Proszę o pomoc/wskazówkę/cokolwiek...
Kot z wykrytym rakiem jelita (chłoniak) przestał jeść, ale po kolei:
- we wtorek (2.04) rozpoczeliśmy remont mieszkania, zgodnie z zaleceniami vet prowadzącej koteł zaczął dostawać 1/3 kapsułki gabapentyny na 12h aby był spokojniejszy, choć moim zdaniem nic sobie z tego remontu nie robi - remont jest na górze, kotek ma bezpieczne miejsce na dole, swoje miski, kuwete itd tam gdzie miał do tej pory, na moje oko to bardziej jest ciekawy "co tam się na górze dzieje" niż przestraszony.
- w czwartek rano dostał 2/3 kapsułki (miał być największy huk - wyburzanie ściany). Trochę go przymuliło i koło południa przestał jeść. Na początku myślałem że to gabapentyna, ale nie zjadł nic przez całą dobę (!) + do tego był bardzo osowiały. Ponieważ jest to kot onkologiczny niezwłocznie pojechałem do lecznicy:
- piątek (ok południa) wizyta u vet, brak gorączki, brak bólu, pobrano krew na badania
- sobota - kot nadal nie je, w akcie desperacji kupiłem mu różne karmy które były w lokalnym zoologicznym. Podziubał (dosłownie po łyżeczce) i obraził się. Pojechaliśmy do Arki (24h). Zbadali go, zmierzyli temperaturę, zrobili USG, dokarmili podskrónie, nic nie wyszło. Kot wrócił bardzo pobudzony i domagał się jedzenia, ale po polizaniu jakiejkolwiek karmy - odmawiał
- niedziela - kot nadal nie chce jeść, zjadł ilości homeopatyczne, poza tym zachowywał się jak normalny kot
- poniedziałek - konsultacje z naszą vet prowadzącą - dokarmialiśmy na siłę (zblendowana karma strzykawką do pyszczka), stawiał duży opór, miał lekką biegunkę ale to raczej nic dziwnego po tym że próbowaliśmy mu dawać kilka różnych karm
- wtorek - nadal brak chęci do jedzenia, znowu wizyta u vet, znowu nic
- środa - tak samo, kotek został na pół dnia na kroplówce, zrobiono morfologie która nic nie wykazała. Po powrocie wieczorem zjadł kilka chrupek Purizon (może 2 łyżki). Mokrego, smaczków (za które wcześniej dałby się pokroić) - nie dotknie.
- dziś od rana - nie chce dotknąć niczego, choć na widok puszki przychodzi. Od rana został na kroplówce w klinice, nadal nic nie wiemy
Dodam że w pierwszych dniach (wtore, środa) nawet nie chciał powąchać karmy. Teraz jest tak że na widok puszki przybiega jak zawsze, wącha, oblizuje się i... nie je.
Od piątku (5.04) kot przyjmuje:
- Mirtor 1/8 tabletki co 24h
- Peritol - 1/3 tabletki co 12h
- Cerenia 1/5 z polowki tabletki co 24h
- Bunondol - 1/6 tabletki co 12h
Od środy (10.04) - zwiększone:
- Prednicortone na 3/4 tabletki co 24h
- no-spa - 1/4 tabletki co 12h
- bunondol - 1/4 tabletki co 12h
Diagnoza chłoniaka była w czerwcu. Od lipca kot przyjmuje:
- raz na 2 tygodnie chemia: leukeran
- codziennie - prednicortone, na początku (pierwszy miesiąc 5 mg/doba, później 1/2 z 5 mg
W październiku mieliśmy wizytę kontrolną z USG która wykazała że kotek ma się świetnie, na USG bez zmian badania krwi bardzo dobre. Ogólnie widać było że czuje się bardzo dobrze. Od tej wizyty zmniejszyliśmy dawkę prednicortone do 1/2 z 5 mg
Kolejna wizyta kontrolna - marzec - kotek przytył (nieznacznie), nadal miał się wspaniale. Pogorszył mu się stan uzębienia (podobno to normalne przy prednicortone), zalecenie usunięcia dwóch zębów które umówiliśmy na czerwiec (żeby nie robić wszystkiego na raz). Jedyne zalecenie - uważać na dietę żeby nie przytył bardziej.
Obecnie czekam na odp. od pani doktor oknolog z którą konsultowany był zaraz po wykryciu chłoniaka.
Co jeszcze możemy zrobić?
