MaryLux pisze:Chikita pisze:czitka pisze:Chikita pisze:Z pyska to taki trochę do ryjówki nawet podobny. Może ryjek ?
Piękne! Propozycja Liftera też bardzo ciekawa, ale Ryjek rzeczywiście pasuje bardziej.
Dzięki Chikita, mam Ryjka

.
Mam czuć się matką chrzestną Ryjka?
Ale to się łączy z pomocą w utrzymaniu chrześniaka

No właśnie

.
Chikita, na szczęście dodatkowo chrztu nie będzie, bo jeszcze do tego prezenty okazjonalne, ale spoko. Ryjek już ochrzczony, Przyroda zrobiła to sama, tak mi mówił wczoraj. Że drzewa, iglaki, trawy, pszczoły, a nawet motylki... Bo Godoty to inaczej

.
Tak więc czasem tylko podeślij jakieś robaki, albo ślimaki. Czekamy na pierwszą dostawę, wodę dam radę zorganizować.
Ryjek jest zaszczycony

.
W ramach ciekawostek, sąsiedzi mają żółwia greckiego, już 22 lata mieszka u nich. Od wiosny do jesieni w warzywniaku i jest tam przeszczęśliwy, na zimę zabierany do domu, gdzie pod kaloryferem miał swoje pudło do spania. Czasem się budził, zjadł pomidora, sałatę i spał dalej. Ostatniej jesieni pewnego dnia zniknął w tym ogrodowym warzywniaku. Wszyscy szukali, dzieci płakały, że uciekł, że ktoś nie domknął furtki, sąsiedzi własne ogrody przeszukiwali, no rozpacz. Bo bywało, że się rozpędzał...
Przed Wielkanocą w warzywniaku sąsiadka zauważyła wielką, głęboką dziurę. Taką na pół metra. Trochę spulchnioną i rozkopaną, trochę zapapraną błotem, bo padało. Mąż wkłada tam rękę i....

On!!!!Puk!Puk! Budzimy się, wiosna!

Wszyscy się cieszą, pół naszej uliczki odetchnęło z ulgą.
Jak się okazuje, nie tylko Godoty zimują w ogrodach, taki mamy klimat

.