ametyst55 pisze:O matko, biedna mała

Drugi Gabinet -dzięki pomocy Znajomej-daje kici nadzieję.Zobaczymy.
Póki co-w piątek po zabraniu dostała lek przeciwbólowy.W sobotę-Po prześwietleniu -szok.Lekarz stwierdził-miednica strzaskana-kręgosłup złamany.Żadne pieniądze nic tutaj nie pomogą.Nie liczyliśmy na tak fatalną diagnoze.Kotka w domu-pomimo stanu w jakim sie znalazła-wykazywała nie tylko apetyt-niedługo po zdarzeniu ale i chciała aby ją głaskano.Lekarz stwierdził po ukłuciach brak czucia w tylnych łapkach.Powiedział że kotka nie załatwi sie już nigdy samodzielnie i w tej chwili najlepiej podjąć decyzję o eutanazji-pomimo ze fizycznie nie odczuwa bólu.
I taka fatalna sytuacja.Lekarz naciska-Znajoma która czasem kotkę częstuje chrupeczkami-patrzy na mnie no i ja-która znam tą kotkę ponad 7 lat-sterylizowałam ją i karmiłam-w tej chwili robi to Damian.Prawie się rozbeczałam i mówię do Lekarza ze nie podejmę dzisiaj takiej decyzji.Jest potworny upał.Obiecałam w domu- że przywiozę kotkę żywą.Niech jej coś poda aby mogła sie wysiusiać-Lekarz stwierdził że ma mocz i kał -albo mi pokaże jak mam to zrobić.I decyzję o eutanazji zostawiam do nastepnego dnia.A teraz ją zabiore-jeszcze nakarmię czymść dobrym i sobie pożyje te trochę godzin.
Nie pokazał mi ani nie wytłumaczył.Znajoma zapłaciła 100 zł za RTG-bo obiecała pomóc-i wraz z płytą poszłyśmy z kotką do samochodu.Po drodze Znajoma mówi ze weżmie płytę i podjedzie do swoich Wetek.Dzwoni za pół godziny- żeby naszykować kotkę.Pojechały obie.Kotkę zbadano w tym czucie-które ponoć w poprzednim Gabinecie-było żadne i ponieważ obraz z płyty nie był zbyt czytelny-ale stan kotki nieco rokował-dodam ze nadal nie wiemy jak to się skończy-kicię odsiusiano-odkupkano-podano do domu do podawania zestaw 3 leków-przeciwbólowy,przeciwzapalny i trzeci odpowiadający za połączenia nerwowe.Dano kici szansę i ustalono wizyte na dzisiaj na 9,00 rano.
Znajoma przyjechała,kicię zbadano po raz drugi-wykonano RTG-GDZIE zdaniem Lekarki-miednica nie jest uszkodzona a jest dosć spory obrzęk na jednej łapce oraz w górnej partii kręgosłupa.Czyli zupełnie inna wersja-wizji pierwszego Lekarza.Moze to być pękniecie.
Dostała witaminy.Nadal te same leki co w sobote do kontynuacji.Odsiusiana i odkupkana.Dzisiaj i wczoraj kicia sama zrobiła siusiu ma podkład.Niestety nie doczekaliśmy się kupki.Jeśli od dzisiaj nie zrobi sama to znowu będzie musiała na ten zabieg pojechać.Nie wiem czy dam radę sama to zrobic.
Kicia zawsze uwielbiała dobra sucha karmę.Ani w piątek ani sobote jej nie ruszyła.Tylko mokre.Po jednym z tych leków spadł jej apetyt ale wczoraj zaczęła jeść juz suche.Moze czuje sie już troche lepiej/Ona podczas uderzenia została skuterem -z tego co Damian mówi przeciagnieta ok 6 metrów.Miała zdartą mocno na pyszczku-dolna wargę.Na ulicy zostało sporo krwi wtedy.
Cóż-chciałabym wierzyć ze się uda.....Wszyscy w domu bardzo trzymamy za nia kciuki.Znajoma bardzo się zaangażowała-co mnie ogromnie cieszy.Dostałam dzisiaj podkłady dla kici a wcześniej cosmę -4 puszeczki.Staram się jej tutaj różne rzeczy podtykać ale-no szału nie ma.