OTW23-A życie prozaicznie się toczy:(

Max [*]
Na tej fotce ma spojrzenie Gabrysi i jej kształt głowy

Maksiu był u Ciebie Asiu? Szylkretka śliczna :1luvu:

**Adopcje: 12 >>**

aga66 pisze:Maksiu był u Ciebie Asiu? Szylkretka śliczna

Tak, Maximek był u nas. To synek Gabrysi. Urodził się w lipcu 2020 roku. Odłowiony we wrześniu 2020r wraz z czwórką rodzeństwa. Niestety ,tylko on przeżył pomór jaki dopadł maluchy. Nigdy się nie oswoił mimo tego, że był 8 może 10 tygodniowym dzieckiem. Zawsze na czuja. Tylko jak leżałam w dzień czy szłam spać w nocy, Max potrafił przyjść do mnie i dać się pogłaskać. Pięknie mruczał. Straszniście niedotykalski, okropnie czujny i płochliwy. Gdy czuł się zagrożony potrafił nawet zaatakować. Do gębusi nie było szans nic mu podać. A zastrzyki ,jedyna forma podania leków, to były stresujące okrutnie jego i nas łapanki. Często z podbierakiem. Kot nie dotykalski, nie do leczenia.
Mimo tego "jaki" był kochałam go. Jego niezależność, za strasznie czujne oczy, za okruchy sympatii jakie mi okazywał.

Asia, a co mu było

? Tylko przeczytałam, że do weta i nagle bach {*}. A to młody kociak

.
Też mam taką niełapalną ( także podbierakiem ), niedotykalską, od wielu miesięcy widać było, ze się slini, z trudem je, czasami pdkrwawia z buzi. Kilka miesięcy zajęło mi ucapienie jej, byłam pewna, że zęby. U weta okazało się, że ma wielkiego guza w paszczy- podejrzenie niemal graniczące z pewnością, ze złośliwiec jakiś. No, ale wyciete, zęby, które zepsuł- wyrwane, reszta wyczyszczona i dla mnie 5 tygodni czekania w nerwach na histopatologie- bo, co, jak sie potwierdzi. Kot nieleczalny, niełapalny

Na szczęście nadziąślak i ogromna ulga, no i cały czas myślenie - żeby nie odrósł, bo też porafi.
Cały czas wtedy myślałam o Twojej tej kotce na "B"- przepraszam, nie pamietam imienia. Kiedyś rozmawiałyśmy i historie naszych podobne, wyłapane za malenkości, a jakiś gen dzikości w nich nie pozwolił na oswojenie się.
Nie wiedziałam, że masz kolejnego dzikuska

W sensie, że aż takiego dzikuska.

**Adopcje: 12 >>**

Bianka

Maksiu był kochany [*]
Nowa ma Bianka na imię?

Nie, to kotka dzikuska, o ktorej ja pisalam, ktora wiele lat przezyla u Ask

**Adopcje: 12 >>**

maczkowa pisze:Nie, to kotka dzikuska, o ktorej ja pisalam, ktora wiele lat przezyla u Ask

Babcia Kasia.

Przepraszam za milczenie. Po prostu

muszę się pozbierać. Za dużo na koncie kłopotów. Załatwiłam sobie wreszcie badania związane z nerkami. Niestety prywatnie. Każdy telefon to trzęsie złość. Masz problemy, jak na razie wskazujące na poważne, ale na NFZ możesz trafić za rok. Więc decydujące badania czort wie kiedy by się odbyły. Zero możliwości dostania się do rodzinnego by choć przepisał skierowanie od nefrologa. Bo jest 2 lekarzy i każdy po 5 numerków ma.

Teraz przyjemniejsze sprawy. Nowa pojechała wczoraj do weta. Swoją urodą zachwyciła wetki. Ma około roku. Testy ujemne. Dostała krople na kark bo mi po łazience kleszcze zapite krwią chadzają. A właściwe to leżą do góry kończynami. Sama jej wyciągałam kilka. W różnych stanach trzeźwości. :mrgreen:

Na razie więcej śpi. Nie boi się odgłosów domu. Nie wadzi jej spuszczana woda w kibelku. Nawet oka nie otworzy. Kuweta ok. Woli suche niż mokre.
Jest już pełnoprawnym kotem.
Ma swoją kartę w gabinecie. Ma książeczkę zdrowia.
Ma imię.
Klara

Asia, odpowiedzialas na moje pytanie, ze koteczka dzikuska, ktora byla u Ciebie od malego i nigdy sie nie oswoila, to Blanka. A MalgWroclaw myslala, ze imie tej nowej koteczki, wiec wyjasnilam. Babcie Kasie pewnie wszyscy pamietaja, bo odeszla kilka chwil temu

**Adopcje: 12 >>**

maczkowa pisze:Asia, odpowiedzialas na moje pytanie, ze koteczka dzikuska, ktora byla u Ciebie od malego i nigdy sie nie oswoila, to Blanka. A MalgWroclaw myslala, ze imie tej nowej koteczki, wiec wyjasnilam. Babcie Kasie pewnie wszyscy pamietaja, bo odeszla kilka chwil temu

Dzięki
Zakręcona jestem. Tak, Buanusia była od małego i nigdy się nie oswoiła. Zaczęła być łaskawa do Janusza od pewnego momentu.

maczkowa pisze:Asia, odpowiedzialas na moje pytanie, ze koteczka dzikuska, ktora byla u Ciebie od malego i nigdy sie nie oswoila, to Blanka. A MalgWroclaw myslala, ze imie tej nowej koteczki, wiec wyjasnilam. Babcie Kasie pewnie wszyscy pamietaja, bo odeszla kilka chwil temu

Maczkowa Bianka była taką krówką.
Raz mi się udało jej zdjęcie zrobić, nie pokazywała się, jak przychodziłam.

Asiu, bardzo mi przykro z powodu Maximka[*]. Ja też mam pocovidowego dzika, pięknego biało-rudego. Nie poszedł do adopcji bo nie zachwalałam specjalnie kota, który nie da się dotknąć. Obecnie nawet udaje się go pogłaskać. Kochamy go bardzo. I choć waży ponad 8 kg to i tak dla nas jest Malutki :ryk: