horyzoncie. Ona nie ma wad, jest kotem wręcz podręcznikowym. Testy wyszły pozytywne, ale nie ma żadnych niepokojących objawów. Wieczorem otwieram okno na oścież i pozwalam jej wywietrzyć się. Oczywiście trzymam ją, chociaż ona nie z tych, co od razu by próbowały zeskoczyć. Zaraz do niej podjadę, ale będę krótko, jak zwykle rano. Odwiedzę Kulki, zrobię zakupy weekendowe po drodze. Bardzo mało mam czasu, taki rozerwany mam dzień. Trudno mi ogarnąć mieszkanie, ale koty są najważniejsze. Fajnie, że domowe koty dogadują się. Trójka, czyli Mimek, Gabryś i Misza bardzo się przyjaźnią. Śpią przytulone na jednym posłanku. To przeurocze. Bąbel jest najmłodszy ze stada i jest to kot, który świetnie potrafi się sobą zająć. Bawi się byle czym, sam sobie znajduje zabawki, najczęściej jest to kawałek tektury

Naprawdę. Podrzuca to, chowa gdzieś, potem poluje na to i tak w kółko. Zrobił się bardzo ciężki, podobnie jak Adaś, chociaż gruby nie jest.
Kończy mi się apelka dla Lucy, dostaje teraz sporą dawkę. Nie wiem, czy pomaga, badania dopiero pokażą, ale to jeszcze za chwilę. Tyle to biedactwo przeszło

Zrobię, co mogę, ale na wiele rzeczy wpływu nie mamy.