Chikita pisze:Jesu zastrzelcie mnie
Pojechałam z kotą na jej pierwsze USG w życiu, w sumie kontrolnie warto było zrobić aby sprawdzić czy jest coś w brzuszku co może ją boleć, że nie robi qpy i tak po prostu kontrolnie, bo nigdy pełnego nie miała. Tylko pęcherz aby pobrać siku. Nie było nic, oprócz pełnego żołądka na pół monitorai trochę qpy- właśnie te trochę którego nie chce wypchnąć. Jedyne co mi przychodzi teraz na myśl to jakiś uraz, może w trakcie leczenia ropnia coś mocniej zabolało, może w środku to się dłużej goiło i mogło lekko drażnić i teraz unika. O tyle dobrze, że wiem, że nie ma nic w środku i nic sie tam nie dzieje. W czwartek idziemy zrobić jonogram i kota przebadana od każdej możliwej strony. Jak nigdy. Pierwszy raz w życiu ma full komplet badań oprócz sikow, bo za każdym razem jak idziemy ona jak na złość ten pęcherz opróżnia.
Nie polubiłam tej lecznicy. Kolejka, głośno, poczekalnia na dwie osoby. Koszmar. Za bardzo przyzwyczaiłam się do naszej gdzie wizyty umawiane na godziny, w poczekalni pusto, cicho, każdy zwierz w oddzielnym gabinecie. Tutaj jeden gabinet przechodni i dwa zwierzaki obok siebie. Moja nigdy się tak nie trzęsła jak dzisiaj.
Byłam w strasznym gabineciemam wygolony brzuszek

Ale muszę się pochwalić, bo Duża w trakcie odgracania znalazła mój mięciutki kocyk i położyła na balkonie
Mówi, że to jakiś świąteczny z zooplusa, ale nie pamieta czy to gratis czy kupiła, podobno z niego nie korzystałam, schowała i o nim zapomniałajak schowala to przecież nie mogłam korzystać.
Chiko
Biedna Chiko, takie traumatyczne przeżycia
 
 Po raz kolejny czytam o wygolonym brzuszku do usg. Moje koty wielokrotnie miały robione usg, ale nigdy nie były golone.




 
  Ciekawe od czego to zależy czy weci golą i jak mocno golą? od jakości sprzętu? czy od jakości weta?
   Ciekawe od czego to zależy czy weci golą i jak mocno golą? od jakości sprzętu? czy od jakości weta? 
   
 

 
  
 