Ładny sobie urlop od sieci zrobiłam

Melduję, że żyję i się jeszcze w międzyczasie przeprowadziłam

Futra już czują się na nowym miejscu jak na starych śmieciach, ale działo się, oj działo
Generalnie sierściuchy bez zmian.
Tzn.:
* Czesio – paraduje z kitą na baczność i się wybałusza
- wala się tu i ówdzie i się wybałusza
(każdej z tych czynności towarzyszą duże ilości gruchania

)
Któregoś razu, maszerując z kitą paradną przeszedł tuż przy ławie, na której brzegu leżało pudełko zapałek. Tu należy nadmienić, iż Cześna kita paradna jest z reguły zawinięta u góry jak pogrzebacz, co umożliwia jej np. staranną penetrację wszelkich popielniczek znajdujących się na wysokości rzeczonej ławy. Tym razem na jej brzegu leżały zapałki. Leżały uporczywie. I – rzekłabym – ręcz perfidnie i wrednie

Czesiowa kita postanowiła je zagarnąć. Nie uprzedzając Czesia o tym fakcie

Tak więc zapałki zlądowały na glebie, a sierściuchowi się wszyćkie łapy rozjechawszy

Przez następne 5 minut smętny placek wybałuszał się na mnie z podłogi z nieukrywaną pretensją
* Natomiast Romuch.... Ach, Romuch rozwija swe talenta

Różnorakie i w tempie zastraszającym
Pierwsza sprawa – w starym mieszkaniu wszędzie były wykładziny, tu – jest parkiet

Fajnie

Tylko czasem trudno wystartować

Więc za każdym razem, gdy Plebsik trenuje szajbę, ja płaczę ze śmiechu. Normalnie – jakbym psa Pluto widziała
Idzie sobie kot.... i nagle „mrrrrriiiiii !!!!! biegamy !!!!!!!!!!!!!!”. Bojowy okrzyk na wąsach, pełna przyczajka i.... start

I tak startujemy, startujemy, startujemy........................ a wszystkie platfusie buksują, buksują, buksują

Wiedzieliście kota w dzikim galopie tkwiącego w miejscu??? Ten dziki wyraz pysia i totalne zdziwko „powinienem być już kilometr stąd

„
Wredna jezdem
A – i oba futra uwielbiają ćwiczyć poślizgi na zakrętach

tylko, patrząc na romusze wyczyny, doszłam do wniosku, że muszę wszystkie ściany obić gąbką na wysokości 30 cm od podłogi...... bo się maleństwo nie wyrabia

i zalicza „bliskie spotkania ze ścianą” co i rusz
Natomiast Czesio to prawdziwy parkietowy maestro

Rozpędza się, a gdy się zbliża do np. zabawki – siada na dooopsku i „dojeżdża” jak panisko do celu.
A jak mi przy okazji podłogę froteruje...
