Ja z kolei jestem za tym by to oko w momencie gdy kociak będzie już stabilny, silny - usunąć, po odpowiednim przygotowaniu - osłona antybiotykowa wdrożona jeszcze przed operacją.
Nie zawsze da się zauważyć toczący się w głębi oczodołu stan zapalny - a oczodół od mózgu dzieli bardzo cieniutka kosteczka, niemal jak płatek - z otworem.
Kociaki bardzo późno okazują ból i dyskomfort, to ich metoda na przetrwanie - ileż razy można zobaczyć kocięta z zaropałymi oczami, ledwo widzące, oblezione przez muchy a jeszcze się bawiące, kociaki z ranami, urwanymi łapkami - które nadążają za rodzeństwem, jedzą i się bawią.
Jeden z moich kociaków miał wielkie, głębokie nadżery na wszystkich opuszkach w łapkach po kaliciwirozie - bawił się i szalał - zobaczyłam je przypadkiem gdy chciałam łapeczki wycmokać

a tam dziury.
W tak uszkodzonych oczach lubią też rozwijać się nowotwory, głownie czerniak - to już kwestia przyszłości, ale często jest tak że gdy oka nie usunie się od razu, ono sklęśnie po leczeniu etc - to już potem zostaje w takiej szczątkowej formie.
Ważne jest też by oko usuwał wet który wie jak to zrobić bezpiecznie, założył po zabiegu sączki, dokładnie wyczyścił oczodół - by szanse na to aby rana wygoiła się jak trzeba - były jak największe. I znalezienie takiego weta byłoby dla mnie najważniejsze.