Zaloga statku kosmicznego i jej nowy Kapitan.

Trzeba wziac pod uwage, ze czasem wynik w normie jest dla danego kota juz zly (bo organizm przyzwyczajony do innego poziomu), masz z czym porownac te wyniki?
Bo jesli nie to moze warto jednak leczyc ostroznie?

Kciuki za uspokojenie

To nasze pierwsze badania więc nie mam żadnego porownania.

Na razie to bacznie obserwuję go. I przestrzegam zaleceń behawiorysty. Jesli to go uspokaja to ok, gorzej jak nie będzie działać. Ale badania powtòrzymy tak czy siak.

Też potrzymam kciuki! :ok:

Niestety pokiepściło się i mamy znowu Kapitana tego co był.
Rozmawiałam z behawiorystą i działamy ale naprawdę jest ciężko.
Prawdopodobna przyczyna to ... nasz urlop.
Młoda ma wakacje, ja urlop, siedzimy sobie w domu . Niestety z naszych wojaży nic nie wyszło bo po serii leczenia wszysfkich po kolei juz nie mielismy kasy na to aby gdzies wyjechać. Kot zauważył naszą obecnosc w domu i chce to jakoś przekierować na siebie. Robi to uparcie na wszystkie mozliwe sposoby, skacze na nas, miauczy drze sie w niebogłosy, znowu zrzuca i rujnuje mieszkanie.
Także mamy ciężko. Wakacje marzeń to to nie są .

Ale jeśli przetrwacie, to moze to będzie przełom? Kapitan "gra o wszystko", jesli nie wygra, moze się zmieni...

Staram się.
Ale to naprawdę ciężkie.
Moja młoda też jest jaka jest i niestety dużo mojej pracy psuje.
Kot to wie i szuka zainteresowania bardziej u niej niż u mnie.
A ona mu nie odmawia kontaktu. Z resztą jemu trudno odmówić, bo on nie pogłaskany wskakuje do twarzy i "głaska się sam".
Wmusza się nam ile wlezie.

W tym momencie jak chodzi o jego zachowania to jest tak...średnio.
Miauczy, zrzuca. Jeszze nie jest to to natężenie co było, ale juz jest uciążliwie.
W dodatku przestał się interesować już wszystkimi zabawkami. Wkładam mu smaki do maty, a on idzie za mną i miauczy. Smakołyki też zostały już przesortowane i większości nie tknie.

Odkładałam kasę na remont i zrobienie mu półek kociostrady, a znowu cała kasa przepadła.
Jeśli mam być szczera to jestem w coraz większej dooopie finansowej.
Obecnie mam dług, bo musiałam pożyczyć kasę na tak przyziemną rzecz jak nowa pralka.
W dodatku musiałam kupić taką pralkę żeby się blokowała, bo tamtą kot mi bez przerwy wyłączał ( uwielbiał siedzieć na niej jak prała i non stop ją zatrzymywał) i mam wrażenie, że to on się przyczynił do jej zabicia. I życie się tak wspaniale ułożyło, że akurat pralka trachnęła kiedy skończyłam wydawać pieniądze na weterynarzy.
A prać trzeba ,chociażby ze względu na to , że Walduch popuszcza mocz coraz częściej i niestety robi to do łożka.
Tak więc pralka jest, kasy nie ma.
A badania przed nami.
Dalej się zbieram do kolejnego bazarku, choc nie wiem czy to ma sens.

Ja to nie mam siły przebicia chyba...

Jak nie spróbujesz, to się nie przekonasz.
Ciężka sprawa z Kapitanem. Oby się udało... :ok:

Poniekąd jestem przygotowana na ròżne huśtawki, chociaż nie ukrywam że fajnie było przez tą chwilę jak był taki spokòj. Niestety ten urlop dużo namieszał. Kot znalazł lukę i sprytnie ją wykorzystuje .

Teraz okres intensywny.
Młoda pojechała z ojcem na wakacje, pies pojechał z dziadkami na wieś, w domu zostałam ja i kot. Sami. Mam więc pole do popisu.
Wczoraj wròciłam do pracy po bezpłatnym urlopie więc teraz muszę intensywnie pracować i większość czasu znowu mnie nie będzie w domu.
Kapitan po powrocie chce oszalec. Wczoraj latał jak oszalały od mojego powrotu do pòłnocy prawie. Aż go musiałam na noc zamknąć bo za nic nie chciał się uspokoic.
Dzis juz też daje popalić bo kiedy weszłam do łazienki zaczał miauczeć jak obdzierany ze skòry po czym w akcie frustracji wlazł do szafy i wywalił całą jej zawartość.
Ehh.

Cierpliwości nieustająco życzę. Ja też mam do kotów cierpliwość, no ale taki egzemplarz mi się nie trafił jak dotąd.

Trafił Ci się szczególny kot :twisted:

Oby Wam się udało :ok:

Oj tak.

Znowu się to drze jak obdzierane i robi zamieszanie nie z tej planety.
Już teraz jest praktycznie taki jak był, więc ja też staram się być taka jak byłam.
To dla mnie mało komfortowe bo wcale go nie lubię tak odcinać, ale no cóż.

Jego jak się nie odepchnie , nie zestawi na ziemię ze stołu czy nie zamknie drzwi przed nosem to on nie uzna prywatności.
Będzie właził człowiekowi na głowę, wytrąci z ręki to co się trzyma, wlezie na twarz i będzie się sam ocierał i kładł na tym co się robi.
Obecnie staram się wysuszyć nasiona żeby je trochę puścić na bazarek, ale to wcale nie łatwe przy nim.
W dodatku zepsuła nam się jeżdżąca piłka i nie mam go czym rozbijać, a to było świetne. Poleciła mi to behawiorystka i naprawdę działało.
Muszę kupić nowego coś podobnego, bo to naprawdę fajnie działało, zmieniało niespodziewanie kierunki i można było jej przyczepić np ogonek ze sznurka a wtedy kot dostwał obłędu i gonił pół dnia. W chwili jak miauczał bez końca to było zbawienne.

A teraz nie ma czym kota rozbić i mało że miauczy to kicha, bo ledwo się ochłodziło to on się zaziębił....
W dodatku jeszcze dzisiaj zakidał pół domu bo dostał biegunki.
Z wielkim skrępowaniem poprosiłam na necie o wsparcie w postaci karmi i pewna dobra osoba mi podarowała jakieś 4 kg Orijena.
Niestety nie damy rady na tym funkcjonować. Kapitan jakoś nie toleruje zmian karm i już któryś raz tak nam się stało.
A u niego biegunka to jest cała przygoda, bo on ma skłonności do maniakalnego kopania, wyszedł dziś z brudnymi łapami i tyłkiem i zakidał pół domu, a potem tymi brudnymi łapami zakopywał do obłędu każdy slad który zostawił. To jest Kapitan własnie.

Właśnie zorientowałam się, że świętujemy kolejną " kotwicę".

2 lata Kapitana u mnie. :piwa:

MajeczQa pisze:

Właśnie zorientowałam się, że świętujemy kolejną " kotwicę".

2 lata Kapitana u mnie.

Tak słodko wygląda... :201461

On dalej jest nieziemskim słodziakiem .
I tak samo nieziemskim zbójem.

Opowiadałam o nim właśnie na rehabilitacji dzisiaj, bo wyciągnęłam piłkę do ćwiczeń i on nie może sobie tej piłki odpuścić.
Wskakuje na niej i próbuje się utrzymać ...
Z poprzednią robił to samo, aż nie pęknęła.
Sama!
Tak samo jak sam spadł mój telefon, zepsuła się pralka i babci lustro spadło ze ściany.
Wszystko to samo się zrobiło, no mówię Wam

Trudna, ale jednak miłość.
MajeczQa, podziwiam Cię.

Zaloga statku kosmicznego i jej nowy Kapitan.

Kto przegląda forum