Co prawda rozmawiałyśmy już na GG, ale odpowiem na forum również.
Podanie leku jak i dawkę ustalił lekarz. Moje koty ważyły 3 kg i 3,5 kd. Dostały dawkę 1 ml na 24 godziny, do podania w rozcienczeniu z wodą.
Po trzech dawkach Baycoxu jeden z kotów został wyleczony, co potwierdziły badania kału.
Drugi, ten z żółtaczką bardzo źle zareagował na trzecią dawkę, więc odstawiono Baycox. Kot był już bardzo wycieńczony, bo wcześniej był leczony, na zapalenie jelit, a nie na kokcydia. Nie wrócono już do Baycoxu, bo niestety kotek od nas odszedł
Sekcja zwłok wykazała duże zmiany charaketrystyczne dla kokcydiozy, w obrębie wątroby i jelit. Wykluczono FIP z płyny z otrzewnej i z tkanek.
Kot musiał chorować na kokcydiozę od conajmniej 6-8 miesięcy. Niestety nie było żadnych oznak zewnętrznych. Dopiero na 3 tygodnie przed śmiercią zaczęła się ta śluzowata biegunka.
Moje zaniedbanie polegało na braku badań kału co trzy miesiące, które teraz będę wykonywać profilaktycznie każdemu kotu.
Kot zaraził się kokcydiami isospora (typowo kocie) najprawdowpodobniej na wystawach. Niestety pozwalałam głaskać swoje koty, czego obecnie bardzo żałuję. Inną możliwością zakażenia jest kontakt z chorym kotem np. w hodowli lub poprzez krycie, albo poprzez zjedzenie myszy jako żywiciela pośredniego. Te dwie możliwości w tym przypadku wykuczamy, ponieważ zostały przebadane wszystkie koty w hodowli, z której kotka pochodziła. Wynik na kokcydia był ujemny. Kot był niewychodzący i nigdy nie widział żadnej żywej myszy, o konsumpcji nie wspominając.
Na pocieszenie dodam, że kokcydioza nie jest częstą chorobą, więc stosunkowo trudno się zarazić.