pysy pisze:Jak mam mu "prztłumaczyć", że blat nie jest miejscem, na które może wchodzić?
Może już najwyższa pora żeby zrozumieć, że koty wchodzą na blaty. Tak po prostu jest.
Krzyczenie i hałasowanie na kota, psikanie go wodą -tylko go nakręca lub stresuje, pewnie jedno i drugie.
kot to drapieżnik idealny- ciekawski, inteligentny, wszechobecny, super sprawny, niesamowite stworzenie (chociaż ja osobiście wole psy, nie mogę nie podziwiać wspaniałej skoczności kotów i ich ciekawości ponad miarę)>
, ale jak kot nie może zaspokoić swoich podstawowych potrzeb, takich jak wskakiwanie wyżej i badanie wszystkiego WSZYSTKIEGO, -to zaczyna mieć problemy zazwyczaj z nerkami i sika wszędzie, bo go boli.
Po prostu myj blat częściej -najlepiej środkami, które nie sa drażniące dla koty jakby je polizał.
Na koty się nie krzyczy.
Jakbyś mu na miseczkę dał troche jajecznicy,żeby sobie zbadał -to by nie musiał wkładać pyska do Twojej. Kot to badacz. Musi badać.Taki jest.
On nie wie, że tam nie wolno wchodzić.
On wie, że Ty jesteś strasznie nerwowy i robisz mnóstwo hałasu i jesteś nieprzewidywalny.
Kot potrzebuje obiektów badań. Akcji. Nie możesz mu utrudniać badań
MOżna mu dawać kartonowe pudełka, zwyczajnie po zakupach, jak przychodzę z paczkomatu to pudełko oddaje kotom -za kazdym razem sa zachwycone -bo NOwe; zawsze kilka stoi do ich użytku, różnie ustawionych z rożnymi niespodziankami w środku, np stara rękawiczką ustawioną tak jakby była pajakiem -ale była akcja, pacanie, podskakiwanie, gadanie.
kot jest jak kosmita. Ale wystarczą mu zwykłe rzeczy do zabawy.I odkrywania.
ja karmie swoje koty mięsem, prawie 100 procent jedzenia to mięso, i daje im jeść tyle ile chcą
więc nie wiem ile karmy powinieneś dawać
jesli kot jest głodny to albo dostaje za mało jeść albo marna karmę, którą się nie najada; kot to mięsożerca, więc karmy głownie zbożowe po prostu przez niego przechodzą
wyliczenia są zawsze tylko ogólne
patrzy się na kota /jaka to karma, ile jej wystarczy
wyobraź sobie prawdziwego badacza, który bada gdzieś tam w lasach Amazonii jakiś teren całkowicie nieznany, zamieszkały przez plemię, które nie rozumie jego ciężkiej pracy i po prostu kosmicznej potrzeby badania
jak biegną z dzidami i krzyczą i robią hałas, no to się wycofuje -nie jest przecież głupi
ale jak już sobie pójdą, to wraca do swojego zajęcia -badacz musi badać; nie da się go przerobić np na dziadka, który cały dzień siedzi w fotelu
to silniejsze od niego
albo wyobraź sobie człowieka, który wylądował na obcej planecie, i usiłuje zbadać nieznany ląd
a tubylcy (dziwne, pokraczne stworzenia, niesprawne fizycznie, powolne i bardzo hałaśliwe) mu to uniemożliwiają
to mi przypomina, jak ktoś kiedyś, to taka przenośnia, wziął sobie kaczkę na domowe zwierzątko i strasznie się bulwersował, że ona kwacze
i chciał ją oduczyć kwakania; próbował na 100 sposobów
a ta kaczka i tak kwakała
jem borówki, daję kotom kilka żeby sobie mogły potoczyć, po-pacać, polizać
jem bób -daję; pełna fascynacja
obieram ziemniaki - daję ziemniaka do obejrzenia i po-pacania i polizania i obgadania;
pieczarki obieram -jak wyżej; potem kot chodzi dumny z pieczarka w pyszczku, az mu się znudzi
brukselki, zawsze kilka rzucam; fajne z nich piłeczki
itd
masz w domu badacza -pamiętaj o tym