Celina - aklimatyzacja continuum

Kciuki za lambliom precz!

Dziś powinnam zacząć zbieranie 3-dniowego celinkowego urobku do kontrolnego badania.
I co? Kicia zwleka z kupą, a ja siedzę w domu i czekam i namawiam i czekam... :roll:

A tak generalnie o Celince: czy ja już pisałam, że ona ma masę wdzięku? Jej pozy, mimika, spojrzenie, zachowanie. :1luvu:

Ostatnio mnie zadziwia jak łapie rzucane chrupki na zęby. Kicia stara się złapać chrupka w powietrzu w obydwie łapki, przysiadając wówczas na ogonku. Przypomina wtedy wiewiórkę.

Spryciara!

Za kupolapanie!

Ja nieustannie jestem zachwycona Cielnką. I nawet bez reklamy widze jej szarm i wdzięk :mrgreen:

Falka, zuza, i już Was lubię :mrgreen:

Celinkowa 3-dniowa zbiórka idzie mało sprawnie. Wczoraj w południe był sukces, ale dzisiaj znów czekam i namawiam i czekam... a kicia śpi i się nie przejmuje. Czekam uziemiona w domu. Martwię się trochę, bo kocia w nocy skubnęła i chyba pożarła kawałeczek sztucznej wstążki z kociej wędki

bo ja zapomniałam wieczorem wędkę schować...
Poprzednim razem w takiej sytuacji był "paw", a dziś śladów "zwrotu" nie widzę.

A czy kupa musi być natychmiast wyjęta z kuwety?
To nie badanie na trzustkę, kiedy świeży kał potrzebny. Także jeżeli kupy będą nie co dwa dni, a co trzy, to też nie ma problemu.
https://www.lupus-vet.pl/badanie-kalu

Mój problem polega na tym, że z powodu lamblii i antybiotyku kocia kupa zrobiła się luźniejsza (dziś był ostatni probiotyk), choć w dalszym ciągu regularna (raz dziennie).
Wolę zatem być przy kuwecie :twisted:

i zaraz potem sprzątnąć co trzeba i wytrzeć koci tyłek.

Edit
Sukces! Druga kupa w lodówce. Kot zdezynfekowany

, kuweta oporządzona. Pora na kolację, czego i Wam życzę.

Dziś przypadkiem wstąpiłam do sklepu odzieżowego i kupiłam bluzkę. W domu wyjęłam ją z torby, przyjrzałam się jej... przyjrzałam się Celince... i oniemiałam.
Otóż niechcący (!) kupiłam sobie bluzkę w kolorach mojego kota: biało-beżową-czarną. :ryk:

Prosimy o fotkę bluzki z kotką

Hana pisze:Dziś przypadkiem wstąpiłam do sklepu odzieżowego i kupiłam bluzkę. W domu wyjęłam ją z torby, przyjrzałam się jej... przyjrzałam się Celince... i oniemiałam.
Otóż niechcący (!) kupiłam sobie bluzkę w kolorach mojego kota: biało-beżową-czarną.

Kupiłaś sobie bluzkę szylkretkę