Tom 11 2 plus 2. Czajnik, Łaciat, Nina i Matylda. Żegnaj Łac

Tak, biorę pod uwagę. Ona się od poniedzialku na całe dnie bunkrowała, wychodziła dopiero w nocy, jak spalam...

mziel52 pisze:Im bardziej szukasz, tym bardziej nie zechce wyjść. Mój kiedyś przed wetką tak się ukrył. Ileś razy patrzyłam pod fotel i nie widziałam, a on wprasował się w ścianę wzdłuż listwy podłogowej, zrobił się dwuwymiarowy.

" Im bardziej Puchatek zaglądał do środka, tym bardziej Prosiaczka tam nie było" - czy jakoś tak.

Za obudową rur kot może wspiąć się do góry opierając się o ścianki.

tego typu obudowę rur mam w łazience, w kuchni rura włazi w ścianę i nie ma wokół niej miejsca

Kurde, zaglądając liczyłam że już się znalazła. Zaraz to ja osiwieję!

A kiedy wieczorem ostatni raz wchodziłaś do niej? Czy masz pewność, że nie śmignęła na pokoje w momencie otwierania drzwi? Moja siedmiokilowa burasia potrafi zrobić się niewidzialna i wsunąć się do jedynego zamykanego pokoju.

Diego wcisnął się za książki na półce, ale mały był wtedy.
Matylda, wyjdź! :201494

Zuza, nie tylko Ty, wszyscy osiwieją zaraz :roll:

.
Przypomniało mi się, jak wydawałam jednego kota, taki namolny był, włamywał się przez ogrodzenia, nie ważne. Kot wydany w bardzo dobre ręce, wieczorem miałam podjechać już tylko umowę adopcyjną podpisać, a tu kota nie ma! Wszyscy posiwieliśmy, godziny szukania. W końcu się znalazł- wszedł do skrzyni pościelowej w wersalce. Jakim cudem mu się udało nikt nie wiedział, to było niewykonalne, a jednak...Nie wiem jakie masz tam łoża, ale zajrzyj, tylko ostrożnie bardzo.

Też zajrzałam, patrzę czy jest Matylda. Matyldo, jesteś mistrzynią gry w chowanego, ale wyjdź już.Albo przynajmniej miauknij, szurnij, zachrobotaj!

Przestraszona Bajka spędziła 20 godzin w kanapie, szukałam jej tam, a jednak nie znalazłam.. No ale w kuchni nie masz kanapy…
Kciuki od nas mocne. Matyldo, ukaż się, miauknij, cokolwiek!

O rety, dopiero doczytałam. I co jest?

Jeszcze jej nie ma? :strach:

Ja już jajo zniosłam. Wolę nie myśleć jak się czuje zuza :strach:

Matyldo, wyłaź, kocinko!

Ona w dzień ani razu nie wyszła. Jak wychodziła to około 4-5 rano więc po dzisiejszym kipiszu, który zrobiłam w kuchni, nie spodziewam się żeby wyszła wcześniej.

Postawiłam śmierdzące ryby, whiskasa, Mleko, feringe i suchego calma i kamerkę reagującą na ruch i przysyłającą powiadomienia na telefon i włączającą na to nagrywanie.

I teraz jakem niewierząca chyba się zacznę modlić...

Podziwiam twoją cierpliwość. Ja bym już demontowała meble w kuchni.

(jak Ciorna dzień po sterylce wlazła mi za szafki kuchenne to naprawdę jedną wysuwałam żeby się dostać do kota)

Tom 11 2 plus 2. Czajnik, Łaciat, Nina i Matylda. Żegnaj Łac

Kto przegląda forum