Dzięki za ciepłe myśli
Wczoraj myślałam już o najgorszym, naprawdę. Kot leżał jak zwłoki, pierwszy raz słyszałam jak mruczał, bo cierpiał. Raptem, około siódmej, kiedy szykuję koto kolację, Bąbel przyszedł do kuchni i chciał jeść

Dostał natychmiast drobniutko pokrojoną wołowinę i nawet sporo jej zjadł. Potem nawet pobiegał za światłem laserka. Nie wiem, o co chodzi. Wiele razy było tak, że kota przelewającego się przez ręce niosłam do lecznicy, dostawał leki i jakby wymieniono mu baterie, reakcja była natychmiastowa. U Bąbla nie. Potrzebował więcej czasu. Oczywiście zaniosę go do lecznicy, zobaczymy, co wetka powie.