Moja kotka ma 15 lat, od półtora roku mocno choruje na serce, codziennie dostaje leki na serce, nadciśnienie i zakrzepy bo do tego ma chorobę zakrzepową, przez którą miała epizod z paraliżem tylnich łap i prawie nie zdechła. Ogólnie się trzyma, nie cierpi, porusza się i zawsze miała apetyt. Tylko, że ostatnio ciągle wywalała język, śliniła się , mało jadła w końcu zaczęła krwawić z pyska. Okazało się, że ma bardzo potężne owrzodzenie pod językiem. Weterynarz od razu zasugerował raka języka. Biopsja wyszła niejednoznacznie, że może być silne zapalenie, może być rak (jakiś wczesny jak już). Badanie wycinka odpada bo kotka ma za chore serce na narkozę. Weterynarz i tak mówi, że to może być rak, bo to podejrzanie mocne zapalenie (nie miała jak uszkodzić).
Czy ktoś już tak miał, że objawy raka zaczęły być widoczne właśnie od jamy ustnej?



