Mała sarenka dorasta, zniknęły jej już w większości dziecinne cętki na futerku.
Mieszkają sobie z mamą w kępie bujnych krzewów pod moim oknem.
Ale bardzo jest ta mała przebiegła, a zanim zamknę koty poza pokojem, zanim zmienię konfigurację okien (bo w tym stale otwieranym siatka przeciwko kotom), zanim nawet pomyślę żeby się wychylić do zdjęcia, to ona już wchodzi głębiej w ten busz i nic nie widać. Albo tonie w wysokich trawach i też nic nie widać poza ruchem traw.
Ale najważniejsze, że jest, dorasta i najwyraźniej jest tu bezpieczna
