Zaginione-znalezione koty

[Milka81]

Czyli po kilkunastu dniach/ tygodniach powinnam znowu wrzucać ogłoszenia do skrzynki?
Mnie dziwi to ze nikt jej nie widzial.
Dzis bede rozklejać na osiedlu za ruchliwa ulica- to jest malo rawdopodobne bo tam jest betonowa i stare osiedla. Ogłoszenia sa na przystankach i przy głównej ulicy.
Ona bala sie aut, głośnych rzeczy. Reagowała tylko na moje Auto.
Podjade dzis do schroniska. Mam drugiego kota, ktory jest smutny i czeka.
Chce wieczorem znowu koczować przy jakies polanie ale nie wiem czy w tych samych miejscach- wokol naszego domu, czy gdzies dalej( wczoraj bylm z mama i nie bylo nikogo, zadnego kota).
Rodzina powoli odpuszcza i kaze mi czekac w domu, bo wszedzie pisza , ze kot juz zdziczał i nie bedzie reagowac, jak ma wrocic to wroci itp…
Ja sie nie poddaje ale mam wrazenie, ze błądzę tak jak moj kot…

[andorka]

Rodzina powoli odpuszcza i kaze mi czekac w domu, bo wszedzie pisza , ze kot juz zdziczał i nie bedzie reagowac, jak ma wrocic to wroci itp…
Ja sie nie poddaje ale mam wrazenie, ze błądzę tak jak moj kot…

Poczytaj viewtopic.php?f=1&t=104532&hilit=odnalezionych i olej rodzinę, szukaj.

[MalgWroclaw]

Nie słuchaj rodziny! Kot ginie naprawdę, kiedy nie jest szukany.

[Milka81]

Mimo ze mam 42 lata to strach samemu chodzic przy uliczkach , nie daleko pole, budowa drogi, miry domków.
Ma chodxi, jezdzi ze mna, ale juz ma dosc i doluje mnie ze pewnie nie zyje.
Dzis Pan, ktorego poznalam szukając Neli powiedzial mi ze widzial ja jak biegła w strone kosciola- rzeciwny kierunek do nas. Pytalam księdza ale oni maja swojego i innego nie widzial. To jest 280 m od domu.

[jolabuk5]

Niestety, szukanie tak wygląda - pojawiające się informacje są cenne, bo dowodzą, że ogłoszenia działają. Ale zwykle po sprawdzeniu okazuje się, ze to inny kot.
Aż wreszcie przychodzi ten właściwy sygnał...
Oby do Was dotarł jak najszybciej.
Wydaje się, że kotka się dość szybko przemieszcza. Jest wystraszona. Może stopniowo zacznie gdzieś probować zdobywać jedzenie i łatwiej będzie ją namierzyć

[Milka81]

Wlasnie wrocilam z koczowania. Jeden przebiegający kot przez ulice.
Poza tym cicho i pusto. Za kościołem budowa- robia torowisko. Przejścia/ dojścia nie ma. W prawo( w przeciwnym kierunku od nas) sa stare domy, tez cieko ludziom zaglądać na posesje. Nawoływałam, szukalam. Nic. Tam nawet swojskich kotow nie ma. Mam nadzieje ze poszla w lewo w nasza strone. Jesli na budowe i dalej to tam nic nie ma( dla niej pewnie eldorado) stare budynki, szklarnie. Nawet nie wiem jak tam dojsc:-( jak rozwiesić ulotki. Wczoraj pytalam budowlańców- oni widac w nosie maja.
Lis wczoraj prawie wszedł na nasze osiedle. Mieszkamy tu 6 lat i nigdy tego tyle tu nie bylo. Kiebieta, do ktorej należą stwierdzila ze miala dwa a teraz to straciła kontrole tyle ich jest. Gdzie to zglosic? Moi sasiedzi boja sie psa wyprowadzać.
P.s ciekawe ile to sie ludzi poznaje szukając kotka.
P.s ja nie odpuszczam, ale brak mi motywacji, punktu zaczepienia. Obawiam się ze moge wołać a ona juz nie bedzie nawet na imie ani na te klucze reagowac

[jolabuk5]

Tylko głód może sprawić, że w końcu zacznie się pojawiać. Wystawiasz jedzenie?

[Milka81]

Wystawiałam pierwsze dni wieczorami. I koczowalam czekając. Wtedy pojawiały sie lisy ( stad wiem, ze grasują) i jadły. Balam sie, ze Nali podejdzie i lis ja zaatakuje.
Dzis Sasiadka od rana szuka kotka….
Az boje jej sie powiedziec kto wczoraj aie kręcił na parkingu i jakie odgłosy slychac bylo zza smietnika.

[meg11]

Przeszukałaś Wszystko u siebie dokładnie?
Piwnice, komórki, szafy w domu.
Masz piwnicę? wystaw tam jedzenie komórki to samo, strych. Wszystkie zakamarki.
Jak mi się Wasyliska z domu urwała to szukałam ją koło bloku a ona wlazła za grzejniki na korytarzu.
Kilkanaście metrów od mieszkania.

[Milka81]

U nas nie ma piwnic ani garażowe. Na przeciwko jest zarośnięta polana, potem droga i budowa torów, z tylu szkolenie psów od tana do wieczora, i kolejna olana a na przecie niej nowe osiedle. Ona tu zna bo jest kotem wychodzacym, ogrodek+ polana i przed 22 zawsze byla w domu( z myszą lub bez). Czasem siedzial tylko w domu.
Kolejne ogłoszenia dodrukowanie. Bede rozwieszać gdzie sie da.

[violet]

To szkolenie psów obok zaniepokoiło mnie trochę..

[Milka81]

Noe, spokojnie to jest zamkniety teren. Ale slychac te same komendy od rana do wieczora: waruj i jakies 10 osob powtarza waruj. Psy szczekają ale Neli ich nie widzi, a oni maja wysoki płot.

[Milka81]

Powiedzcie czy nawoływanie jej ma sens?
Czy ona po 8/9 dniach pamieta swoje imie i kojarzy moj glos?
Wczoraj pan zadzwonil, ze o 19 mu taki śmignąć. 10 min pozniej bylam tam. Zostawilam jedzonko, kocyk, wolalam, nic. Po 15 min przechodzi pan z psem i mowil ze widzial podobna 3 ulice dalej. Wiec pojechalam tam- i to samo. Nikogo nie bylo.
O 22:30-24 jezdzilam, stalam w wielu miejscach obserwowałam, nawoływałam i nic.
Stad moje pytanie czy nawoływanie ma sens? Pna pewnie nie wie jak sie nazywa.
Najgorsze ze „ widziano” jesli to byla ona w miejscach w ktorych szukam najczęściej a prowadzi w przeciwnym kierunku od domu.

[Lifter]

[.]

[Lifter]

Nawolywac ma sens.
Moze pomoc.
Nie moze zaszkodzic.