Czy w końcu przestanie lać?

Pada codziennie, bezdomniaki mają pod górkę. Jest wprawdzie dość ciepło, ale to mała pociecha.
Domowym kotom to nie przeszkadza, oczywiście. Już śpią najedzone.
Martwię się o Tino p.Izy. To wiekowy już kocurek i trochę zdrowie mu szwankuje. P.Iza była z nim u weta, dostał leki, bo ponoć jest przeziębiony. Zmienił się bardzo. Prawie nie wychodzi, tylko na kupkę, bo siusiu robi do kuwety. Zrobił się miziakiem, stara się cały czas być przy p.Izie. To najgrzeczniejszy, najspokojniejszy kot, jakiego znam. Nigdy nie warknął, nie syknął, akceptował wszystkie tymczasy, chociaż nie zaprzyjaźniał się z nimi. On chciał mieć tylko święty spokój.
Mia już bez fartuszka, brzuszek ładny, wygląda na to, że wszystko jest w porządku. Obym nie zapeszyła. Zawsze boję się, czy kotka nie ma uczulenia na szwy, to okazuje się dopiero kilka dni po zabiegu. Pilnuję Grażynę, aby nie przekarmiała kotki, ale ciężko to idzie. Podobno luminal wzmaga apetyt. Wetka mówiła, że w maju spróbujemy zmniejszyć dawkę, o ile Mia nie będzie miała żadnych ataków, tików...itd. Na razie nic takiego nie ma.