Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
avinnion pisze:Rozmawiałam z wetem. Co prawda nie swoim, ale moja nie odbiera. Pani doktor da mi o 10 tabletki, ale nie zgodziła się na unidox. Powiedziała, że to jest za silny lęk na pierwszy rzut dla starego kota. No i teraz nie wiem. Pojadę i zobaczę co mi da
Acha jeszcze mówi mi, że ten unidox jest paskudny w smaku i jest szansa, że taki kot tego nie zje i da mi coś smakowego. Także kompletnie inna wersja. To jest lekarz z tej fundacji o której wspomniałam. W fundacji powiedziano mi, że ona jest dobra ale droga dla ludzi spoza No i jest dostępna dla dzikusów choć mi nie po drodze tam.
avinnion pisze:Lek jest bez zapachu dla mnie.
Podałam w kurczaku, nie karmię nawet dzikusów byle czym
Ordynacja jest 1/3 tabletki raz dziennie i tak podałam.
Podałam też czyste jedzenie i bez leku i też nie chciał.
Niestety do klatki złapał się inny kocurek, więc go jutro ciachamy. Niestety jest bardzo agresywny więc zostaje w łapce do jutra, bo boje się go puscic na kennel.
Jutro też skonsultuje tego kota z łapką z innym lekarzem i powiem o unidoxie.
ASK@ pisze:avinnion pisze:Rozmawiałam z wetem. Co prawda nie swoim, ale moja nie odbiera. Pani doktor da mi o 10 tabletki, ale nie zgodziła się na unidox. Powiedziała, że to jest za silny lęk na pierwszy rzut dla starego kota. No i teraz nie wiem. Pojadę i zobaczę co mi da
Acha jeszcze mówi mi, że ten unidox jest paskudny w smaku i jest szansa, że taki kot tego nie zje i da mi coś smakowego. Także kompletnie inna wersja. To jest lekarz z tej fundacji o której wspomniałam. W fundacji powiedziano mi, że ona jest dobra ale droga dla ludzi spoza No i jest dostępna dla dzikusów choć mi nie po drodze tam.
Pani doktorce coś się pomieszało. Unidox jest w tabletkach łatwo rozpuszczalnych. Specjalnie przygotowanym do rozpuszczenia i smakowo bo niektórzy ludzie tak go przyjmują. Od lat daję dzikom Unidox i jeśli jedzą (gdy nie jedzą to znaczy ,że jest źle!) to nawet nie zauważają ,że jest z tabletką,
Odpowiednikiem Unidoxu jest Doksycyklina z reguły w kapsułkach i to ona jest piekielnie gorzka. Gdy brakło tabletek raz to kupiłam i do tej pory leży.
Poza tym pani doktorka ma marną wiedzę o kotach wolno bytujących. Nie możesz czekać z leczeniem bo nie będziesz miała co leczyć. Podaję Unidox 1/2 tabletki. To nie kot domowy gdzie przypilnujesz czy zjadł właściwą dawkę. W misce dzika nie masz pewności czy łyknął ile trzeba. Więc nie zawsze ta 1/2 jest spożyta. Daję często długo, minimum 14 dni. A bywało ,że i dłużej.
Staram się dobre smaczki podtykać pod nos. Mam ze sobą kilka połówek i jak nie zje jednego, podaję inne żarcie i dodaję kolejną. Z reguły rozpuszczam w małej ilości wody i wierzch polewam.
Enro jest niesmaczne. Brzydko pachnie i nawet zapodanie go kotu w domu stwarza trudności. U mnie zostawia posmak w ustach i jest mi nie dobrze.
Zaletą Unidoxu jest to,że szybko działa. Ma szerokie spektrum i wyjątkowo sprawdza się u kotów wolno bytujących.
avinnion pisze:Moim problemem na wieczór jest jak potwierdzić co ja właściwie złapałam. Najpierw myślałam że to kocur, ale rzucał się tak po łapce że nie wiem. Teraz wypuściłam do kenela ale siedzi z podwiniętym ogonem i nie da się obejrzeć. O ile zapakuje się na jutro do transportera w ogóle.
Myślie że jak się okaże jutro u weta, że to kastrat już to po prostu wypuszczę.
Niby proste obejrzenie jajek ale jak skłonić kota żeby się wypiął:)?
avinnion pisze:Dziękuję za odpowiedzi. Kurczak jest w kawałkach w sosie własnym applaws, więc pokruszyłam i zamieszałam z tym.
Ten kotek przychodzi od wczoraj na kilkanaście minut i sobie idzie. Wczoraj zjadł, dziś nie. Zezarly po nim inne koty dochodzące ta drugą wersję bez antybiotyku. Wczoraj wystawiłam mu i klatkę i transporter ale on chyba wie co to i nawet nie chce podejść. Mój największy problem to jak mu podać leki jak nie chce jeść i może jutro nie przyjść?
Wszystkie rady są super, naprawdę i dziękuję za nie serdecznie, zobaczę jeszcze co mi jutro drugi wet powie.
Moim problemem na wieczór jest jak potwierdzić co ja właściwie złapałam. Najpierw myślałam że to kocur, ale rzucał się tak po łapce że nie wiem. Teraz wypuściłam do kenela ale siedzi z podwiniętym ogonem i nie da się obejrzeć. O ile zapakuje się na jutro do transportera w ogóle.
Myślie że jak się okaże jutro u weta, że to kastrat już to po prostu wypuszczę.
Niby proste obejrzenie jajek ale jak skłonić kota żeby się wypiął:)?
avinnion pisze:No właśnie ja jestem niedoświadczona i na pewno bym kotki karmiącej nie poznała. Dlatego wetka mi powiedziała żeby łapać styczeń, luty, może i grudzień bo już wykatmily a jeszcze nie w ciąży
Mam dziś słaby dzień. Koleś faktycznie jest mi nieznany. Jak jadł to podniosłam ogonek patykiem i zobaczyłam klejnoty.
Niestety z kastracji nici bo się okazał kotem czyimś wychodzącym i musiałam go oddać.
Od tej pory zatrzymuje tylko dziewczynki i znane mi kocury.
Kurde ja bym ciachala wszystko jak leci. Takie wypuszczanie niekastrowanych kotów powinno być zabronione. Jeszcze jak ktoś ci chce kota za darmo wykastrować!.
avinnion pisze:Niestety z kastracji nici bo się okazał kotem czyimś wychodzącym i musiałam go oddać.
Od tej pory zatrzymuje tylko dziewczynki i znane mi kocury.
Kurde ja bym ciachala wszystko jak leci. Takie wypuszczanie niekastrowanych kotów powinno być zabronione. Jeszcze jak ktoś ci chce kota za darmo wykastrować!.
avinnion pisze:Niestety z kastracji nici bo się okazał kotem czyimś wychodzącym i musiałam go oddać.
Od tej pory zatrzymuje tylko dziewczynki i znane mi kocury.
Kurde ja bym ciachala wszystko jak leci. Takie wypuszczanie niekastrowanych kotów powinno być zabronione. Jeszcze jak ktoś ci chce kota za darmo wykastrować!.
Użytkownicy przeglądający ten dział: CatnipAnia, Google [Bot] i 79 gości