Mysza i spółka. Już bez Myszy... Pożegnanie.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lip 31, 2005 12:03

Jak dzis Mysza sie czuje?

:ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Nie lip 31, 2005 12:58

Nie jest dobrze. Nie chce jeść, zgrzyta. Dostała peritol, troszkę karmiłam ją na siłę, ale tak się denerwowała, że przerwałam. Bardzo ciężko oddycha.

Teraz siedzi w regale na książkach, kiedy ją miziam - mruczy. Ale widać, że jest naprawdę źle i nie wiem co będzie jutro.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie lip 31, 2005 13:06

:( nie wiem co napisać..serce się ściska..trzymajcie się obie...

Sanna

 
Posty: 713
Od: Nie kwi 24, 2005 19:53
Lokalizacja: Gdynia / Irlandia

Post » Nie lip 31, 2005 13:36

Jana, wspolczuje.
Cokolwiek sie stanie, jestem z Toba.
I kciuki trzymam, poki mozna.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Nie lip 31, 2005 17:21

calusy dla obu, dla Myszulki dodatkowo mizianki
trzymajcie sie
Blondi (Beruška), Lara (Lala) i Milla (Milka)
Obrazek

zgaga

 
Posty: 135
Od: Pt paź 29, 2004 9:58
Lokalizacja: Praha, Czechy

Post » Nie lip 31, 2005 18:31

Jana, doczytałam... :(
Dobrze, że podjęłyście walkę, sama też mam to w charakterze: próbować wszystkiego.
Z drugiej strony... kiedyś próbowałam ratować koteczka, który przybłąkał się z zaawansowanym kocim katarem. Wzmocniony antybiotykiem i glukozą umierał o wiele dłużej i cierpiał, zamiast odejść w spokoju.
Ty znasz Myszę najlepiej, będziesz wiedziała, co dla niej najlepsze, kiedy jest ta granica.
W te upały moje koty też leżą jak zwłoki i nie za bardzo mają apetyt.
Ślę mnóstwo ciepłych myśli i pozytywnej energiii.
Wierzę, że ta terapia odniesie pozytywny skutek!

Ania z Poznania

 
Posty: 3378
Od: Śro gru 17, 2003 15:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie lip 31, 2005 18:35

Jano, my jestesmy wciaz myslami, calym sercem z Wami.
Kciuki trzymamy nieustannie caly czas :ok: za to aby terapia zaskoczyla, aby Mysza zyla jak najdluzej i naj najlepiej.
Ale i za to, zeby bez bolu i strachu znalazla droge po Teczowym Moscie gdy przyjdzie ten czas.
Smutno nam :(
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Nie lip 31, 2005 19:14

nan pisze:Jano, my jestesmy wciaz myslami, calym sercem z Wami.
Kciuki trzymamy nieustannie caly czas :ok: za to aby terapia zaskoczyla, aby Mysza zyla jak najdluzej i naj najlepiej.
Ale i za to, zeby bez bolu i strachu znalazla droge po Teczowym Moscie gdy przyjdzie ten czas.
Smutno nam :(


:ok: :ok: :ok: :ok:
Shemesh

Shemesh

 
Posty: 198
Od: Czw kwi 22, 2004 19:53
Lokalizacja: Pomorze

Post » Nie lip 31, 2005 19:17

Jano. Jestem z Tobą i Myszą. Chciałabym napisać coś sensownego. Ale może tylko tyle. Jutro minie tydzień gdy nasz Figaro przeszedł po Tęczowym Moście. Nie chciałam ,by więcej cierpiał. Ale wiem również ,że to była najtrudniejsza decyzja w moim życiu. Nie mogę dojść po tym fakcie do siebie. Był z nami prawie 15 lat. Może u Was jest jeszcze nadzieja ,że będzie lepiej.

Zazusia

 
Posty: 2534
Od: Pon lut 21, 2005 9:50
Lokalizacja: Okolice Krakowa

Post » Nie lip 31, 2005 20:37

Troszkę lepsza wiadomość - Mysza sama, z własnej i nieprzymuszonej woli poszła do kuchni i zjadła trochę suchego na kolację. Chyba prochy na nią podziałały.

A mnie palec zaczyna ropieć, mimo opatrunku z maścią betadine, chyba jutro wybiorę się do przychodni, żeby mi go profesjonalnie opatrzyli. I jeszcze szare mydło kupię :twisted:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie lip 31, 2005 20:40

Jana, ciągle o Was myślę
Australia jest jak otwarte drzwi, za którymi majaczy błękit. Wychodzimy ze świata i wkraczamy w Australię.(D.H.L.)

Keti

 
Posty: 12468
Od: Pt wrz 13, 2002 11:44
Lokalizacja: realnie trójmiasto - mentalnie Australia

Post » Nie lip 31, 2005 20:45

Ja tez...
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Nie lip 31, 2005 21:16

Jana pisze:Troszkę lepsza wiadomość - Mysza sama, z własnej i nieprzymuszonej woli poszła do kuchni i zjadła trochę suchego na kolację. Chyba prochy na nią podziałały.

A mnie palec zaczyna ropieć, mimo opatrunku z maścią betadine, chyba jutro wybiorę się do przychodni, żeby mi go profesjonalnie opatrzyli. I jeszcze szare mydło kupię :twisted:

Wlej rivanol do szklanki i trzymaj w roztworze palec powinno trochę pomóc
Trzymam kciuki za Mysze :ok:
"Nie szanujemy jakoś w ludziach miłości do zwierząt,pokpiwamy sobie z czyjegoś przywiązania do kotów.Czyż jednak nie jest tak,że najpierw przestajemy lubić zwierzęta, a potem-tracimy serce do ludzi?
Obrazek

zorro

 
Posty: 1536
Od: Sob gru 25, 2004 21:49
Lokalizacja: wrocław

Post » Nie lip 31, 2005 21:23

trzymam kciuki nieustannie...

pozdrawiam
Nie robię już drapaków.
Sprzedaję chusty do noszenia dzieci

covu

 
Posty: 18247
Od: Nie sty 09, 2005 9:56
Lokalizacja: Józefosław (gdzieś między Warszawą a Piasecznem)

Post » Nie lip 31, 2005 21:31

Mysza chętnie zjadła dentabits, karmił ją TŻ, potem zajęła się sparzonym indyczkiem (po którego wspinała się na blat 8O ). Niewiele zjadła ale chętnie. I pije wodę na potęgę, to dobrze, bo wczoraj prakrycznie nie piła, bałam się, że się odwodni.

Palec wymoczony w rivanolu, zawinięty w bandaż z maścią. Ropy prawie nie było.

Jest nieźle.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: berrniemalina, Lifter, MB&Ofelia, pibon i 39 gości