Wczoraj wieczorem dotarłam do lecznicy, by przekazać dzikiego kocura do kastracji, a tam juz czekały w Twoim Mysza transporterku dwa kociaki w identycznym zestawieniu kolorystycznym, jak Likaonka i Makaczka
Zostały przywiezione do lecznicy wczoraj. Odpchlone, odrobaczone i trafiły do mnie na oswajanie ( dosyć dzikie są, panna szylkretka prycha na mnie i nie ma na razie mowy o jej dotykaniu) i szukanie domku.
Martwi mnie troche fakt, że w nocy jedno lub obydwoje miały biegunkę, a zarobaczone były bardzo mocno. Biegunka była szara i baaardzo śmierdząca.
Czy może się to wiązać z faktem odrobaczenia,nowej dla nich karmy i faktem, że właściwie nie wiadomo czym się żywiły wcześniej?
W lecznicy przebywaja jeszcze: rudy kocurek ( podobno bedzie miał dom, ale od czwartku nikt się po niego nie zgłosił, biało- szary łaciaty kocurek, kocurek - tygrysek i biedny mały głodomorek, któremu niestety musiałam odmówić tymczasowego domku, ze względu na te dwa, ktore zabrałam.
Głodomorek wymaga karmienia strzykawką, bo jeszcze niezbyt dobrze sobie radzi z samodzielnym karmieniem. Potrzebny jest dla niego domek tymczasowy, bo w lecznicy nie bardzo mają czas by się nim zajmować
