OTW23-A życie prozaicznie się toczy:(

**Adopcje: 12 >>**

meg11 pisze:
MalgWroclaw pisze:
ASK@ pisze:pranie do prasowania...

Myślę o parownicy za 150 zł. N razie myślę.

Też myślę.

Ja tylko myśleć będę. Żwirek musiałam dokupić :mrgreen:

ASK@ pisze:Sójek jest zdecydowanie mniej u nas. Kiedyś las był pełny ich. Fakt, to gaduły okrutne są. I doskonale naśladują odgłosy innych. Gdy były jeszcze kocie maluchy nie jeden raz ganiała od drzewa do drzewa, od krzaka do krzaka, by odkryć ,że to sójczaste miaukolą. Janusz mi nie wierzył dopóki, łapiąc gabrysiowe maluchy, nie usłyszał kociaka płaczącego na drzewie Zdziwiony, że nie pędzę sam popędził. By zobaczyć niebieski zlot.
Sroki, których jest też mnie, za to zawsze dają "mi" znać kiedy koty idą. Wiem ,że zbliżają się do stołówki. Czynią taki raban ,że uszy puchną.
Przyroda jest niesamowita. Poradzi sobie jeśli damy jej żyć.

To teraz już wiem kto mnie tak zwodził, gdy biegałam pod blokiem przeczesując krzaki w poszukiwaniu kota .
To prawda..przyroda jest niesamowita, szkoda, że ludzie za bardzo w nią ingerują

Rysio-16-02-2013 [*]

https://www.facebook.com/groups/555702945342044/

Asiu trochę odskoczni.
Ale fajnisty pomysł ktoś miał.
Jeszcze potrafimy razem się bawić :201494

U mnie sójki wydają odgłosy jak miałczenie kota. Co i rusz daję się nabrać i wylatuję z domu i sprawdzam. Ale niedobre są bo gonią koty co przychodzą na jedzenie.

**Adopcje: 12 >>**

meg11 pisze:https://www.facebook.com/groups/555702945342044/

Asiu trochę odskoczni.
Ale fajnisty pomysł ktoś miał.
Jeszcze potrafimy razem się bawić

Dałem Ci kamień z napisem love, no bo kwiaty szybko schną...
Enej
Uwielbiam
Chyba najbardziej się darłam na ich koncercie

**Adopcje: 12 >>**

Wczoraj miałam smutne deczko spotkanie.

Kiedyś, nie dawno nawet, odchodząc od Sorrunia prosiłam Go by dał mi znać ,że jest bezpieczny. Cokolwiek niech zrobi bym wiedziała, że jest spokojny, zdrowy i bawi się dobrze. Tak, ja stara głupia baba łykając łzy prosiłam niebo nad drzewami, całą przyrodę by moją tęsknotę ukoił. Szłam jak zwykle swoją ścieżką. zamyślona, ze spuszczoną głową. Gdy nagle zza załomu muru zdewastowanego przez wielbicieli, wyskoczył pies. Piękny , długowłosy, o srebrnej sierści. W typie Łajki czy haskiego. Nawet się nie zastanawiając podbiegł do mnie merdając zawzięcie ogonem. Tulił się. Łasił. Skakał radośnie. Prosił o głaski. Wywąchał torbę z kocim żarciem i bardzo chciał nosa wielkiego w nią wsadzić. Wzruszyłam się taką reakcją. Nawet przez moment nie przestraszyłam tej lawiny szczęścia i spontaniczności.
Zaczęłam się rozglądać za kimś, z kim pies był. Bo taka pięknota nie była sama. Chyba ?! W oddali zobaczyłam młodego człowieka w czerwonej kurce. Długachny niesłychanie. jak makaron nitka. Gdy podszedł ze zdziwieniem stwierdził, że mała nigdy tak obcych ludzi nie wita. Obciął mnie deczko zdziwionym wzrokiem. Byłam w ubraniu kocim ,obwieszona torbami i kubełkami. Ruszyliśmy w swoją stronę. Choć srebrne cudo nie za bardzo chciało biec za czerwonym panem.
To spotkanie mnie ukoiło.
Widywać ich zaczęłam w miarę regularnie. Raz , stojąc nad Sorruniem, poczułam oddech na ręku. To była Ona. Nie wiem jak podeszła ,że nie słyszałam. Tam pełno gałęzi a nawet jedna nie strzeliła. Pan znowu mnie zmierzył wzroczydłem. Zapłakane oczy chyba go zdziwiły. Ale tylko kiwnął głową i poszedł dalej. Po powitankach i psica pobiegła.
Od pewnego czasu ich nie widziałam. Wyprowadzili się? Zmienili godziny. Deczko się niepokoiłam.
Wczoraj pompując pod blokiem wodę znowu wyczułam ciepły oddech na dłoni. Podniosłam głowę i zobaczyłam małą srebrną. Obie się ucieszyłyśmy na swój widok. Musiałam wygłaskać, wyczochrać, pogadać...radości nie było końca. Pan z dala pozerkał i poszedł zostawiając ją. Jak zwykle. Srebrna była dobrze ułożona więc zawsze szła za nim.Ale ta nie chciała odejść. Gdy uklęknęłam to zauważyłam ,że coś nie jest tak. Psica miała amputowaną lewą ,przednią łapkę! Podskakując na jedynej przedniej poruszała kikutkiem jakby się i nim od ziemi odbijała. Wyjaśniła się przyczyna nieobecności. Nie wiem co się stało. Pewnie się i nie dowiem. To duży pies więc brak łapy na pewno będzie obciążeniem. ale mała nie przejmowała się tylko nadstawiała łepinkę do czochrania. I jak zwykle torbę sprawdzała. Takie miała wesołe oczy.
Wreszcie wzięłam ją za obroże i poszłam w kierunku, gdzie znikł pan. Czekał na nią. Gwizdnął. Pobiegła. Ale jeszcze raz wróciła po ostatni szturchaniec.

Wzruszyłam się ...

Ja też.....

**Adopcje: 12 >>**

https://allegro.pl/oferta/gerber-obiade ... 2233226858
Kto ma smarta i mógłby nam zamówić? Tak z 6-7 kompletów. Zwrócę forsę na konto.

Mam od niedawna smarta familii -spróbuję zadziałać

Rysio-16-02-2013 [*]

Też mam smarta. Irenko daj znać czy kupiłaś.

Kurczę kurczę ... nie kupiłam - nie mogę zmienić adresu dostawy , przepraszam za zamieszanie - kupuj Ty

IrenaIka2 pisze:Kurczę kurczę ... nie kupiłam - nie mogę zmienić adresu dostawy , przepraszam za zamieszanie - kupuj Ty

Mam Udało się !!! Kupuję!!!

**Adopcje: 12 >>**

IrenaIka2 pisze:
IrenaIka2 pisze:Kurczę kurczę ... nie kupiłam - nie mogę zmienić adresu dostawy , przepraszam za zamieszanie - kupuj Ty

Mam Udało się !!! Kupuję!!!

Dzięki

Proszę podaj kwotę to prześlę na konto forsę.

Poszło pw (chyba?) - coś ta elektronika nie chce dzisiaj ze mną współpracować

OTW23-A życie prozaicznie się toczy:(

Kto przegląda forum